Gorące wiadomości

Syllogomania - toksyczne zbieractwo

Zjawisko kolekcjonerstwa nie jest obce nikomu z nas. Z pewnością każdy ma wśród swoich znajomych osobę, która zapamiętale zbierała monety, znaczki, a nawet modne w latach dziewięćdziesiątych kartki wpinane do segregatora. Bardzo często podśmiewamy się z naszych dziadków lub babć, niepotrafiących rozstać się z zupełnie nieużytecznymi przedmiotami. Granica pomiędzy nadmierną sentymentalnością a niebezpieczną obsesją może być jednak bardzo cienka. Niewinne kolekcjonerstwo może zaś wymknąć się spod kontroli i prowadzić do niebezpiecznej choroby, zwanej syllogomanią.

Syllogomania, określana również mianem zespołu zbieractwa bądź patologicznym zbieractwem, to choroba zaliczana do zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych. Uważa się, że przypadłość ta wywoływana jest przez czynniki patogenetyczne o charakterze psychospołecznym oraz neurobiologicznym. Charakteryzuje się ona ponadto chorobliwym lękiem przed utratą czegoś użytecznego oraz ogromnym przywiązaniem emocjonalnym do gromadzonych przedmiotów. Osoba cierpiąca na syllogomanię zaczyna budować swoje poczucie bezpieczeństwa poprzez przechowywanie w swoim otoczeniu różnych rzeczy. Bartosz Żukowski, psychoterapeuta Ośrodka Psychoterapii "Sensica", definiuje to schorzenie jako "lęk przed uczuciami, których uświadomienie, przeżywanie i wyrażenie jest - w doświadczeniu osoby z tym problemem - przeżywane jako ryzyko utraty czegoś wartościowego, najczęściej ważnej relacji. Często wiąże się z obawą przed własną złością - stąd problem ten łączy się także z depresją, która jest efektem zablokowanej złości."

Syllogomania bardzo szybko może zdezorganizować życie chorej osoby oraz drastycznie ograniczyć jej przestrzeń życiową. "Zbieracze" często doprowadzają swoje mieszkania do stanów, w którym żadne z pomieszczeń nie nadaje się do prawidłowego użytkowania. "Kolekcjonować" można przecież wszystko - począwszy od plastikowych butelek, a na zwierzętach kończąc.

Patologiczne zbieractwo bardzo często pojawia się u osób borykających się z innymi zaburzeniami, takimi jak zaburzenia procesów poznawczych bądź osobowości. U wielu z nich można rozpoznać również objawy innych natręctw, takich jak rytuały powtarzania, porządkowania, sprawdzania, liczenia czy też potrzeba symetrii. Jak dotąd nie przeprowadzono dokładnych badań, mogących określić częstość występowania syllogomanii. Jedne z nielicznych wyników, dotyczących tego schorzenia, pochodzą z amerykańskiego stanu Massachusetts, gdzie aż 26, spośród 1000 przebadanych osób, miało świadczące o chorobie objawy. Pewnych informacji mogą nam również dostarczyć badania związane z pokrewnym schorzeniem, czyli zespołem Diogenesa, który opiera się nie tylko na zbieractwie, ale także na kompletnym zaniedbaniu podstawowych zasad higieny. Badania te wykazują, że owa przypadłość dotyka 0,05% osób po sześćdziesiątym roku życia. Można zatem wysnuć wniosek, że syllogomania występuje najczęściej u osób w podeszłym wieku. Oszacowanie skali rozpowszechniania się tej przypadłości jest jednak niezwykle trudne, ponieważ tylko nieliczne jednostki decydują się sięgnąć po pomoc ze strony specjalisty.

Doktor David Tolin, autor książki Buried Treasures, zajmujący się problemem syllogomanii, podkreśla, że ta, pozornie niewinna choroba staje się coraz bardziej powszechna. Syllogomania jest chorobą przewlekłą, a wczesne jej rozpoznanie i sięgnięcie po pomoc specjalisty może uratować przed totalnym zniszczeniem nie tylko domu chorego, ale przede wszystkim tego, co najcenniejsze - jego zdrowie.


O.K.

Opublikowano: 2012-10-07

Źródło: Sensica.eu


Zobacz więcej wiadomości



Napisz swój komentarz
Zobacz komentarze Czytelników



Zobacz więcej komentarzy