Forum dyskusyjne

Niedojrzałość emocjonalna.

Autor: aadoreen   Data: 2025-03-19, 13:40:34               

Postanowiłam skrobnąć coś o sobie, może kiedyś poczytam sobie z sentymentem. Mam 40 lat, nie mam męża i dzieci. I tak mogłoby zostać, ale napatoczył się taki jeden, zmieniając mój świat. To dobry facet, w sumie jest już narzeczonym. Jest dobry, czuły i opiekuńczy. Dużo mi pomaga, bo mam ogromne braki emocjonalne z dzieciństwa. W domu rodzice przejawiali chłód emocjonalny. Depresja już od matury, z małymi przerwami od prochów. W sumie gdyby nie (dajmy na to) Darek, to by mnie już nie było i piszę to z pełną świadomością. Jestem strasznie nieporadna życiowo. To zasługa nadopiekuńczej matki, która myślę do tej pory podcierałaby mi tyłek, gdyby mogła. Ale wyprowadziłam się z domu rodzinnego w dużym mieście na prowincję. Mam nudne życie. Nie mam pracy, bo rynek pracy dla kobiet jest tu szczególnie okrutny. Tam, gdzie znalazłam pracę szefowa i pracownica były w moim wieku. To mnie jeszcze bardziej dobiło, bo widziałam, jak ogarniają swoje życie. Czułam się przy nich nikim, aczkolwiek w poprzednim miejscu pracy u siebie, byłam bardzo uważaną osobą. Pracowałam tam ponad 15 lat. Niestety, pod koniec pracy wyszła niemiła sytuacja, więc przeprowadzka była dobrym pretekstem do zwolnienia się. Ta sytuacja zmieniła mnie mocno. Nie ma dnia, żebym nie myślała o tej pracy, nie wchodziła na funpage na facebooku. I katuję się tą sytuacją, która miała miejsce pod koniec pracy. Jak wspomniałam, mam narzeczonego. Znamy się 4 lata. Wspiera mnie itd., ale coraz częściej łapię się na tym, że mało nas łączy. On interesuje się historią i polityką. Mnie to szczerze mówiąc mało interesuje. Moje guilty pleasure to oglądanie starych odcinków klanu 😊. Jestem nadwrażliwa, co kiedyś mniej go irytowało, a teraz wyraźnie się np. z tego naśmiewa. Wiem, że to brzmi nieciekawie, ale generalnie wiem, że robi to, by postawić mnie do pionu. Mamy coraz częściej spiny, boję się, że po ślubie będę bardziej stłamszona, tymbardziej, że nie wiem, czy znajdę pracę. Nigdy nie chciałam mieć dzieci. Teraz z racji wieku i pewnych ginekologicznych spraw powinniśmy zacząć się starać jak najszybciej. Moje zdrowie psychiczne raczej nie udźwignie tego tematu. Jeśli mu to powiem, to jest pewne, że się rozstaniemy. Moje życie wydaje mi się już przegrane. Nie myślę o najgorszym, ale dropsy już nie pomagają. Pomaga mi bardzo zielone, ale nie chcę wpaść w nałóg. Na razie tyle. Może na bieżąco będzie aktualizacja. Strzałka.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku