Porady psychologiczne

Mój brat został oskarżony o molestowanie seksualne córki. Został uniewinniony, ale teraz nie daje sobie rady.

Odważyłam się do Pana napisać, ponieważ nie wiem już, co mam robić. Mam 50 lat i o 2 lat młodszego brata. Odkąd wspomnę, zawsze się nim opiekowałam, ale teraz jesteśmy już dorośli....

Ad rem. Brat od 10,5 roku jest wdowcem i usiłował sam wychowywać córkę. Żadne moje namowy nie pomagały, żeby ułożył sobie jakoś życie, ponieważ uznał, że doskonale sobie radzi. Prawie 2 lata temu Kasia, wówczas 16-letnia, uciekła z domu. Żeby zabezpieczyć się przed ewentualnym odszukaniem jej odegrała rolę życia i oskarżyła go o molestowanie seksualne. Miesiące drżenia, co się z nią stało i kiedy jego wsadzą do więzienia. Była to oczywista nieprawda i brat został uniewinniony. Sprawa przeprowadzona przez policję, prokuraturę, a następnie sąd była bardzo rzetelna i o żadnej pomyłce nie może być mowy. Zresztą nigdy nie wierzyłam, że mógł jej cokolwiek zrobić, bo była jego "całym światem".

Od tamtej pory brat już zupełnie sobie nie radził. Żyje w swoim jakimś urojonym świecie: „ze wszystkim dam sobie sam radę i nikogo nie potrzebuję”. Nie chce, żebym zaprowadziła go do psychiatry, a z zamówieniem wizyty psychiatry do domu, to już całkiem nierealna sprawa. Poznał wspaniałą panią z dwójką dzieci, która "na chwile" wprowadziła się do niego. Nie wiem, dlaczego, ale nie lubi tych dzieci, (a są bardzo udane) i za każdym razem im to okazuje. Ciągle robi jakieś kretyńskie malowania, remonty, etc. i pogłębia się w coraz to większej depresji. W międzyczasie nasz 76-letni ojciec dostał wylewu, prawie całkowicie oślepł i jeszcze ma starcze zmiany w mózgu. A mieszkają razem.

Wczoraj zadzwoniła do mnie przyjaciółka mojego brata, że wyrzucił ją z domu ze wszystkimi rzeczami, wiedząc, że nie ma gdzie się podziać. Używał przy tym wulgaryzmów i poszarpywał ją. Pojechałam załagodzić sytuację, ale nic się nie dało zrobić. Mój brat pił alkohol i wygadywał bzdury m.in. o czyhaniu przez jego przyjaciółkę na jego dobra. Jest to absurd, bo ledwo wiąże koniec z końcem i miał na śniadanie złotówkę. Płakał, że nie daje już rady, popełni samobójstwo, bo wszystko na jego głowie.

Nie dalej jak w ubiegłym tygodniu ubezpieczyłam im mieszkanie, bo nigdy nie wiadomo, co mój ojciec wymyśli. Zaoferowałam się, że zapłacę za energię i będę mu pomagała, ale nic nie pomagało. Powiedział, że w pracy mówią na niego pedofil i nikt z nim nie rozmawia. Bardzo chętnie mu we wszystkim pomogę, ale sama tymi wiecznymi "historiami" jestem w lęku i nie mogę się przymusić, żeby do niego dzisiaj iść. Za chwilę ja będę w depresji. Jestem już tym wszystkim także zmęczona. Chcę żyć własnym życiem i owszem pomóc, ale od czasu do czasu, a nie wiecznie. Teraz się boję, że naprawdę zrobi sobie coś złego. Jednocześnie widzę, że ma takie same cechy charakteru, jak nasz ojciec: - despotyzm.

Wiem, że jest na dnie rozpaczy i dlatego tak nienawidzi (bezsensownie i bezzasadnie) tamtych dzieci, bo tęskni niekończąco się za swoją córką. A córka była całkiem niedawno, żeby wydał jej akt urodzenia, bo chce mieć dowód osobisty. Nie wpuścił jej, bo panicznie się bał, że np. podrze na sobie ubranie i powie, że ją zaatakował. Wiem jednak, że to spotkanie strasznie przeżył. Co ja mam zrobić? On nie chce słyszeć o wizycie u psychiatry. Jestem przerażona i załamana. Będę bardzo czekała na odpowiedź.

Pozdrawiam bardzo serdecznie –

odpowiada Bogusław Włodawiec, psycholog, psychoterapeuta Bogusław Włodawiec, psycholog, psychoterapeuta

Witam serdecznie,

Pani brat najprawdopodobniej potrzebuje pomocy psychoterapeuty. Niewykluczone, że, tak jak Pani przypuszcza, nadal nie poradził sobie z oskarżeniem o molestowanie seksualne przez swoją córkę. Zapewne ciągle przeżywa negatywne uczucia z tym związane i przenosi je na inne dzieci oraz na swoją przyjaciółkę. Możliwe, że to doświadczenie utrudnia mu zaufanie komukolwiek i poszukiwanie pomocy. Nadmierna podejrzliwość i wrogość może także negatywnie wpływać na jego nowy związek.

Obawiam się, że poza okazywaniem zrozumienia i zachęcaniem brata do poszukiwania fachowej pomocy, niewiele więcej może Pani dla niego zrobić. To on jest odpowiedzialny za swoje życie i za decyzję o szukaniu dla siebie pomocy.

Pozdrawiam serdecznie –

Bogusław Włodawiec

Inne porady