Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- O co chodzi? (25)
- Problemy w małżeństwie lub ze mną (6)
- Sinusoida emocjonalna i ciągłe wahania (1)
- Kursy/ terapie "Doktor miłość " (13)
- Niestabilność emocjonalna u partnerki (4)
- Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszys... (1204)
- Szukam bylego lub zawodowego psycholo... (2)
- Mroczna tajemnica (4)
- Czy to normalne? (4)
- Rozwód (2)
- Trauma córki (3)
- Początki depresji partnerki (3)
- Zwiazek z wdowa (32)
- Buu jakie to smutne , przepraszam (7)
- na rozdrożu ... (11)
- Wazny temat dla mnie (12)
- Dziwne zachowanie matki. (2)
- Renta/zasiłek a depresja (2)
- Wampir energetyczny w pracy (23)
- Ciąża córki (8)
Reklamy
Forum dyskusyjne
- Autor: MeridaWaleczna Data: 2024-10-15, 18:52:31 Odpowiedz
Dzień dobry wszystkim na grupie.
Czy ktoś z Was zmieniał terapeutę w trakcie terapii? Czyli de facto przerywał terapię i zaczynał nowy proces z kimś innym? Obecnie jestem w terapii 4,5 roku, był to terapeuta z polecenia, określający się wszędzie jako terapeuta pracujący w nurcie systemowy i psychodynamicznym. Po ponad 4 latach moja terapeutka powiedziała, że ona pracuje bardziej analitycznie co totalnie wyjaśniło jej styl prowadzenia sesji - zupełnie podazajacy za pacjentem, bardzo mala ilość pytań, bierność terapeuty. Po rozmowie z kilkoma osobami, które uczestniczą w procesie psychodynamicznym doszłam do wniosku, że taki proces będzie dla mnie bardziej korzystny - wiadomo, terapeuta to też człowiek i nurt daje mu tylko (albo az) narzędzia do pracy ale jakby nie patrzeć ma to znaczenie. Pracuje już na terapii 4,5 roku, końca nie widać. Nie wiem nawet co dokładnie leczymy bo nie uzyskałam odpowiedzi na pytanie o diagnozie. 3 sesje temu przyszłam I zasygnalizowałam, że zastanawiam się nad zakończeniem naszego procesu bo uważam, że z tego nie wyciągnę już więcej. Oczywiście zaczęło się analizowanie dlaczego akurat teraz. Absolutnie żadnych konkretów na zasadzie jak Pani sobie wyobraża zakończenie, nic, co więcej jestem przekonana, ze jakbym od 3 sesji nie ciągnęła tego tematu to terapeutka sama by go nie podjęła. Zapytałam konkretnie na ostatniej sesji jak ona to widzi, bo ja bym chciała podsumować nasz proces i go zakończyć. Usłyszałam, że 10 sesji bo cytując "trzeba wszystko zamknac". Zapytałam czy to taka standardowa procedura czy to jest dostosowane do pacjenta utrzymałam jedynie odpowiedz od terapeuty - bo ja tak czuje. Jestem w kropce, uwazam, że kolejne 10 sesji to jest absurd. Straciłam do niej kompletnie zaufanie, nie wiem co miałybyśmy omawiać przez następne 2.5 miesiąca. Czy ktoś może się podzielić swoimi przemyśleniami na zmianę terapeuty w trakcie procesu? Szczerze jestem tak zmęczona tą sytuacją, że mam ochotę iść za tydzień i podziękować za wspólną pracę i to tyle. - Autor: Bastia12 Data: 2024-10-15, 19:10:17 Odpowiedz
Merida Waleczna, dziwne, ja musialam zrobic przerwe na dwa lata po terapii dlugoterminowej.
- Autor: mimbla1 Data: 2024-10-16, 16:36:13 Odpowiedz
Owszem, mam taką akcję za sobą. Zmieniłam, na dobre mi wyszło. Choć z nieco innych przyczyn, ale bez wnikania w szczegóły też doszłam do wniosku, ze z tą osobą i w tym nurcie już się możliwości wyczerpały. To nie jest rzadkość, po prostu tak bywa.
Zwykle zamykanie terapii to 3 sesje, 10 to wydaje się strasznie dużo i pachnie niestety przedłużaniem nad miarę.
Psychodynamiczna jest specyficzna, jeśli lepiej byś się czuła z innym podejściem psychoterapeuty to zmień i terapeutkę i nurt (bo z inną w psychodynamicznym będzie podobnie). Poczytaj sobie o tym, jak wygląda praca na sesji w różnych nurtach, dobierz nurt bardziej pod siebie i po prostu zmień, czasem należy po prostu zdecydować nie analizując nadmiernie czyli podjąć ryzyko.
Jeśli czujesz że nie ma nic do zamykania to terapię możesz też zerwać bez zamykania kilkusesyjnego i nie jest to zbrodnia ani czyn karalny. Czyli możesz iść jeszcze raz, podziękować i tyle.
Ogólnie w tej sprawie to zaufaj sobie. Tu pracuje także Twoja intuicja ( w znaczeniu psychologicznym, nie magicznym), a ona z tego co piszesz jednoznacznie Ci mówi "kończ to!".