Forum dyskusyjne

Kłamca

Autor: grubab   Data: 2023-08-08, 15:12:42               

Witam. Mam taki problem, a raczej pytanie. Nie wiem co już mam zrobić czy się cokolwiek da zrobić czy po prostu powinienem odpuścić i zapomnieć, i pójść dalej nie patrząc na sentymenty.
Jestem z dziewczyną od 2 lat, przez ostatni rok nie widywaliśmy się parę tygodni, bo się rozstawaliśmy i godziliśmy. Rozstawaliśmy się przez jej kłamstwa, masę kłamstw na każdy temat. I ja już się zaczynam zastanawiać czy moja dziewczyna nie ma jakiegoś zaburzenia, że jest jakimś patologicznym kłamcą albo kimś podobnym. Do tego dochodzą u niej narkotyki. Ja już wielokrotnie próbowałem prośbami, żeby przestała kłamać, żeby skończyła z narkotykami, nawet do psychologa ją wysyłałem, żeby jej przegadał z tymi narkotykami i kłamaniem, to chodziła tam i opowiadała jakieś historie zmyślone, nie mówiła prawdy jak to wygląda, nadal ćpała, jarała, nic to nie dało, nawet ją szantażowałem, że jak chce być ze mną to kończy z kłamaniem i narkotykami a jak nie to zrywamy znajomość, no i za każdym razem się zarzekała przysięgała, obiecywała, że kończy z tym, bo mnie kocha ,i że teraz będzie inaczej, no normalnie bajka, i ja zawsze się nabieram na to, bo ciągle mam nadzieje, że wreszcie coś się zmieni i mimo tego i tak zawsze jest to samo, wtedy ja mówię, że obiecywałaś więcej nie ćpać nie jarać a znowu to zrobiłaś i taka przychodzisz do mnie, a ta potrafi się w żywe oczy wypierać zarzekać, ale jak już ewidentnie sama widzi, że kłamstwo wyszło na jaw wpada w histerię krzyczy na cały głos jakby ją ktoś ze skóry obdzierał, płacze, mi już wtedy ręce opadają i przestaje reagować to ona jeszcze głośniej, czasem ją próbuje uspokajać, ale no jestem zły na nią, że znowu mimo obietnic naćpana przychodzi i kłamie, i tak mija parę chwil, nie zwracam uwagi to wychodzi, bardzo często tez było tak, że w takiej sytuacji potrafiła rzucać we mnie wszystkim co jej w ręce wpadło, wyzywać, bić, kopać. Potem na drugi dzień wydzwania do mnie wypisuje, przeprasza, mówi, że mnie kocha, że żyć beze mnie nie może, żebym jej nie zostawiał, że ona już obiecuje skończyć z narkotykami, z kłamaniem, i ja znowu się nabieram, bo znowu mam nadzieję, że coś się tym razem
zmieni.
Zaczynam powoli już dostrzegać jaki jestem głupi i naiwny. Bo ja już naprawdę nie wiem o co z tym chodzi, jeśli nie chodzi o narkotyki to ona kłamie na każdy temat, ze wszystkim, jednego dnia mi mówi coś, drugiego mówi całkiem coś innego a jeszcze za kilka dni jeszcze co innego na jeden i ten sam temat. Potrafi zmyśleć, że jest w szpitalu, że miała wypadek, że ktoś tam powiedział tak i tak, co oczywiście nie miało nigdy miejsca. Opowiada mi zmyślone historie. Potem jak ja się zorientuje, że przecież ostatnio mówiłaś inaczej to się zarzeka wypiera, że nic takiego nie mówiła albo wpada w histerie i furie jak wie, że się zorientowałem, że znowu kłamie. Ja już się nawet boje o cokolwiek pytać i nawet jak już ewidentnie złapie ją na kłamstwie to coraz częściej nic nie mówię. Ale no kurde czuje się wtedy jak debil, gdzie kilka dni wcześniej mi opowiadała te sama historie na jakiś temat a dzisiaj opowiada całkowicie co innego na temat tej historii. I tak jest non stop ze wszystkim, czy to z jakimiś ważnymi sprawami czy błahymi pierdołami, wygląda to tak jakby musiała skłamać na każdy temat, bo wtedy ma jakieś punkty premiowe za to. Tak samo zauważyłem, że do mnie mówi co innego, do rodziców swoich czy moich co innego, do dziadków jeszcze co innego, do braci to już w ogóle im takie bajki opowiada, że szok. Czasem jesteśmy u mnie w domu rodzinnym na obiedzie i czasem aż mnie normalnie zamuruje od środka gdzie rozmawia z moimi rodzicami opowiada im coś, gdzie mi na ten sam temat mówiła całkowicie co innego. Identycznie jest wobec jej rodziców, dziadków, no wszystkich osób. Tak samo jak tak z nią jestem to widzę jak rozmawia przez telefon z kimś albo jak gdzieś pójdziemy to mówi znajomym, ludziom to co chcą usłyszeć, co całkowicie mija się z prawdą, gdzie ja jestem obok i wiem jak było naprawdę, że to całkiem inaczej wygląda a ona ludziom jakieś bajki wciska, ja rozumiem, że wiadomo nikt wszystkiego nie mówi wszystkim na około, ale są granice opowiadania kłamstw. Wygląda to