Gorące wiadomości

Andrzejowi S. grozi 10 lat więzienia

Do 10 lat więzienia grozi znanemu psychologowi Andrzejowi S., oskarżonemu przez Prokuraturę Rejonową Warszawa-Mokotów o pedofilię. Akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi S. został w środę przesłany do mokotowskiego sądu. Poinformował o tym PAP szef mokotowskiej prokuratury Zbigniew Żelaźnicki.

Jak powiedział, psycholog oskarżony jest o "doprowadzenie nieletnich poniżej lat 15 do poddania się innym czynnościom seksualnym" oraz udostępnianie im "treści pornograficznych". S. odpowie też za utrwalanie pornografii dziecięcej na różnych nośnikach i rozpowszechnianie jej, m.in. w internecie.

Policja zatrzymała Andrzeja S. w czerwcu ubiegłego roku, tuż po tym jak na osiedlowym śmietniku przy ul. Racławickiej w Warszawie znaleziono kilkaset zdjęć z pornografią dziecięcą. Podczas przeszukania pobliskiego mieszkania S. znaleziono kolejne zdjęcia i płyty CD z pornografią dziecięcą.

Jak powiedział Żelaźnicki, psycholog składał w tej sprawie kilka razy wyjaśnienia i "podawał różne wersje zdarzeń". "Uważamy, że zebrany materiał dowodowy uprawdopodobnił w stopniu ostatecznym, że jest on (Andrzej S.) sprawcą tych czynów" - dodał.

W trakcie śledztwa przeprowadzono kilka ekspertyz, m.in. daktyloskopijną, informatyczną (sprawdzano, czy zdjęcia były rozpowszechniane w internecie - PAP) oraz seksuologiczną. Jedna z opinii miała rozstrzygnąć, czy ręka, która uchwycona jest na niektórych ze znalezionych zdjęć, to ręka Andrzeja S. Ze względu na charakter śledztwa - ofiarami są dzieci - prokuratura nie ujawniała jednak wyników tych ekspertyz. Przesłuchano też czworo dzieci, które mogły być ofiarami S. - dwoje w lipcu, dwoje na początku września 2004 r.

Andrzej S. przebywał także na sześciotygodniowej obserwacji sądowo-psychiatrycznej w szpitalu przy Areszcie Śledczym w Krakowie (od 25 sierpnia do 13 października). Lekarze w swojej opinii sporządzonej po obserwacji nie kwestionowali poczytalności podejrzanego.

Obecnie psycholog jest w areszcie śledczym przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. Jego aresztowanie, podobnie jak śledztwo, przedłużono do 26 maja. Razem z aktem oskarżenia do sądu przesłany zostanie wniosek o przedłużenie mu aresztu.

Andrzej S. był znanym psychologiem. Jego specjalność to psychologia kliniczna dziecka. Zajmował się psychoterapią. Zyskał dużą popularność dzięki występom w mediach. Jest też autorem książek poświęconych rodzinie.

Wina Andrzeja S. nie jest oczywista - uważa psycholog Wojciech Eichelberger. Wniesieniem do sądu aktu oskarżenia zaskoczony jest też seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz. Lew-Starowicz nie spodziewał się, że prokuratura postawi zarzuty molestowania nieletnich znanemu psychologowi Andrzejowi S. Uważał, że podejrzenia wobec oskarżonego nie potwierdzą się.

"Sądziłem, że być może on »ugrzązł« w pedofilach, może zbierał materiał do jakiejś pracy, publikacji. Myślałem, że po prostu przedobrzył, zbyt się wczuł w rolę badacza. Tymczasem w zarzutach jest mowa o czynnościach seksualnych, dzieci są ofiarami. Nie bardzo rozumiem, dlaczego to zrobił" - powiedział w środę PAP seksuolog.

Psycholog Wojciech Eichelberger ma nadzieję, że sąd oczyści Andrzeja S. z zarzutów. "Cieszę się, że proces wreszcie się rozpoczyna. Prawda ujrzy światło dzienne i sprawa ostatecznie się wyjaśni" - podkreślił.

Jego zdaniem, nie można przewidzieć, czy zarzuty postawione Andrzejowi S. potwierdzą się; ma nadzieję, że tak się nie stanie. "Nie podejrzewam pana S., chciałbym wreszcie usłyszeć, co on ma do powiedzenia na ten temat" - zaznaczył.

Według seksuologa Zbigniewa Lwa-Starowicza, S. nie miał "od zawsze skłonności do pedofilii". "To musiało się stać na jakimś etapie. Może z powodu alkoholu. Nie wiem, jakie mogły być tego przyczyny" - zastanawiał się.

Źródło: Onet.pl


Zobacz więcej wiadomości



Żaden Czytelnik nie napisał jeszcze swojego komentarza. Napisz swój komentarz