Forum dyskusyjne

RE: 39 lat i fatalne, ustawione przez rodziców życie.

Autor: zulek85   Data: 2023-09-07, 17:14:31               

Kiedy myślę o tym, jakie życie chciałbym mieć to poza tym że właściwie nie wiem, jestem taką jakby czystą kartą przez wcześniejsze życie, to wydaje mi się że jest to życie bez żony, dzieci, z czasem spędzonym przeze mnie jak mi się podoba. Boję się jednak że są to tylko moje wyobrażenia, i chęć do bezpiecznego schematu, który był wcześniej, tyle że wcześniej byli rodzice którzy robili za mnie wszystko, ratowali z każdej opresji i, zawsze spadałem na cztery łapy.
Kolejna obawa z tym związana jest taka, że w zasadzie moje wcześniejsze życie przez wiele lat opierało się na piciu piwa, i granie na komputerze. Pieniądze zarabiały się same, było wyprane, ugotowane, całkowicie zaopiekowane. Epizod alkoholowy mniejszymi i większymi falami przewijał się przez wiele lat, i prawdopodobnie była to moja reakcja na sytuację w której byłem, tyle że nie byłem jej i jeszcze świadomy. I właśnie obawiam się, że być może najprędzej wróciłbym do schematu picie piwa i granie na komputerze, zamiast skorzystać i przeorganizować moje życie lub stworzyć je na nowo czy w ogóle stworzyć.
Z żoną kilka razy podczas naszego 11-letniego stażu małżeńskiego już rozmawiałem jakby o rozejściu się, jednakże zawsze kończyło się to z mojej strony wycofaniem się z tej sytuacji kropka ostatnia rozmowa odbyła się niedawno i byłem już nawet w pewnym stopniu zdecydowany na oznajmienie że musimy się rozejść, ale znów jednak spasowałem. Jest to chyba spowodowane tym że niestety jestem osobą 0-1 i uważam że rozejście się w obecnym stanie rzeczy i tak nie dałoby mi czystej karty, gdyż jest już trójka dzieci, byłyby alimenty i, a także musiałbym się pewnie z nimi widywać, chociaż wydaje mi się że nie mam na to ochoty. Widać zatem że jeżeli coś nie jest dla mnie na 100%, tak jak czyste nowe życie po rozwodzie, to w ogóle zapominam o tym rozwiązaniu.
A tyły jestem dlatego, że jest to najprawdopodobniej objadanie się kompulsywne, będące kolejną reakcją na życie w takim życiu jakie prowadzę.
Jeżeli miałbym schudnąć, to znowu nie widzę sensu, bo to życie którym żyje nie jest moje, i nie jest całkowicie ułożone tak jak ja bym chciał. W związku z tym już na starcie neguje pomysł bo i po co.
często jeżeli chodzi o start z nowym życiem to bierze u mnie górę albo racjonalizm, albo złe i nijakie ale jednak życie w sprawdzonych i utartych schematach, bezpieczne. Coś jak z żonami alkoholików, które wiedzą że powinny swoje życie zmienić i od męża odejść, ale jednak zbyt bardzo boją się nieznanego.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku