Porady psychologiczne

Moja matka i ciotka są skłócone. Jak sprawić, żeby się pogodziły?

Moja mama mieszka obok mojej siostry (która tworzy osobną rodzinę). Obydwie kobiety nie darzą się sympatią, wręcz mogę powiedzieć, że bardzo się nie lubią. Kiedy widzę się z jedną albo drugą, to zawsze słyszę nagadywanie na siebie i choć faktycznie moja mama jest osobą współuzależnioną, apodyktyczną, a nawet toksyczną, to mnie i z jedną i z drugą łączą w miarę przyjazne stosunki (jestem osobą która unika, wręcz boi się konfliktów).

Ciągle jednak czuję chroniczne poczucie winy, kiedy idę odwiedzić jedną lub drugą, mam wrażenie, że skoro one się nie tolerują, to ja postępuję nagannie spotykając się z jedną bądź drugą. Stosuję wtedy różne zabiegi, żeby tylko "załagodzić" sytuację. Zapraszam mamę do siostry na kawę, staram się mówić, że jedna o drugiej mówi dobrze (choć tak nie jest), zawsze staram się, żeby je zadowolić. A i tak ciągle czuję poczucie winy.

Mam 32 lata. Rok temu ukończyłam terapię na NFZ w ośrodku dla osób z syndromem DDA. Terapia trwała dwa lata. Niestety nadal tkwią we mnie demony przeszłości, które ujawniają swoje oblicza na różnych płaszczyznach życia.

Mój ojciec nie pije od wielu lat (nie było nigdy przemocy fizycznej ani seksualnej), a ja już dawno wyprowadziłam się z domu, tworząc osobną rodzinę. Nadal jednak nie wiem, jak zachowywać się względem najbliższych.

Wiem, że jestem uzależniona od mojej matki. Zarówno w siostrze jak i w mamie przeraża mnie ich apodyktyczność, kłótliwość, wrogość i agresja (choć w stosunku do mnie zachowują się OK), aczkolwiek matka często wywiera na mnie presję i wzbudza poczucie winy. Wtedy zaczynam się zastanawiać, co jest w moim życiu najważniejsze. Przedkładam potrzeby swoje i swojej rodziny kosztem sprawienia im przyjemności.

odpowiada Bogusław Włodawiec, psycholog, psychoterapeuta Bogusław Włodawiec, psycholog, psychoterapeuta

Witam serdecznie,

nie jest Pani odpowiedzialna za konflikty między matką a ciotką i nie ma Pani w tej sprawie nic do zrobienia. Nawet, jeśli próbuje Pani załagodzić konflikty między nimi, to i tak okazuje się, że nie jest Pani w stanie doprowadzić do zgody obu kobiet. Jest zatem Pani bezradna w tej sprawie. Czas już się z tym pogodzić.

Odpowiedzialność wiąże się z władzą. Jeśli mamy nad czymś władzę (jak np. zgodnie Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym mamy władzę rodzicielską nad niepełnoletnimi dziećmi) to możemy ponosić za to odpowiedzialność (możemy i powinniśmy stawiać dzieciom wymagania i egzekwować je, odpowiadamy także za ich zachowanie). Pani nie ma władzy nad matką i ciotką. Nie może ich Pani postawić do kąta, gdy źle się zachowują. Nie jest też Pani rolą, by je wychowywać, ani, by je zadowalać. One mają prawo się kłócić i być nieszczęśliwe - to jest ich życie i ich wybór, co z nim zrobią.

Jest Pani odpowiedzialna za siebie i za swoją nową rodzinę. Ta nowa rodzina powinna być dla Pani ważniejsza, niż rodzina pochodzenia. W zdrowej rodzinie najbliższą osobą jest współmałżonek, następnie dzieci, natomiast rodzice i ciotka mogą być co najwyżej na trzecim i czwartym miejscu. Jeśli Pani mąż i dzieci nie są dla Pani najważniejsze, to niestety ryzykuje Pani rozpad swojej rodziny. Proszę sobie wyobrazić, jak poczułaby się Pani, gdyby mąż powiedział Pani: "Kochanie, moja matka i ciotka są dla mnie ważniejsze niż Ty i nasze dzieci"?

Jest Pani odpowiedzialna za rodzinę, którą Pani założyła, a nie za tę, którą Pani opuściła. Zaniedbuje Pani to, za co rzeczywiście ponosi Pani odpowiedzialność, by zajmować się czymś, za co Pani nie odpowiada. Błędem jest zaniedbywanie siebie i swojej rodziny tylko po to, by bezskutecznie próbować zmienić dwie toksyczne kobiety, które zapewne wcale nie zamierzają się zmieniać.

Zdjęcie z siebie odpowiedzialności za matkę i ciotkę nie oznacza, że trzeba zerwać z nimi wszelkie kontakty. Utrzymywanie z kimś relacji (bez względu na to, jak jest bliska czy powierzchowna) i branie na siebie odpowiedzialności za drugą osobę to dwie różne sprawy, które potrzebuje Pani nauczyć się oddzielać. Być może można z obiema kobietami zachować powierzchowne i poprawne relacje, jeśli nauczy się Pani stanowczo ucinać wszelkie próby angażowania Panią w ich konflikty, np. słowami:

    Wasze kłótnie to wasza sprawa, ja nie chcę o tym słyszeć, ani nie zamierzam się w to angażować.

Uważam, że powinna Pani kontynuować psychoterapię, której celami zapewne powinno być m.in. (1) "odcięcie pępowiny" od matki, (2) pogodzenie się z tym, że nie uszczęśliwi Pani jej ani ciotki, (3) pogodzenie się z Pani bezradnością w tej sprawie, (4) skoncentrowanie się na swoich sprawach i sprawach swojej rodziny, (5) oddzielenie swojej odpowiedzialności od odpowiedzialności innych ludzi, (6) nauka asertywnego stawiania granic i (7) gotowości do wchodzenia w konflikt w ich obronie.

Pozdrawiam serdecznie -
:-)
Bogusław Włodawiec




    Autor jest psychologiem, psychoterapeutą. Zajmuje się psychoterapią nerwic, depresji, zaburzeń odżywiania, uzależnień, współuzależnienia i DDA. Prowadzi praktykę prywatną.


Inne porady