Wątki na forum
Strona główna forumRegulamin forum
- Zwiazek z wdowa (26)
- Tutaj są rozmowy o wszystkim i o wszys... (1197)
- Trauma córki (2)
- na rozdrożu ... (11)
- Wazny temat dla mnie (12)
- Kursy/ terapie "Doktor miłość " (10)
- Dziwne zachowanie matki. (2)
- Renta/zasiłek a depresja (2)
- Wampir energetyczny w pracy (23)
- Ciąża córki (8)
- Przerwana ciąża (2)
- Powracająca przeszłość (8)
- Przestałam kochać męża? (54)
- Znudzenie w związku (29)
- Jak walczyć z problemami, niepowodzeni... (7)
- Zmiana terapeuty (3)
- Proszę o poradę... (2)
- Czy każdy tak ma (4)
- Psychoterapeuta mężczyzna dla kobiety (2)
- Niesamodzielna oporna na pomoc starsza... (11)
Reklamy
Forum dyskusyjne
- Autor: Guanabana Data: 2023-08-01, 12:15:52 Odpowiedz
Hej to znowu ja. Już mówię o co chodzi. Szukam swojego miejsca na ziemii i nigdzie nie mogę zabawić dłużej niż pół roku. Kilka dni temu wróciłem z Niemiec (znowu) bo mam plany związane z Polską a mianowicie chcę zamieszkać w dużym mieście, w Łodzi gdzie szukam sobie pokoju lub kawalerki i chcę pracować i uczyć się zaocznie. Myślę też o przystąpieniu do matury. Ale gdy tylko wróciłem do Polski i zobaczyłem znowu stare smieci to poczułem jakbym cofał się do tyłu i od razu zatęskniłem za Niemcami. Nie tylko za dobrymi zarobkami ale lubię po prostu ten kraj, język, różnice kulturowe, piękne miejscowosci i widoki, no ma to "coś" dla mnie i myślę że gdybym został tam dłużej niż zwyczajowe kilka mies to ułożyłbym sobie życie. Jest tylko jeden szkopuł: ciężko tam o przyjaźnie (moze dlatego że od zawsze mam z tym problemy ale generalnie wydaje mi się że w Polsce jest o to łatwiej), żyję tam raczej pracą i swoimi pasjami. Dlatego jednym z celów dla których myślę o zamieszkaniu w dużym mieście (całe życie mieszkałem na wsiach i w małych miastach i chciałbym spróbować "wielkomiejskiego życia") jest znalezienie przyjaciół, może nawet kogoś bliższego, choćby kosztem komfortu finansowego jaki oferują mi Niemcy. No, cały czas nie wiem czy dobrze robię. Z jednej strony jara mnie perspektywa życia w dużym mieście, rozwijaniu się, ogromie możliwosci jakie daje a z drugiej tęskno mi za zachodnią granicę gdzie pomimo braku życia towarzyskiego mieszkanie tam ma dla mnie to "coś" (i napewno w przyszłości jeszcze tam pojadę). Brat i znajomi mówią że ciągle zmieniam zdanie i nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu. Ja sam myślę że czas gdzieś osiąść i budować tam przyszłość bo mam już prawie 26 lat czyli bliżej już trzydziestki i najwyższy czas się określić. No z tym że nie potrafię jednoznacznie postawić na jednym kierunku a przecież nie mogę do końca życia żyć na walizkach i zmieniać miejsca pobytu co pöł roku. A może przesadzam? Chcę się trzymać planu związanego z Łodzią ale cały czas mam wątpliwości czy dobrze robię.
- Autor: smyk20 Data: 2023-08-01, 15:22:02 Odpowiedz
Odpowiem Ci na to pytanie trochę pisząc o sobie, ale lekko i mało. Po pierwsze 26 lat, to to nie jest wiek, który powinieneś traktować jako "ostateczną ostateczność" tzn. albo dzisiaj będę wiedział, co i jak, albo nigdy. Tak nie jest. Ja jestem po 30-stce i wciąż nie wiem, gdzie mnie nogi zaniosą.
Druga rzecz, to kontekst Twoich pragnień, tego co potrzebujesz. Mówisz, pieniądze, kultura, życie, ale też mówisz "relacje, ludzie". Te dwie rzeczy często działają w odwrotnych kierunkach, bo relacje najłatwiej utrzymać będąc stale w tym samym miejscu zamieszkania, nie migrując w jedną czy drugą. Ale czy tylko? Czy nie jest tak, że ludzie nie spędzają ze sobą tydzień w tydzień czasu, a częściej widzą się raz na miesiąc albo i rzadziej, bo siłą rzeczy "nie ma czasu"?
Jak wygląda kontekst bariery językowej? Czy nie jest tak, że w Polsce łatwiej się dogadać i zbudować relacje, bo jesteś native speaker, a w Niemczech nie do końca?
No i trzecia rzecz - matura, studiowanie. Ja Skończyłem swoje drugie studia po trzydziestce. I każdy myśli, że to koniec, a ja mam w głowie jeszcze pomysły dla siebie i tak jak mnie odwodzono z pomysłem na drugi kierunek (słowa typu "po co Ci to", "uciekasz od dorosłości"), tak teraz każdy patrzy z myślą "dobry jesteś". Moja sprawa, co zrobię z tymi studiami czy czymkolwiek. I to też Twoja sprawa.
Generalnie moja rada jest taka, żebyś spróbował na to spojrzeć z innej strony wyrywając się ze stałego schematu "po 25 roku życia masz mieć dom, rodzinę, samochód, wykształcenie i dobrą pracę". Wielu ludzi zdobywa te rzeczy powyżej w zupełnie różnych odstępach czasowych, a czasem niektórym wydaje się, że złapali Boga za nogi, żeby przed 40-stką rzucić idealną, stałą pracę szukając nowej drogi dla siebie i zacząć inaczej oddychać.
Najwidoczniej Ty nie zdefiniowałeś swojego stylu bycia i szukasz. Nie traktuj tego jak problem a jak wyzwanie.
P.S.: ja wciąż nie wiem do końca, co chcę w życiu robić, ale przestałem na to zwracać uwagę i chwytam okazję - jak jest wyjazd, to jest wyjazd, jak jest dzień wolny, to jest książka, a jak jest wyjście ze znajomymi, to idziesz w tango z nimi. Plany się regularnie zmieniają, bo świat się regularnie zmienia i ludzie też. Najważniejsze wtedy zachować rozsądek i krzywdzić siebie i innych :).
Oczywiście każdy ma inne credo na życie. Miej odwagę nie działać schematem, a głosem serca. - Autor: fatum Data: 2023-08-01, 15:52:54 Odpowiedz
Smyk20 "Najważniejsze wtedy zachować rozsądek i krzywdzić siebie i innych :). P.S. zjadłeś chyba słówko: nie! -:) Poza tym świetny tekst.Dobrze się Ciebie czyta. Pozdrawiam.
- Autor: Guanabana Data: 2023-08-21, 12:26:49 Odpowiedz
Tak, masz sporo racji. Cóż wybrałem i działam. Dzisiaj podpisuję umowę wynajmu, w tym tygodniu zapisuję się też do szkoły. Daję sobie rok, 1,5 na próbę jak będzie mi się powodziło, jak żyło oraz postawiłem przed sobą kilka celów na ten czas. Jeżeli coś będzie nie tak to po tym okresie najwyżej wrócę do Niemiec z czystym sumieniem że przynajmniej spróbowałem
- Autor: RubasznyBuzdygan Data: 2023-08-11, 21:57:07 Odpowiedz
Problem wyboru zwykle wiąże się z mnogością wariantów. Najwyraźniej czujesz ich nadmiar i nie możesz się zdecydować. Nikt za Ciebie tutaj nie wybierze i nie zdecyduje.
To co możesz zrobić zawsze i powinieneś to dokonać wyboru, jaki by on nie był. Życie takie jest, stojąc w miejscu i myśląc co wybrać nie mamy nic, wybierając którąś z dróg często inne opcje zamykają się przed nami.
Nie jestem specjalnie fanem pewnego Steve'a, ale Jobs dobrze to określił słowami: " nie można łączyć kropek w przód, można je łączyć widocznie patrząc wstecz".
Nigdy nie wiesz jakie okoliczności okażą się sprzyjające a jakie gwoździem do trumny. Ile razy mi się zdarzyło złapać pozytywny kontakt z kimś przez to, że mieliśmy wspólne zainteresowania lub podobne doświadczenia, ale nigdy nie wynikało to z zaplanowania. I choć do pewnego stopnia swoje życie planuję, to wiele razy (np. przy zmianie pracy) był to poniekąd skok wiary przy którym otoczenie wcale nie musi okazywać wsparcia a mimo to ryzyko masz szansę wynagrodzić odwagę.
Zrób sobie listę z dwoma lub kilkoma najsensowniejszymi wariantami przyszłości. Wypisz wszystkie za oraz przeciw danej koncepcji. Zrób to na przestrzeni kilku dni, aby głowa miała czas podumać nad tym. Potem porównaj, przeanalizuj, wybierz jedno i - dokonaj skoku wiary.
... a jak staniesz się sławny to mnie pozdrów. ;-) - Autor: Guanabana Data: 2023-08-21, 12:21:35 Odpowiedz
Pozdrowię! Dzięki za rady