tak, że mówi jedno, robi drugie a myśli co innego. Ja rozumiem każdy czasem kłamie w jakimś stopniu, ja też moim rodzicom wszystkiego nie mówię albo czegoś nie dopowiem czy skłamie albo do znajomych i pewnie dużo ludzi tak robi, ale no kurde jak można tak kłamać i oszukiwać non stop i to każdego, a potem nawet nie pamiętać co się mówiło i ciągle gubić się w swoich opowieściach i kłamstwach. Coraz częściej jak z nią jestem to odnoszę wrażenie jakby żyła w innej rzeczywistości w jakimś swoim wyimaginowanym świecie. Jeszcze dochodzą te nieszczesne narkotyki. Obiecuje, przysięga że kończy z nimi, wie, że jak znowu zaćpa zajara to się znowu pokłócimy i rozstaniemy. Mimo to i tak jak ma okazje zażyć narkotyki to to robi, a potem to już opisywałem jej zachowanie, i znowu obietnice i tak w kółko, a ja ciągle się nabieram na te bajki, bo mimo wszystko ją kocham, szkoda mi jej. Teraz już widzę, że jestem głupi i naiwny, pytanie, czy da się cokolwiek z tym zrobić żeby moja dziewczyna przestała kłamać czy nie mam wyjścia i powinienem całkiem zerwać z nią kontakt i zakończyć ten związek, bo to dalej nie ma sensu. Ja już jestem tym zmęczony, bo czuje, że stoję w miejscu i marnuje czas, bo nic kompletnie się nie zmienia. Ona mi mówi o dzieciach, że chciałaby mieć ze mną dzieci, ale ja w tym momencie nie wyobrażam sobie dzieci z nią, nawet rodziny w tym momencie, parę miesięcy mieszkała u mnie na stałe, ale po którymś razie jak znowu wróciła pod wpływem narkotyków nawet mimo tego, że przed wyjściem ja prosiłem, żeby tylko nic nie zażywała, a ona oczywiście nie martw się nic nie wezmę, no i za parę godzin przychodzi naćpana to któregoś razu po takiej akcji kazałem jej się wyprowadzić ode mnie i wrócić do rodziców, myślałem, że coś wtedy do niej dotrze i coś zmieni, ale nic to nie dało, potem przychodziła przepraszała obiecywała, przez jakiś czas u mnie znowu przesiadywała opowiadała jak to będzie pięknie, no bajka, i tak w kółko, tak to trwa 2 lata. Ja już przestaje mieć jakąkolwiek nadzieje, kocham ją i mi jej szkoda i czuje do niej sentyment, że jakby jestem za nią odpowiedzialny i chciałbym jej jakoś pomóc, ale nie mam pojęcia co jeszcze można zrobić. Ja mam 28 lat i mieszkam sam, ona ma 22 i studiuje, mieszka teraz z rodzicami, ale w większości czasu siedzi u mnie. Nawet rozmawiałem z jej rodzicami na ten temat, ale oni nie mogą nic zrobić, też im obiecywała już nie raz, że z tym skończy, to jest spokój z narkotykami na 2 tygodnie, a potem się znowu zaczyna to samo, z kłamaniem nie zmienia się nic kłamie non stop w każdej kwestii, jej rodzice też prosili i wysyłali ją do psychologa, i też chodziła jakiś czas, to na siłę po kłótniach czy to ja ją woziłem czy to jej brat czy jej ojciec. nic to nie dało nic się nie zmieniło w jej postępowaniu, bo zaraz przestawała tam chodzić. Potrafi okłamać rodziców, że idzie do mnie albo jest u mnie, a tak naprawdę idzie gdzieś imprezować i ćpać, a potem ja się dowiaduje od jej rodziców, że ona niby u mnie była. A ona potem do mnie przychodzi naćpana. I tak to trwa, kłamstwo na kłamstwie, mnie to już powiem szczerze dobija i meczy i za każdym razem po takim jej zachowaniu czuje się coraz gorzej psychicznie, zauważyłem u siebie, że ja przestaje ufać komukolwiek. Na dodatek jej rodzice i bracia wiedzą o tym jak ona postępuje i jedynie z nimi mogę o tym pogadać, chociaż oni już przestali się tym nie wiem jak to nazwać, może przejmować no bo ile można. Natomiast moja rodzina nie wiem jak jest, jak wygląda sytuacja, myślął, że jest dobrze, lubią ją, nie mają pojęcia że ćpa, że tak non stop kłamie tak samo ich okłamuje. I to mnie chyba najbardziej dobija, bo jakby się dowiedzieli jak jest naprawdę to nie popieraliby tego związku. Tak pisze to, bo się chciałem wyżalić, wyrzucić to z siebie, może ktoś zerknie na to z innej strony, bo mój mózg już tego zachowania nie pojmuje. Wiem, że chyba raczej nie ma wyjścia jak zerwać ten związek, ale może jest jakieś rozwiązanie coś da się zrobić, bo ja nie widzę życia ani przyszłości w kłamstwie i narkotykach. Doradźcie coś albo mnie utwierdźcie w przekonaniu, że to nie ma sensu, chociaż chyba sam to już wiem

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku
  • Kłamca - grubab, 2023-08-08, 15:12:42