Forum dyskusyjne

RE: Problem w relacji mąż- ojciec

Autor: mimbla1   Data: 2023-05-20, 17:37:33               

Gosiu, to są naczynia połączone. Twój mąż został przyjęty do Twojego systemu rodzinnego. No i system zaczął zgrzytać.
W tej wersji to nie przejdzie, nie ma zmiłuj.

Ja świadomie unikam oceniania postępowania Twojego męża w bieżącym życiu, bo przy rozwiązywaniu problemu jeżdżenie po jednej osobie zaciemnia sprawę. Jego zachowania nie zachwycają mnie ani ciut, żeby nie było.

Zostałaś wmanewrowana w role mediatorki. Bez sensu, bo nie jesteś stroną neutralną tylko związaną emocjonalnie z oboma panami. Czemu piszę, że z ojcem bardziej? Wiesz, mam wrażenie, że ojcu bardziej ufasz, z nim bardziej wiążesz swoje poczucie bezpieczeństwa i że gdybyś miała wybierać prędzej byś puściła kantem męża niż zerwała kontakty z ojcem. To trudno ująć w słowa... wychodzi mi z tego, w jaki sposób piszesz o ojcu i o mężu. Spontanicznie lepiej "rozumiesz" podejście ojca niż męża. Co zresztą może wynikać także z tego, że wychowana w domu finansowanym przez samodzielną działalność gospodarczą rozumiesz dobrze "jak to działa". Myślisz o biznesie podobnie jak ojciec. Dla osoby wychowanej przez rodziców pracujących na etatach te rzeczy oczywiste dla Ciebie wcale oczywiste nie są. Nie wiem, jak było w rodzinie pochodzenia Twojego męża i na ile to prowadzenie działalności jest dla niego zderzeniem realu z wyobrażeniem na temat.
W biznesie bywa twardo i niemiło, w rodzinie zaś zasadniczo lepiej by było miękko i miło. To bywa nie do pogodzenia. Poza tym zaś jeśli masz 2 dorosłych mężczyzn i starszy młodszego próbuje wychowywać czy kształtować metodami siłowymi to musi się z hukiem rozwalić. Ojciec syna może w jakimś zakresie bo jest ojcem (choć jako ojciec zapewne się nauczył jak z synem postępować, żeby osiągnąć to, co trzeba i siłowych metod stosować nie musi) , teść zięcia już nie, bo nie ma umocowania do takich akcji. Tu też u Was zgrzyta. Oni nie są w tym biznesie od początku partnerami o równych siłach. Jeśli ojciec decyduje jednoosobowo o zarobkach męża to sorki, to jest czystej wody dominacja. Taka bezpośrednia i mocno wkurzająca psychologicznie. Twój ojciec ewidentnie obsadził rolę samca alfa. A mąż za samca beta robić nie chce.

Znowu - z zewnątrz to rozumiem też męża... inwestuje przez ileś lat, trudno to tak ot rzucić. Każdy, kto źle zainwestował ma z tego tytułu ból d..y. I często brnie w nieudaną inwestycje powiększając straty. W Waszym przypadku także na odcinku osobistym czyli małżeństwa. Ale nadal bardziej mam wrażenie, że on jest agresywny jak zwierzak w pułapce bez wyjścia. Wali w Ciebie, bo w ojca nie może. A rozwiązania problemu nie widzi. Sam tego zresztą nie rozwiąże. Oraz - emocje jak wiadomo utrudniają działanie rozumu racjonalnego, a mąż jest człowiekiem i emocje czuje. Co nie jest tożsame z tym, że idealnie je rozeznaje i perfekcyjnie nimi zarządza.

Tym niemniej pytanie za 100 pkt, tu do ojca - jak ma wyglądać biznes jeśli się zdecydujecie na rozwód? Bo mąż cię będzie zdradzał na przykład, albo Ty znajdziesz sobie kogoś innego, bo mąż się stanie nieznośny?
I tu może (jeśli jest taki klimat) pogadaj z ojcem. Może jednak byłby skłonny do jakiegoś przemodelowania układu całego. Bo jego podejście jako że jest samcem alfa blokuje wszystko. Tu nie chodzi o konkretną wysokość pensji tylko o "relacje w stadzie".

Poczucie "wdzięczności za wszystko" może być zdrowe albo chore. Zdrowe jest fajne, chore zaś niszczy i jest szkodliwe. Sama oceń jakie jest Twoje. I czy aby nie jest to smycz, na której jesteś prowadzona... rządzić kimś (mając dobre intencje) można także pośrednio. I odnoszę wrażenie, że emocjonalnie jesteś od ojca na tyle zależna, że prędzej spróbujesz podporządkować męża ojcu niż odwrotnie.











Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku