Forum dyskusyjne

Znudzenie w związku

Autor: MarkoHelmut   Data: 2024-10-15, 11:36:31               

Cześć, mam 25 lat, dziewczyna 23.
Spotykamy się od 3 lat i coraz bardziej zaczyna mi przeszkadzać jej podejście do życia, ale to zaraz.

Ona: bardzo ładna, wykształcona, kochająca, poświęcająca dużo uwagi dla związku, dużo analizująca również o związku, lubiąca wspomnienia (ważne w dalszej części), ale też: mająca mało znajomych, żadnych przyjaciół, nie posiadająca zainteresowań, nie posiadająca większych planów na przyszłość, brak pewności siebie i chęci rozwoju.

Ja: Wykształcony, skupiam się bardzo dużo na własnym rozwoju (inwestowanie, praca, mentalnie) i stworzeniu własnej firmy. Sporo pracuję, codziennie ćwiczę 1/2 razy, mam mnóstwo zainteresowań, sporo znajomych, wszystko zaplanowane w głowie (przyszłość, ile pieniędzy musze odkładać, żeby osiągnąć cel, co chce zrealizować w kolejnych latach itp.).


Jak zaczynałem spotykać się z tą dziewczyną, to wiedziałem, że nie ma zainteresowań za dużo i znajomych, ale miała studia + pracę, więc nie oczekiwałem też za dużo, a właściwie nic.
Jednak teraz mam trochę problem do jej podejścia do życia, bo zdałem sobie sprawę, że ona mi w niczym praktycznie nie imponuje. Nie ma ciekawych tematów o których mógłbym z nią porozmawiać, bo nie interesuje się praktycznie niczym, tylko w wolnym czasie przegląda rolki na ig, lub gotuje, sprząta w mieszkaniu (nie mieszkamy razem). Zaczęła chodzić na siłownię po moich namowach (ale widać, że często szuka wymówek, żeby tylko nie pójść). Nie ma takiej presji na posiadanie fajnej figury, pomimo, że ja dużo ćwiczę i jestem wysportowany oraz mówiłem jej, że podoba mi się, jak ktoś jest wysportowany, szczupły. Prowadzi nudne monotonne życie, nie zaproponuje rowerów, pójścia na spacer, do kina, wyjścia na sport, spotkania z znajomymi, tylko ja to muszę organizować (może i proponuje kino, atrakcje, ale to rzuci luźne, że fajnie by było to zrobić, ale konkrety i samo zorganizowanie leży po mojej stornie). Ja znowu staram się jej pokazywać różne sporty, zachęcić do czegoś, to ona mówi, że czuje ode mnie presje, ale sama nic z siebie nie robi. Jak byliśmy na siłowi i ćwiczyliśmy, to potem zaczęła płakać, że czuje się słaba przy mnie, bo ja taki wysportowany, a ona taka. Ale nie jest w stanie wziąć się za siebie i ruszyć do pracy.

Mój przeciętny dzień, to wygląda tak, że 7 rano sport, potem praca do 17, potem sport, pojechanie do dziewczyny 40 min komunikacją, porobienie coś wspólnie/siedzenie w mieszkaniu, potem często praca/czytanie o inwestowaniu czy innych tematach do 1-2, powrót do mieszkania na 8-9 do pracy i od nowa to samo.

Jej dzień: wstanie o 7:30 do pracy, powrót z pracy, jest zmęczona/coś ją boli i tyle.


Nie czuje, że rozwijam się przy niej w żaden sposób. Ani nie jestem lepszym człowiekiem, a wręcz gorszym, bo pomimo, że jest kochana często, to robi też dużo awantur o byle co i zbiera się to we mnie przez 2 miesiące, a potem wybucham i mówię jej całą prawdę co o niej myślę (bez wyzwisk, ani nic).
Nie pcha mnie do przodu pod względem własnego rozwoju, mobilizowania do otworzenia czegoś swojego. Zamiast wsparcia, czuje, że jestem sam i muszę mobilizować siebie i ją, żeby cokolwiek robiła, myśleć, czy zaraz coś jej nie będzie przeszkadzało itp.
Czytam artykuły o jakimś rozwoju, o byciu lepszym człowiekiem, teraz zamówiłem książkę też w tej tematyce, a ona pomimo, że ma problemy z toksyczną zazdrością(chodziła do psychologa), to nie ma ochoty zmienić się na lepsze (może i ma chęci, ale nic nie robi, jest zbyt leniwa), rozwijać itp. Zamiast skupiać się na tym co jest tu i teraz oraz przyszłości, ona żyje ciągle przeszłością. Wraca wielokrotnie do czasów liceum, dzieciństwa, wspomina jak się poznaliśmy, co sobie wtedy myślałem, przegląda zdjęcia te same itp. 1/2 razy o tym pogadać - okej, ale nie 5-10-15.


Dodatkowo to, że jest bardzo mało pewna siebie, nie ma chęci do rozwoju, nie ma energii do życia, nie ma pasji, sprawia, że no przestaje mnie podniecać. Dla mnie takie rzeczy są ważne.

Dodam jeszcze, że jest po dobrej uczelni, ma dobrą pracę i można z nią logicznie porozmawiać, ale podczas kłótni jak by ją coś opętało. Kłamie, manipuluje faktami, próbuje mi coś wmówić, tak jak by w nią wstąpił jakiś 10 letni rozum. Nie wiem też co mam o tym myśleć.


Nie wiem, czy za dużo wymagam od niej, ale chciałbym po prostu dziewczyny, która logicznie potrafi prowadzić dyskusje/kłótnie, jest pewna siebie, ma jakieś zainteresowania, znajomych i nie podcina mi skrzydeł. Czy to tak dużo?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku