Forum dyskusyjne

Nie wiem co robić

Autor: Zycie1   Data: 2023-07-17, 23:08:01               

Moim problemem jest od x lat uzależniony partner od trawy, potem wszedł na wyższy level dodał kodeine, benzodiazepiny, leki nasenne, aż nakryłam go na wciąganiu kokainy. Twierdzi, że to wszystko przeze mnie( dużo sobie narobiliśmy złego, ale przykro mi stwierdzić to on mnie zdradził fizycznie i to nie jeden raz), odeszłam zaczęłam się z kimś spotykać już wcześniej, ale nie przekraczałam granicy bo byłam jeszcze w związku. Problem polega na tym, że mimo tego, że zarabiamy tyle samo on praktycznie nic sobie nie kupuje ma małe zobowiązanie miesięcznie 1500zl spłaca, ale zarabia koło 9tys. (Pracujemy za granicą) ja odłożyłam w rok sporo pieniędzy, a on marne 2tys e. Będąc tuż po wypłacie. Odmawia mi zrobienia z moczu testu na narkotyki oraz pokazania mniej więcej w historii przelewów na co tyle kasy mu idzie. Wiele razy mnie w życiu okłamywał i go na tym łapałam, teraz chyba wyszedł z założenia, że jak nie ma dowodu to nie ma zbrodni, ale poniekąd tym że nie chce tego udowodnić wiedząc, że przez to się rozstaniemy daje mi jawnie do zrozumienia, że ponownie mnie oszukiwał. Jestem wściekla, że zmarnowałam kolejny rok na tego człowieka, mam zwarte nerwy, moi bliscy również, biorę leki psychotropowe bo mam lęki, jestem okropnie nerwowa i nie daje sobie już rady. Zaczynam wątpić w swoje racje i myśleć sobie, że nie mam prawa od niego niczego wymagać, co z tego, że jesteśmy razem 14lat. Prawda jest taka. Że nie chce być dłużej oszukiwana. Jak mnie zdradzał telefonu też nie chciał pokazać, a ja to zignorowałam, aż po paru latach włamałam mu się w komputer. Nigdy mi się z niczego sam nie przyznał, bez przerwy go na czymś łapie. A teraz twierdzi, że nie musi mi niczego udowadniać i tyle. Co ja mam robić? Chce się już uwolnić z tej chorej relacji, póki co nie rozmawiamy ze sobą. Miał czas na podjęcie decyzji czy zrobi ten test czy nie, ale mnie kompletnie olał. Obawiam się, że za jakiś czas się odezwie, a ja już dłużej tak nie chce. Zresztą moja rodzina już go od dawna nie akceptuje, zadają mi stałe pytania czy mi nie wstyd, że żyje w czymś takim. Owszem, wstyd, ale chyba jestem zbyt słaba na tego toksycznego człowieka. Co dalej mam robić.

Odpowiedz

Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku