Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Jestem nikim.

    Autor: krupcia   Data: 2023-05-09, 09:40:04               Odpowiedz

    Dzień dobry, bardzo proszę o pomoc!
    Urodziłam się jako benkart 57 lat temu moja mama jest osobą niesłyszącą, ponieważ byłam bardzo niechciana wychowała mnie babcia która miała 6-cioro dzieci. Babcia była bardzo ambitna każde z dzieci wykształciła, moje ciocie i wujkowie od dziecka wtrącali się w moje wychowanie, wszystko co zrobiłam było złe! Poprostu jestem skazą w rodzinie ich dzieci są wykształcone na stanowiskach a ja ponieważ nie miał kto łożyć w moje wykształcenie musiałam sama sobie radzić, więc aby mieć pieniądze poszłam do szkoły przyzakładowej następnie, do pracy i w soboty, niedzielę robiłam średnią szkołę.Babcia pięć lat leżała po wylewie to ja się opiekowałam a ciocie i wujkowie tylko wpadali aby mnie zdołować (nie mogłam nigdzie wyjechać bo jak to mówili kto będzie z babcią?)Gdy była jakaś uroczystość rodzinna pomagałam w kuchni, jedna z ciocia nie lubiła myć okien to szłam i jej myłam (chciałam być szanowana, lubiana) niestety to ich dzieci były najlepszymi najfajniejsze. Po śmierci babci rodzina się prasowała o majątki i do dnia dzisiejszego nie utrzymują że sobą kontaktu. Jedna ciocia nie miała dzieci ale była bardzo światową kobietą wyjazdy na narty, wyjazdy na wczasy zawsze brała moich kuzynów mnie nigdy, ja musiałam być z babcią a poza tym nie miałam rodziców więc komu się przypodobać? Bardzo mnie to bolało ale nikomu nie mogłam się zwierzyć, moim największym marzeniem było abym w niedzielę poszła z mamą i tatą na spacer ( ale ich nie miałam).Nie byłam dla nich rodziną (śluby, chrzesty bez zaproszenia) Wyszłam za mąż mam córkę (jestem nadgorliwą matką, moja córka jest wspaniała), odcięłam się od mojej pseudo rodziny. Moja światowa ciocia potrzebuje opieki kuzyni którym zaufała zostawili ją na pastwę losu gdy się dowiedziałem natychmiast pojechałam i zmobilizowałam kuzynkę aby również włączyła się w opiekę, jest teraz już dobrze ale wczoraj przyjechał kuzyn z matką i wróciło wszystko ( pokazywali kuzynce zdjęcia dzieci, rozmawiali patrząc jej w oczy ja byłam od mycia cioci, karmienia nieistnialam! Dziękowali kuzynce która nic nie robiła adorowali się nawzajem. Po powrocie do domu mąż zabronił mi kontaktu z rodziną. Nie opisuje wszystkich epizodów z mojego życia bo bardzo dużo pisania. Proszę o odpowiedź, czy mam się starać o o ich akceptację???



    • RE: Jestem nikim.

      Autor: fatim   Data: 2023-05-09, 09:54:30               Odpowiedz

      Ja bym powiedział jasno i prosto....nie.
      Olej ich kompletnie i skup się na swojej rodzinie.
      Właściwie nawet niepotrzebnie teraz zmobilizowałas akcje na tą ciotkę światową. Skoro nigdy nie dostrzegała cię to dla własnego zdrowia psychicznego powinnaś też to zignorować.

      I drobną rada jeśli nawet byś dalej planowała walczyć o tą odrobinę rodzinnego uczucia. Szacunku ludzi nie zdobywamy robiąc to co chca, ich szacunek zdobywamy kiedy idziemy im na przekór zgodnie ze sobą.



    • RE: Jestem nikim. krupcia

      Autor: fatum   Data: 2023-05-09, 17:04:59               Odpowiedz

      Twój mąż to bardzo przyzwoity mężczyzna.Dobrze mówi.Nigdy nie miałaś prawdziwej rodziny,to stwórz ją tylko ze swoim mężem. Ale on Ciebie musi kochać. Piękna sprawa.Lubię kiedy mężczyźni pomagają swoim żonom,aby te odcięły się od toksycznych ludzi. Ty żyłaś z toksycznymi ludźmi,więc teraz czas żyć dla siebie i dla męża. Powodzenia i napisz jeszcze co i jak. Pozdrawiam.



      • RE: Jestem nikim. krupcia

        Autor: RubasznyBuzdygan   Data: 2023-05-17, 19:22:43               Odpowiedz

        Droga Autorko.

        Gdy czujesz się wyobcowana pomyśl o ludziach, którzy zdobywali kontynent amerykański. Pomyśl o wikingach, którzy odkryli Grenlandię, Kolumbie gdy go zawiało pod Karaiby i późniejszych rodzinach i singlach, którzy przemierzyli połowę globu, aby zbudować nowe życie jako osadnicy. Nikt im nie dał glejtu z patentem na sukces. Wszyscy z nich zaryzykowali swoim życiem.

        Życie swoje możesz tworzyć lub pozwolić, aby inni to robili za Ciebie. Pierwsze z nich uwzględnia Twoją wolę i satysfakcję z tego, drugie nie.




        • RE: Jestem nikim. krupcia

          Autor: TresDiscret   Data: 2023-05-18, 17:54:08               Odpowiedz

          "Gdy czujesz się wyobcowana pomyśl o ludziach, którzy zdobywali kontynent amerykański."

          Ja to chyba dziwna jestem, o ile nie psychicznie chora ;), bo mi działania tych, którzy kolonizowali Amerykę zupełnie nie imponują. Podobnie nie zachwycam się imperialistycznymi zapędami Putina. Ale co kto lubi ;))



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: Adamos325   Data: 2023-05-18, 19:20:45               Odpowiedz

            No nie TresDiscret - gdybyśmy się tym nie zachwycali, świat nadal byłby taki malutki ;) Odkryliśmy lądy i morza. Tylko do drugiego człowieka jest nam jeszcze daleko... :(



          • RE: Jestem nikim. Adaś

            Autor: fatum   Data: 2023-05-19, 23:42:50               Odpowiedz

            Zostawiam Ciebie TD,bo ona przerobi Ciebie na ateistę i będzie git.-:) Poza tym pokornieje TD,więc spoko jest. Pozdrawiam Ciebie i znów będę kiedy będę. Ściskam. Baw się dobrze.-:)



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: RubasznyBuzdygan   Data: 2023-06-05, 23:18:12               Odpowiedz

            Nie chodzi o fakt zdobywania kawałka ziemi gdzieś daleko. Chodzi o tych ludzi. Na bank przeżyli niejeden sztorm, atak tubylców, stratę bliskich, choroby. A jednak nie poddawali się i tworzyli swoją rzeczywistość.

            I o to tu chodzi. O to czy pod koniec swojego życia możesz o sobie powiedzieć "moja historia jest jaka jest, ale to ja ją napisałam".

            Znacznie więcej satysfakcji z życia człowiek czerpie jeśli realizuje swoje cele. Zatem mamy klucz do szczęścia w życiu.

            Trzeba:
            1. Ustalać cele
            2. Realizować je

            Może wiać, może mrozić, możemy zbankrutować po drodze. Trudno, nikt nie ma daru widzenia przyszłości, ale to my coś postanowiliśmy i doprowadzimy to do końca choćby skały srały.

            I to jest sedno sprawy. Przestajesz być nikim zaczynając pisać swoją historię. Działaj.



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: TresDiscret   Data: 2023-06-08, 09:46:56               Odpowiedz

            RB,

            Wszystko brzmi pięknie i motywująco, ale...

            Ja w swojej historii jednak brałabym pod uwagę, czy moje dążenie do celu nie jest radosnym kroczeniem po trupach, dosłownie i w przenośni. Brałabym też pod uwagę to, by ktoś z bliskich nie dostał boleśnie rykoszetem podczas mojej egocentrycznej życiowej ekspansji.

            Adolf przed śmiercią pewnie wiedział, że jest kimś ;)


            "Działaj"

            Moje życie nie polega wyłącznie na wyznaczaniu celów i ich realizacji za wszelką cenę, a mimo to nie czuje się nikim. Ale może autorce tego typu przykazanie się przyda, o ile nie jest typową kobietą, która raczej preferuje rozsądek, bezpieczeństwo i spokój, nie skrajne ryzyko.



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: mimbla1   Data: 2023-06-08, 13:58:42               Odpowiedz


            "I o to tu chodzi. O to czy pod koniec swojego życia możesz o sobie powiedzieć "moja historia jest jaka jest, ale to ja ją napisałam".

            Znacznie więcej satysfakcji z życia człowiek czerpie jeśli realizuje swoje cele. Zatem mamy klucz do szczęścia w życiu.

            Trzeba:
            1. Ustalać cele
            2. Realizować je"

            Gdybyż to było takie proste....:)
            Funkcjonowanie w tym modelu skazuje człowieka na stałą walkę o realizację kolejnego celu, straszliwie męczące to. I wydaje się uzależniać poczucie "nie bycia nikim" od własnej skuteczności w realizacji celu. "Jestem kimś bo wykonałem plan"?



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: RubasznyBuzdygan   Data: 2023-06-10, 23:50:18               Odpowiedz

            Jakby to powiedzieć. Spróbuj tak organizować dzień, aby realizować sobie cele zrozumiesz. Chodzi o poczucie kontroli nad własnym życiem a tym samym zwiększa poczucie bezpieczeństwa i sprawczości w życiu.

            Myślałem, że na forum psychologicznym te mechanizmy są dla wszystkich oczywiste, ale chyba uległem jakiegoś rodzaju klątwie wiedzy.



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: RubasznyBuzdygan   Data: 2023-06-10, 23:57:57               Odpowiedz

            OK... będę wdzięczny jeśli nie będzie mi przypisywane coś czego nie powiedziałem. A nie powiedziałem nic w stylu "idź po trupach" itp. że już nie wspomnę o porównywaniu moich rad do postaci pewnego austriackiego artysty.

            Twierdzę, że planowanie i realizowanie swoich zamierzeń to bardzo dobry sposób na odnalezienie pewnej równowagi w życiu i przekonanie się o swojej sprawczości i w następstwie zdobycie pewności siebie.

            Ja dla przykładu postanowiłem w tym roku nauczyć się gotować i robić dla rodziny smaczne posiłki, choć jako taki nie jestem z zamiłowania kucharzem, gotowanie mnie nuży, ale sam fakt podjęcia wyzwania zrobienia czegoś pierwszy raz a potem doskonalenia pewnych umiejętności jest dla mnie ciekawy. Ponadto, czasem uda się usłyszeć słowo "pycha" z ust rodziny i to jest też mega motywacja do dalszego działania. To rozumiem przez postawę jaką mieli zdobywcy nowych lądów, a tu jakieś rozpisywanie się o Hitlerze... ludzie wrzućcie na luz trochę...



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: mrrru   Data: 2023-06-11, 00:24:33               Odpowiedz

            Stawianie celów i osiąganie - a co jak już cel osiągniesz? Następny cel? I tak cale życie za czymś gonisz. To nie jest złe, bo stąd jest postęp i ciekawe efekty - ale czy od samego osiągnięcia celu nie jest ważniejsza radość z podróży? A jakby tak czasem była - to czy tak ważne jest gdzie jest ten cel i czy się go w końcu osiągnie?



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: mimbla1   Data: 2023-06-11, 01:02:52               Odpowiedz

            @RB

            Za innych się nie wypowiadam, mnie te mechanizmy co opisałeś są znane jak najbardziej. Te i wiele innych. Mało tego, zdaję sobie sprawę, że to, co proponujesz ma pewien sens powiedzmy porządkujący dla osób, które się z różnych powodów zagubiły, zaplątały, rozsypały. To na pewno. Dla niektórych, nie dla wszystkich.

            Jeśli by jednak przejść piętro wyżej zauważymy, że kontrola nad własnym życiem to w ogóle bywa złudzeniem, a wprowadzana w nadmiarze szkodzi i wykrzywia. Własną sprawczość w iluś sytuacjach można spokojnie zawiesić na kołku czyli własną sprawczość to tylko miewamy i to w ograniczonym zakresie. I nie do końca w naszej tylko mocy jest zwiększanie tej sprawczości, trochę tak, ale trochę.

            Poczucie bezpieczeństwa w życiu jest przeraźliwie subiektywnym czymś. I odnoszę po latach wrażenie, ze bierze się ono z zupełnie innych rejonów psyche niż jest skutkiem nakierowania się realizację uprzednio wytyczonych celów.

            Pewność siebie uzyskałam zupełnie innym sposobem, poznawania siebie.

            @mrrru ładnie to ujął, podroż może być fajna,cel może być wart podroży albo i nie. Radość z podroży dla mnie jest cenniejsza, nawet bez osiągnięcia tegoż celu.
            Celem pana, który wynalazł znane wszystkim karteczki Post-it note, było stworzenie receptury bardzo mocnego kleju.Spencer Silver celu wytyczonego nie osiągnął...ale z tym słabym klejem, co mu wyszedł przypadkiem, wstrzelił się w 10-kę.:)



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: TresDiscret   Data: 2023-06-11, 15:39:47               Odpowiedz

            RB,

            Gdybym wiedziała, że postawienie za wzór kolonizatorów, zwrócenie uwagi na to, że ludzie im podobni kładli na szali nie tylko własne życie, ale i bliskich, i niewątpliwie dążyli do celu po trupach, gdy w oddali srały skały, ma być zachęceniem do realizacji takich celów, jak nauka gotowania, to odpuściłabym sobie użycie Adolfa jako sugestii, że jednak ważne jest, co to za cele.:) Naprawdę zdawało mi się, że chodzi o coś poważniejszego, o coś, przy czym można przynajmniej zbankrutować po drodze.

            ;))

            Pozdrawiam



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: RubasznyBuzdygan   Data: 2023-06-12, 17:14:43               Odpowiedz

            @TresDiscret
            @mrrru
            @mimbla1

            Nawiążę do odpowiedzi, że tak powiem grupowo.

            Cel, sens (życia) itp. to są koncepty, które wymykają nam się, gdy chcemy je zaszufladkować. Dzieje się tak, bo każdy może stwierdzić, że co innego go cieszy lub motywuje lub co ma realną wartość, itd.

            To czy mówimy o zdobywaniu świata, czy umiejętności gotowania nie ma większego znaczenia. Owszem znaczenie ma dla każdego z nas inne (inną wagę), ale względem świata jest to generalnie bez znaczenia. Tak jak cała nasze planeta jest mało znacząca we wszechświecie.

            Katujemy się pytaniami o sens życia od kilku stuleci i za wiele w tym temacie nie zdziałaliśmy jako ludzie. Czasem mam ochotę nazwać to <poczucie sensu> urojeniem.

            Dlaczego? Załóżmy, że sensem życia jest poznanie prawdy o świecie. Co jeśli okaże się, że poznamy ją i nie będzie to to czego oczekujemy? Np. wierzący odkryją, że ich bóg nie istnieje, ateiści odkryją, że są wierzącymi w nic. Czarne dziury to nie tunele do innego wymiaru, a człowiek i Ziemia to jedynie wariant prawdopodobieństwa i nie stoi za tym żadna myśl, Słowo czy wspomniany sens? Co jeśli prawda w oczy nas kole, ale my patrząc na nią nie widzimy, nie rozumiemy jej, bo jesteśmy tylko ubranymi małpiszonami co potrafią trochę więcej niż inne żywe stworzenia. Czym tak naprawdę jest życie pomijając definicję znaną ze szkoły?

            Dzieci potrafią być prawdziwie szczęśliwe bez wiedzy o złożoności świata. Mam wrażenie, że poznając świat stajemy się coraz to bardziej nieszczęśliwi. Czasem dlatego, że wiemy, ale to nam się nie podoba, czasem że wiemy jak wiele nie wiemy.

            To że świat jest jaki jest i go nie ogarniamy to jedno. Nie ma jednak potrzeby wprowadzać swojego ciała w stan niepokoju, tj. destruktywnych emocji z tego powodu. Trzeba zrozumieć, że jesteśmy fizyczni, rządzi nami chemia i tysiące lat ewolucji. Ja nawet nie wiem czy ewolucja to dobre słowo. Spójrzcie choćby na to, że cokolwiek człowiek tworzy wymaga regulowania i nadzoru. Przyroda jest znacznie bardziej stabilna. Jest starsza od nas a my uważamy się za lepszych, bo umiemy coś tak skonstruować.

            Ale wracając do tematu, jaki jest sens, że piszę tu to wszystko i jaki jest sens tego, gdy ktoś się ze mną zgodzi lub nie. Jutro może wzrosnąć aktywność słońca i nas usmaży przy robieniu dwójki w kiblu. I jaki w tym jest sens i zamysł?

            Dlatego uważam, że skoro jesteśmy chorzy na samoświadomość i zadajemy sobie pytania, to powinniśmy podejmować jakieś decyzje w tym obieranie kierunku własnych działań. Używając logiki, która oczywiście może nie mieć znaczenia ani sensu w makroskali, lepiej i ciekawiej jest robić coś niż nie robić nic. Ale co robić? Nie ma pomysłu? Może by tak kurczaczek po chińsku? A może pójść na studia i nawet zrobić doktorat? A może wszystko to i założyć fundację dobroczynną? A może przyczynić się do zagłady świata? Z tego punktu widzenia, wszystkie te pytania wydają się równie mało znaczące. Mało znaczące w skali makro. Dla nas jako jednostek sens i różnica jest kolosalna. Zwłaszcza jeśli integrujemy się z jakimś systemem wartości.

            Ale powtórzę ponownie. To jaki on będzie nie ma znaczenia w makroskali. To jest frustrujące wiem, tak jak było frustrujące dla kleru (w czasach Galileusza i Kopernika), że Ziemia nie jest centrum wszechświata, bo to burzyło porządek rzeczy w ówczesnych głowach.

            Zmierzając do brzegu. Skoro mam wrażenie, że jestem i odczuwam różnicę w sobie, gdy coś robię lub czegoś nie robię i potrafię to ocenić, to dlaczego by nie spróbować podjąć decyzji, aby robić tak lub siak skoro to sprawia, że otoczenie i moja percepcja na to reagują? Mogę podjąć decyzję bez pewności tego, że jest ona moja tak naprawdę i na tej podstawie tworzyć świat w mikroskali. Mogę sprawić, że poczuję się lepiej pomagając lub nie drugiej osobie. Mogę odnieść satysfakcję ze zdobywania wiedzy o świecie lub z tworzenia rodziny i wychowania dzieci. I wreszcie mogę zmarginalizować złe wspomnienia z przeszłości postanawiając, że było co było, teraz robimy tak i tak i będzie lepiej.

            Mogę też siedzieć przed monitorem i chłonąć netflixa z cieknącąm w kąciku ust śliną. I to z punktu widzenia makroskali nadal nie ma większego znaczenia. ALE


            ALE ma to znaczenie w naszej percepcji. Z naszego punktu widzenia nie jest to obojętne. Dlatego powinniśmy SAMI tworzyć swój świat wartości i wpływać na otoczenie wokół nas. Jeśli brakuje nam pomysłów jak to zrobić - BEZ OBAW. Nasze mózgi mają umiejętność podpatrywania i wnioskowania. Bierzmy przykład z innych, uczmy się na czyichś błędach. Nie bójmy się popełniać swoich, bo to też jest część drogi.

            Niemniej nadal uważam, że cele należy sobie stawiać. Nie dlatego, że mają większy sens, ale dlatego że takie zachowanie dobrze na nas wpływa. Nadmienię, że mają być to cele osiągalne. Radość z bycia w procesie to też niezły sposób, ale nie jest idealny ponieważ od czasu do czasu musimy móc ustalić, gdzie jesteśmy. Dlatego ciągłe wyznaczanie celów i świadome bycie w procesie jest moim zdaniem optymalne. Bo żyjąc w przeświadczeniu, że droga jest celem, to nasz umysł zada pytanie - ale co to oznacza?

            Czyż nie lepiej sprawę postawić następująco? Jestem facet/kobieta chcę mieć pociechy, energię do życia i nie nudzić się. Co to znaczy? Trzeba znaleźć partnera/kę i ten teges, aby nie skończyło się draką należałoby znaleźć właściwą osobę. Wartościowa partner/ka będzie szukać w nas cech wartościowych, więc należy coś sobą reprezentować. Rekord w ilości oglądanych filmów na netflixie czy hbo to nie jest coś za co ludzie nas cenią. Cenią nas za to, że ogarniemy, gdy zajdzie taka potrzeba, za to że przytulimy, gdy brakuje zrozumienia lub bezpieczeństwa, wpierdzielimy oprychowi jak na nas naskoczy, ogarniemy podatki, zainteresujemy sobą drugą osobę.

            Następnym pytaniem jakie padnie.

            takim/ taką stać? Trzeba się czegoś dowiedzieć, trzeba zacząć to robić, itd. A czym to jest jeśli nie stawianiem sobie celów i bycia w procesie?

            Pozdrawiam, dość rozlegle i mam nadzieję że niezbyt chaotycznie i na temat. :-)



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: TresDiscret   Data: 2023-06-12, 17:52:22               Odpowiedz

            "Pozdrawiam, dość rozlegle i mam nadzieję że niezbyt chaotycznie i na temat. :-)"

            Rzadko mi się zdarza ocenianie tego, w jaki sposób i przede wszystkim co ktoś tu pisze, ale teraz nie umiem się powstrzymać.

            Fantastyczne. Czytałam ogromną przyjemnością.

            Może później uda mi się odnieś do paru rzeczy, choć nie wiem, czy to konieczne, bo raczej jedynie po to, by się zgodzić.

            :)



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: mrrru   Data: 2023-06-12, 19:24:37               Odpowiedz

            @RubasznyBuzdygan

            Dodałbym jeszcze do tego, co napisałeś, że z perspektywy historii planety (lub Wszechświata) nasze życie też jest chwilą nie mającą znaczenia - tak dla kompletności obrazu ;-)

            Ogólnie to zgoda.

            Tylko, że jak ktoś swoją wartość wycenia ja podstawie osiągnięcia celów własnych, lub co gorsza cudzych - to może to być niebezpieczne, jak tych celów nie osiągnie.

            Poza tym, to cel jest w przyszłości, a przyszłość to tylko taka potencjalna możliwość, nie istniejąca realnie. Realnie mamy teraźniejszość i odkładanie gratyfikacji na przyszłość to trochę takie frustrujące może być, bo ta teraźniejszość wtedy nie ma znaczenia. Będę szczęśliwy, jak zrobię doktorat, znajdę super partnerkę, upiekę kurczaka, będę miał dzieci, rzeczy, pozycje czy co tam jeszcze chcesz - a tymczasem na to ciężko pracuję i na to szczęście nie mam czasu. Bo jakby tak usiąść na laurach (przed monitorem) to ten cel się nie będzie przybliżał. No to problem. Taka trochę pułapka. Już nie mówiąc, jak się oczekiwania rozminą z rzeczywistością.

            Jak mi się uda coś robić świadomie, to sam proces jest satysfakcjonujący.
            Znanym przykładem jest ceremonia parzenia herbaty - właściwie to nie chodzi o tą herbatę na końcu.

            Brak znaczenia dla świata nie jest frustrujący. Jest odświeżający. :-)

            Jeżeli czegoś nie zrozumiałem, to przepraszam.



          • RE: Jestem nikim. krupcia + mrrru...

            Autor: fatum   Data: 2023-06-12, 20:19:24               Odpowiedz

            Dasz wiarę mrrru, że zbliżam się już do 50pktu=celu? Serio. Może jesteś zainteresowany? To proszę. Czytaj. Korzystaj.Dziś pomagam za darmo.-:)"oto 50 całkowicie "mieszanych" celów na czyjeś życie:

            1. Załóż rodzinę
            2. Wychowywać dzieci
            3. Zobacz szczęśliwe rodziny dzieci
            4. Zobacz wnuki
            5. Zobacz szczęśliwe rodziny wnuków
            6. Zbuduj dom
            7. Zbuduj dom dziecka z dziećmi
            8. Zdobądź kilka hektarów ziemi na dom i gospodarstwo, za rodzaj (dynastia)
            9. Zasadź drzewo
            10. Zasadź ogród
            11. Zasadź park
            12. Uprawiaj las
            13. Znajdź siebie
            14. Znajdź i rozwijaj więź z Bogiem Rodzicem
            15. Zostaw za sobą dobrą pamięć
            16. Stań się inspiracją i przykładem dla żony / męża i dzieci
            17. Stań się inspiracją i przykładem dla rodziny i przyjaciół
            18. Stań się inspiracją i przykładem dla innych (dla wielu)
            19. Znajdź harmonijne (zrównoważone) życie
            20. Poznaj świat
            21. Odwiedź wiele miast Ojczyzny
            22. Odwiedź egzotyczne kraje
            23. Zrób zdjęcie przed Statuą Wolności
            24. Zrób zdjęcie z wieżą Eiffla w tle
            25. Naucz się sztuk walki
            26. Dobra znajomość literatury klasycznej
            27. Dobrze znać malarstwo klasyczne
            28. Naucz się służyć ludziom, wspieraj ich z pozycji starszego brata / siostry lub rodzica
            29. Zrealizuj siebie profesjonalnie
            30. Osiągnij szczyt swojej kariery
            31. Pozostaw potomkom czystą ekologię Planety
            32. Dokonaj odkrycia świata
            33. Wejdź do Księgi Rekordów Guinnessa
            34. Nurkowanie z akwalungiem
            35. Skacz ze spadochronem
            36. Wybierz się w rejs morski
            37. Podróżuj po świecie
            38. Odbierz Nagrodę Nobla
            39. Wychowuj dziecko bez rodziców
            40. Zostań Bodhisattwą
            41. Osiągnij Nirvana
            42. Leć w kosmos
            43. Wykonaj wyczyn
            44. Zdobądź nagrodę rządową
            45. Przeczytaj Biblię
            46. u200bu200bOtwórz trzecie oko
            47. Naucz się komunikować z aniołami
            48. Rozwiń zdolności telepatyczne
            49. Naucz się przewidywać przyszłość
            50. Naucz się podróżować w czasie". Pozdrawiam. Powiedz mi mrrru,czy Ci pomogłam?-:)



          • RE: Jestem nikim. krupcia + mrrru...

            Autor: mrrru   Data: 2023-06-12, 20:28:37               Odpowiedz

            Fatum,

            Ja mam tylko taki jeden cel:

            Obudzić się rano.

            Osiągam go codziennie bez specjalnego wysiłku, bo jak tylko się biorę za osiąganie, to zasypiam i potem ten cel sam się realizuje.

            Tymi Twoimi to bym sobie głowy nie zawracał, bo jedyne, co mi się ciśnie na usta to: ALE PO CO?



          • RE: Jestem nikim. krupcia + mrrru...

            Autor: TresDiscret   Data: 2023-06-12, 20:52:01               Odpowiedz

            "Ja mam tylko taki jeden cel:

            Obudzić się rano."


            Ale proces chyba nieszczególnie satysfakcjonujący, skoro tak mało świadomy? ;)

            Aczkolwiek był czas, kiedy twierdziłam z całkowitą szczerością, że moją pasją jest sen.





          • RE: Jestem nikim. krupcia + mrrru...

            Autor: mrrru   Data: 2023-06-12, 21:25:29               Odpowiedz

            TD :-)

            Jak mi się śnisz, to jest bardzo satysfakcjonujący :-*

            https://www.gocomics.com/garfield/2023/06/05



          • RE: Jestem nikim. krupcia + mrrru...

            Autor: fatum   Data: 2023-06-12, 22:25:07               Odpowiedz

            Ty serio pomyślałeś,że to tak na poważnie? Taki jeden Mistrzu robi sobie żarty,bo świat ześwirował na punkcie tych celów celów. Dlatego wkleiłam Tobie,bo sądziłam,że czaisz bazę. Ale wyszło jak wyszło,może ktoś się jednak uśmiechnie? Może ktoś zrozumie,że życie jest piękne,ale my sami je komplikujemy,itd. Referatu pisać nie będę. Bez obawy.-:)No, to dobrej nocy i zabawy życzę potrzebującym snu i zabawy.Pa.*^*



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: mimbla1   Data: 2023-06-13, 12:09:31               Odpowiedz

