Porady psychologiczne

Miałam anoreksję, potem bulimię. Obawiam się, że teraz mam psychozę...

Dzień dobry!
Czytałam ostatnio trochę na temat psychozy maniakalno-depresyjnej i miałam wrażenie jakbym czytała o sobie. Wiem, że jak człowiek naczyta się o chorobach, to widzi u siebie wszystkie ich objawy...Tak się zastanawiam czy powinnam się gdzieś z tym zgłosić, czy to może samo minąć. Mam 20 lat, prawie 21... Zaczęło się jakieś 6 lat temu... anoreksja... kompulsywne jedzenie, wreszcie bulimia. Towarzyszyły temu dziwne stany. Od kwietnia zeszłego roku, właściwie to od końca kwietnia, nie wymiotuję, no może 10 razy mi się zdarzyło, ale wszystko pod kontrolą. Poradziłam (jeśli tak to można nazwać) sobie z tym wszystkim sama. Nie wyobrażałam sobie powiedzieć o tym rodzicom, zamartwiliby się... Nieprawdopodobnie mi tego brakuje, nie wiem, dlaczego... Czy to znaczy, że nie jestem jeszcze zdrowa?

Wyszłam z bulimii, ponieważ panicznie bałam się raka przełyku. Ogarniała mnie panika, że umrę, że będę miała raka, mimo że żyć mi się nie chciało. Do teraz uważam, że wszystko jest bez sensu, nawet samobójstwo. Nic się już nie opłaca, bo i tak kiedyś umrę, a w życiu już nic mnie nie czeka, bo wszystkiego się wstydzę. Wstydzę się przed rodzicami, nie wiem, dlaczego, czasem wstydzę się nawet pójść do toalety jak oni są w domu. Niekiedy i przed samą sobą się krępuję, nie potrafię tego opisać, ale czuję jakbym obserwowała sama siebie, jakbym ja, jakaś obca ja, obserwowała samą siebie, i nagle zaczynam się wstydzić. Obserwuje ją, jak robi różne czynności. Nie potrafię tego wytłumaczyć i przepraszam, że powtarzam wyrazy.

Ostatnio coraz częściej czuje się jako "ona" a nie jako "ja". Co innego jest, kiedy czuję się w sobie uwięziona, nie w swoim ciele, po prostu w sobie, w takich okresach nie potrafię płakać, wszystko działa na odwrót, jakby coś mną manipulowało, ale ktoś się na mnie mścił wykorzystując swoje moce. Mam wrażenie, że mięśnie ust nie są ustawione w żadnym kierunku, a jeśli się unoszą to tylko w górę, nie potrafię okazać smutku, nie wiem, jakoś dziwnie...Raz czuję się jak mój kolega, raz jak koleżanka, mam wrażenie, że mam podobne ruchy, gesty, głos, patrząc w lustro widzę podobieństwo.

Na ogół nie jestem pewna niczego, nie mam pewności czy coś naprawdę usłyszałam, czy to halucynacje, nie wiem czy coś zobaczyłam, czy mi się przewidziało... Przestałam sobie ufać. Jadąc autobusem, boję się, że wstanę nagle i zacznę robić coś głupiego, w dzieciństwie miałam tak samo. Ale to na szczęście nie wychodzi nigdy poza moją głowę. Może to tylko natręctwa...

Zasypiając słyszę jakieś głosy, słowa wyrwane zupełnie z kontekstu, wypowiadane przez jakiś niezidentyfikowany głos, albo przez moja mamę tatę czy siostrę. To wszystko przychodzi nagle i przechodzi nagle. Najgorzej jest w nocy, wtedy boje się wszystkiego, że ktoś za mną stoi z nożem i mnie zabije, o rodziców, że im ktoś coś zrobi, dlatego jestem bardzo czujna, no może nie bardzo, ale uważam. Również nie potrafię tego opisać... Czasem, gdy się zamyślę, nagle znajduje się w obcym świecie, to znaczy myślę o czymś, albo cos nagle odkryję, na coś wpadnę, a gdy się "ocknę" już tego nie pamiętam, ale wiem, że to było nielogiczne zupełnie. Najczęściej zdarza mi się to, kiedy leżę na łóżku, czasem przed snem, tuz po położeniu się do łóżka i zgaszeniu światła... Może to ze zmęczenia... Nie znoszę swego ciała, mam ochotę powiedzieć cielska. Nienawidzę, gdy jakaś część ciała dotyka inną, dotykając dłonią drugą dłoń czuję obcy zupełnie dotyk, tego również nie potrafię opisać, w każdym razie nienawidzę tego dotyku, od razu po takim dotknięciu muszę wytrzeć to miejsce jakimś grubszym materiałem. Chciałabym zaznaczyć, że nie byłam NIGDY molestowana! Nienawidzę siebie, jej, a czasem jest mi ona obojętna. Aktualnie od 2 miesięcy nie wychodziłam z domu, przynajmniej nie boję się, że ktoś mnie śledzi i nie musze się przesiadać albo zmieniać drogi. Boje się tego wyjścia. Patrzyłam dziś przez okno i to wszystko wydało mi się taki duże, olbrzymie i przerażające. Nie wyobrażam sobie wsiąść do autobusu i znowu czuć te spojrzenia ludzi, mam wrażenie, że każdy się na mnie gapi i wszystko o mnie wie, wtedy oblewa mnie zimny pot robię się czerwona i boję się ruszyć okiem, patrzę tylko przed siebie... Wiem, że będę musiała wyjść już za kilka dni i nie wiem jak mam sobie z tym poradzić. Znowu będę musiała się wysilać rozmawiając z ludźmi, bo nie panuje nad nagłym znikaniem myśli z głowy, taką chwilową pustką ,kompletną pustką.

Czasem, nie jestem w stanie zrozumieć, co ktoś do mnie mówi, rozumiem, to znaczy słyszę tylko pojedyncze słowa, ale w żadne sposób to się ze sobą nie łączy, tak jakby to wszystko było dla mnie nie dostępne, ale słyszalne. Teraz mam okres normalny (tak już się zdarzało, a może i nie, nie wiem), w miarę. Trwa to już jakiś tydzień i zastanawiam się czy wróci znowu, czy nie. Myśli znikają mi z głowy od czasu do czasu, ale jakoś tak wszystko się trochę, ale nie zupełnie uspokoiło, tak jakbym wyszła z totalnej ciemni (gdzie jest dużo przedmiotów i można się o wszystko potknąć, jeśli nie będzie się bardzo uważać) i weszła do jakiegoś ciut jaśniejszego pomieszczenia gdzie można już sobie poradzić, bo mniej więcej widzi się, co jest pod nogami. Tak jakby został zdjęty ze mnie jakiś ciężar, no nie wiem, do czego mogę to jeszcze porównać.

Ale tak już bywało, czasem zdarzają się takie lepsze okresy. To wszystko nasiliło mi bardzo się po wyjściu (jeśli tak to mogę nazwać) z bulimii, ale wcześniej tez zdarzały mi się bardzo dziwne rzeczy.. Nie napisałam tu wszystkiego, bo nie jestem w stanie. Wiem, że nie może Pan postawić diagnozy na podstawie jednego listu, ale może jest przynajmniej możliwe wykluczenie psychozy m.-d., czy jakiejkolwiek innej poważnej choroby psychicznej bądź raka mózgu. Czy powinnam gdzieś się z tym zgłosić, czy może to minie samo? Strasznie się boje takiego kontaktu z lekarzem, że się skompromituję, że tak naprawdę nic mi nie jest (nie będę potrafiła może wszyscy się zaraz dowiedzą, albo, że mnie wsadzą do szpitala. Nie wiem czy zdecydowałabym się na jakąkolwiek formę leczenia. Będę przeogromnie Panu wdzięczna za odpowiedź, bo za pewne jest Pan bardzo zapracowany i dostaje Pan pewnie setki takich listów.
Dziękuję za dobrnięcie do końca.

Pozdrawiam

odpowiada Bogusław Włodawiec, psycholog, psychoterapeuta Bogusław Włodawiec, psycholog, psychoterapeuta

Witam serdecznie,

Zdarza się, że ustąpienie jednych objawów, bez rozwiązania problemów emocjonalnych, które leżały u ich podłoża, może skutkować pojawieniem się innych objawów. Anoreksja może przejść w bulimię, ew. w kompulsywne objadanie się, prowadzące do otyłości.

Niekiedy mamy do czynienia z podwójnym zaburzeniem, np. zaburzenia odżywiania i uzależnienie od alkoholu lub narkotyków, albo zaburzenia odżywiania i zaburzenia osobowości.

To, co teraz Pani przeżywa, wygląda na psychozę. Warto, by porozmawiała Pani z lekarzem psychiatrą, by wykluczyć lub potwierdzić diagnozę i ew. podjąć odpowiednie leczenie.

Nie ma obawy, by zamknięto Panią w szpitalu wbrew Pani woli - chyba, że stanowiłaby Pani zagrożenie dla życia swojego lub innych. A z Pani listu nic takiego nie wynika, więc Pani obawy przed hospitalizacją wbrew Pani woli są zapewne bezpodstawne. Nawet, gdyby zdiagnozowano u Pani psychozę, zapewne wystarczyłoby przyjmowanie leków przeciwpsychotycznych, przepisanych przez lekarza w poradni. Lekarze wcale nie śpieszą się tak z zamykaniem chorych w przepełnionych szpitalach - przeciwnie - o ile to możliwe, wolą pozostawiać ich w domach.

Pocieszające dla Pani może być to, że leki przeciwpsychotyczne w wielu wypadkach pozwalają na opanowanie choroby i na normalne funkcjonowanie.

Pozdrawiam serdecznie -



    Autor jest psychologiem i psychoterapeutą. Zajmuje się psychoterapią nerwic, depresji, zaburzeń odżywiania, uzależnień, współuzależnienia i DDA. Prowadzi praktykę prywatną.


Inne porady