Forum dyskusyjne

Dlaczego chłopak się tak zachował?

Autor: serafina   Data: 2024-06-22, 18:56:04               

Spotykałam się z facetem z aplikacji 4 miesiące. Często wychodziliśmy. Zawsze dużo pisał, chciał rozmawiać przez telefon, inicjował randki. Oboje mamy 20 lat. Nie naciskał bezpośrednio na seks. Zaczęliśmy często się u niego spotykać, po 2 miesiącach doszło do czegoś więcej (mój pierwszy raz). Przedstawił mnie znajomym i zespołowi, z którym koncertuje. Wspomniał o potencjalnym byciu w związku, cytuję "Żeby (...) musielibyśmy być w związku", a potem dodał "ale jak będziemy, to (...)". Odpowiedziałam, powiedzmy że jesteśmy (wiem, niejednoznaczne.. ale nie skomentował). Mówił, że z nikim nie czuł się tak dobrze, usunął apkę i że nie zdradzi. Dziwne było to, że wspomniał, że byłby otwarty na trójkąt, ale powiedziałam że to nie dla mnie, nagadałam mu, więc porzucił temat i przeprosił. Robił aluzje/żarciki z podtekstem i komplementował mój wygląd. Powiedział o swoim koledze, że jest pantoflarzem (nie pomyślałam, że to może być red flagiem..).



Z biegiem czasu zaczęłam się kłócić, bo dużo podróżował ze znajomymi/rodziną beze mnie i robił wymówki dlaczego nie mogę dołączyć. Niektóre moje prośby jednak spełniał, zabierał mnie na wyjścia towarzyskie czy coś kupował. Chciał latem pojechać ze znajomymi nad morze na 2 tygodnie i jak co roku poszliby do klubu i byłoby picie. Chciałam dołączyć, bo moim zdaniem okoliczności dobre do zdrady. Poza tym zostawić mnie na tyle czasu? Plus plaża, laski w bikini, ciężko zaufać.. Podejrzewałam go o bycie gejem (rzadko inicjował czułości), ale przegadaliśmy to i nie jest. Miałam też inne małe uwagi na temat jego różnych zachowań i za każdym razem przepraszał.



Ostatnio znów się kłóciliśmy. Powiedziałam, że powinien iść na kompromis i zabrać mnie na wyjazd, lub nie jechać. Nie zgodził się. Nazwałam siebie jego dziewczyną. Stwierdził, że nie jesteśmy razem, że nią nie jestem, ale że jeszcze "chodzimy ze sobą" i oficjalnie nie jesteśmy parą, bo nie ustalaliśmy tego i mu nie ufam.. Przecież sam wspomniał o związku wcześniej.. Przyznał, że zabranianie wyjazdu miałoby sens gdybyśmy byli oficjalnie razem.



Powiedział, że go kontroluję i nie troszczę się. Dodał, że nie jesteśmy na tyle blisko, by był moim chłopakiem, bo nie widujemy się, nie dzwonimy i nie piszemy wystarczająco, i że czuje się nieswojo, że traktuję to jakbyśmy byli już parą (spotkania były 2-3 razy w tygodniu w obliczu innych obowiązków..). Dodał, że dziewczyna nie robiłaby pretensji i pytałaby, czy wszystko okej. Napisałam, że kochający facet zabrałby mnie na wakacje, a on odparł, że za wcześnie u niego na miłość, że potrzebuje czasu. Co proszę? Zachowywał się jak w poważnej relacji dopóki nie zaczęłam tej kłótni.



Byłam pewna, że jesteśmy razem. Zranił mnie tym i zignorowałam go na 2 tygodnie, usunęłam ze znajomych (może i przesadzone, ale się wkurzyłam), lecz w końcu dałam ultimatum - oficjalnie razem lub wcale. Odparł, że po tym wszystkim nie zanosi się na stały związek. To przykre, bo mówił o mnie jak o potencjalnej żonie, snuł plany. Wisienka na torcie, twierdził, że był z wieloma kobietami, ale że ze mną był jego pierwszy raz (ta..). Seks zdążył być 2 razy. Napisałam, że mnie wykorzystywał, a on zwalił na mnie, że to ja tego chciałam, a on nie był jeszcze gotowy. Bzdura, bo tylko poruszyłam temat. To on "zmaterializował" zbliżenie na kolejnym spotkaniu. Czy cały czas udawał zakochanego? Wystraszyłam go? Jeśli mu nie zależało, po co dzwonienie, pisanie, spędzanie czasu na różne sposoby, prezenty, wypady ze znajomymi? A potem twierdzenie, że niekomfortowo mu z tym, że traktuję go jak chłopaka.. Teraz spotyka się z inną.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku