Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowaną wiadomość

RE: Rekordowa liczba samobójstw w Polsce w 2014 roku

Autor: violla   Data: 2015-03-13, 17:28:10               

Bastyjka> Czy ktoś mnie zlekceważył? Hmmm... zależy co masz na myśli. W zasadzie tylko mąż wiedział, że zachorowałam więc tylko o nim mogę mówić. A myślę, że z początku lekceważył. Kazał się wziąć w garść, zająć się czymś, nie wymyślać sobie głupot, wyżalić się przyjaciółce itp. Na terapie ze mną absolutnie nie chciał bo to mój problem, nie jego. Ulotki i książki, które leżały na wierzchu, tylko odsuwał na bok. Czyli mogę śmiało powiedzieć, ze lekceważył.


Akuku> Juz kiedyś o tym piałam na forum. Myśli samobójcze miałam wcześniej. Napisałam list pożegnalny do swojej 1,5 rocznej córki. Wzięłam z apteczki leki, które miały najsilniejsze działanie, których nie można było łączyć. Przygotowałam jedno i drugie i ostatni raz rozmawiam z córką, ze ją kocham itp. Juz chciałam łykać, gdy córa (zwykle małomówna, znająca zaledwie kilka słów) mówi do mnie patrząc mi w oczy "ko-fam". To był ten impuls, postanowiłam żyć aby częściej od niej to słyszeć ;).
Do dziś uważam, że uratowała mi życie.

Nie zawsze umiałabym namówić osoby z depresją. Swojej matki nie umiem namówić. Ale ona nie chce iść się leczyć, o czym mówi otwarcie. Chce by rodzina (dzieci konkretnie) spędzały z nią czas, słuchały żalów zamiast psychologa i myśli, że będzie ok. Nie zdaje sobie sprawy, że wcale nie będzie ok.
Moją koleżankę namówiłam. Od pół roku chodzi na terapie i już widzę rezultaty.

Sądzę, że aby namówić kogoś trzeba znaleźć na niego sposób. Poznać przyczynę depresji i podejść jakoś psychologicznie. Oczywiście od charakteru chorego też wiele zależy.
Np. Myślę, ze moją mamę nie udało się i nie uda się namówić nigdy, bo jest w depresji od dzieciństwa. Już rodzice i bracia znęcali się nad nią i molestowali ją, potem dostała męża pijaka, teraz syn pijak. Jest już w takim marazmie, że chyba nie ma na nią sposobu. Osoby, które przyczyniły się do jej takiego stanu, już nie żyją. A sądzę, ze one jedyne mogłyby ją namówić.
Z kolei koleżankę udało się namówić bo cierpiała od kilku lat.... zaledwie (jeśli tak można uznać). Mamy wspólne zainteresowania więc podeszłam ją sprytem, używając sposobu z tychże zainteresowań. Tylko różnica miedzy moja mama a nią była taka, że mama nie słucha, wszystko wie najlepiej, wkręca sobie film i tak ma być. A koleżanka, słuchała co do niej mówiłam, po prostu był dialog, a nie monolog jednej strony. Czyli trzeba nawiązać dialog poprzez jakieś wspólne zainteresowania (jeśli w depresji jeszcze jakieś są).

Ja czułam się niekochana, nierozumiana, pozostawiona sama sobie. Dlatego na mnie zadziałały słowa córki, które mi uświadomiły, że jednak ktoś mnie kocha, a dodatkowo były czymś niezwykłym, gdyż umiała powiedzieć tylko kilka słów, w stylu: mama, tata, baba, dada, nie, amu i wypowiedziała to "kofam", w tej ważnej chwili. Nie wcześniej, nie później.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku