Gorące wiadomości

NIK: dramatycznie spada poziom nauczania w polskich szkołach

Uczniowie mają coraz gorsze wyniki egzaminów - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Jedna czwarta skontrolowanych szkół podstawowych i gimnazjów uzyskała średnio w roku szkolnym 2009/2010 gorsze wyniki ze sprawdzianów i egzaminów niż w 2008/2009.

Sytuacja w podstawówkach i gimnazjach jest zróżnicowana. Poziom nauczania obniżył się bardziej w gimnazjach niż w szkołach podstawowych. Porównując wyniki sprawdzianu kompetencji przeprowadzonego pod koniec VI klasy w 2010 r., inspektorzy NIK wykazali, że były one o jedną piątą gorsze niż w 2009 r. W tym samym czasie gimnazjaliści wypadli jeszcze gorzej. W co trzeciej szkole egzaminy końcowe poszły gorzej niż przed rokiem.

Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła także, jak wygląda przygotowanie do zawodu w szkołach zawodowych. Okazało się, że jedna czwarta uczniów w skontrolowanych zawodówkach nie zdała egzaminu potwierdzającego ich przygotowanie do zawodu!

- "Jest gorzej niż źle" - mówi wiceprzewodniczący sejmowej komisji edukacji Sławomir Kłosowski - "To prawdziwy Armagedon" - dodaje. Wyjaśnia, że Ministerstwo Edukacji Narodowej, wprowadzając nowe podstawy programowe, znacznie obniżyło poziom wymagań wobec uczniów. - "Skoro w tej sytuacji wyniki egzaminów są coraz gorsze, to tak naprawdę mamy do czynienia z upadkiem edukacji" - mówi.

Szef nauczycielskiej "Solidarności" Ryszard Proksa zwraca uwagę, że to właśnie gimnazjaliści przeszli szkołę, realizując nowe podstawy programowe. - "Wyniki, które osiągnęli na egzaminach końcowych, były najgorsze od początku reformy wprowadzonej przez ministra Mirosława Handkego" - mówi.

W ocenie inspektorów NIK pogarszający się poziom nauczania w polskich szkołach jest wynikiem niedostatecznego nadzoru pedagogicznego. Zdaniem Izby, nie tylko wizytatorów jest za mało, ale w dodatku nie wykorzystują oni wszystkich narzędzi, które dają im przepisy. Znacznie bardziej krytyczny jest Kłosowski. Jego zdaniem w wyniku decyzji podjętych przez minister edukacji Katarzynę Hall państwo wycofało się z nadzoru nad szkołami. Obecnie na jednego wizytatora przypada ok. 40 placówek oświatowych.

Z kolei Proksa zwraca uwagę, że kontrola nad szkołą została oddana władzom lokalnym. One natomiast patrzą na nią tylko przez pryzmat ekonomii. Najważniejszym celem jest obniżenie wydatków na edukację. - "Kto myśli, że jest inaczej, myli się" - dodaje szef nauczycielskiej "Solidarności".

Jedynie szefowa MEN Krystyna Szumilas ma dobre samopoczucie. Pytana o przyczyny spadku poziomu nauczania w szkołach oznajmia, że są one wynikiem funkcjonowania poprzedniej podstawy programowej. Przekonuje, że sytuacja się zmieni, kiedy wprowadzona przez nią reforma podstaw programowych obejmie wszystkie roczniki we wszystkich rodzajach szkół.

Zobacz także: "Matura to bzdura"

Opublikowano: 2012-11-15

Źródło: GPC


Zobacz więcej wiadomości



Napisz swój komentarz
Zobacz komentarze Czytelników



Zobacz więcej komentarzy