            @ RubasznyBuzdygan
            Bardzo sympatyczny tekst. Nie żebym się z 100% zgadzała, ale ogólne bardzo fajny.
            @mrrru
            Brak naszego znaczenia dla świata to kwestia wiary, nie wiedzy :) ocenianie czegoś, co jest poza zasięgiem oceny. Po co?
            Ale (o zgrozo, znowu!) postrzegam podobnie, fiksacja na realizacji celu jest zdradliwa. Bieg do mety (umownej), a zero radości z samego faktu biegnięcia. Z całym bogactwem odczuć z tym biegnięciem związanych, piękna tego, co biegnąc widzimy... w wersji radykalnej i karykaturalnej wychodzi z tego koń z klapkami na oczach z uporem ciągnący wóz. Który to koń po dojściu do celu jedno co musi to znaleźć następny cel, do którego wóz dociągnie.
            Pisałam Ci kiedyś o znaczeniu rytuału e konfucjanizmie i jak znalazł - powołujesz ceremonię parzenia herbaty :) no nie o ciepłą ciecz w tym biega, na pewno.



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: mrrru   Data: 2023-06-13, 12:51:08               Odpowiedz

            @mimbla

            Znaczenie bądź jego brak to kwestia perspektywy.
            Co do "po co" się zgadzam, jak zwykle...

            Ja mam ceremonię parzenia kawy, ale rano przed kawą zwykle jestem w trybie zombie i często robię to automatycznie.

            Kawa budzi też moje skojarzenia i przyjemne myśli i zdarza mi się przez to wypaść z świadomego rytuału. :-)

            Ale czasem się udaje, choć niewątpliwie Chińczycy to mają bardziej dopracowane z herbatą.

            Ad rem w kwestii celów, to myślę, że RubasznyBuzdygan nie sugerował tutaj takiej silnej koncentracji na celu, raczej cel jest aspektem techniczno-organizacyjnym i nie wyklucza radości z samego procesu. To raczej kwestia punktu ciężkości. Trochę się chyba uczepiliśmy naszej wizji.

            Trochę mi tylko tam utylitaryzm momentami zapachniało, nie żeby to zaraz złe było, ale to też może być pułapka.



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: mimbla1   Data: 2023-06-14, 12:15:45               Odpowiedz

            @mrrru

            A skoro z jakiejś perspektywy to już nie stwierdzenie kategoryczne "nie ma znaczenia" tylko - żeby oddać to, co się chce powiedzieć- stwierdzenie słabsze pasuje. Stwierdzenia kategoryczne wspaniale generują spory nawet jeśli zdanie obu rozmówców jest zasadniczo podobne. Uruchamiają "sprzeciw" :)

            Z herbatą najbardziej dopracowali Japończycy, w Chinach nie jest to tak rozbudowane rytualnie i nigdy aż tak nie było.


            Schemat funkcjonowania "wyznaczam cel i go realizuję" mnie zgrzyta i nic na to nie poradzę. I nawet wiem, czemu mi zgrzyta...ale elaborat by mi z wyjaśniania wyszedł, to sobie daruję.



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: mrrru   Data: 2023-06-14, 12:39:31               Odpowiedz

            @mimbla

            Ok, Japończycy. :-) Jakoś mi się Chińczycy kojarzyli, ale nigdy nie zgłębiałem detali.

            Z tymi celami - wybacz że drążę - to znowu jest być może problem ze znaczeniem słów, bo cele mogą być różne i proces dążenia do celu też. Jeżeli jadę samochodem z punktu A do punktu B, to B jest celem i jazda służy dotarciu do niego. To też jest cel wyznaczony i jakaś realizacja sposobu jego osiągnięcia. Analogicznie z kurczakiem po chińsku. Tak całkiem bez celów tego typu to chyba ciężko żyć.

            Z drugiej strony cel wyznaczony może być odległy i cięższego kalibru - vide ten doktorat czy jakaś pozycja życiowa i to całkiem inny typ celu i dążenia. I jest jeszcze całe spektrum celów i dążeń średniego kalibru pomiędzy tym a kurczakiem. A język jest ubogi i nazywa wszystko to tak samo.

            Czy "chodzenie bez celu" nie ma na celu ruchu na świeżym powietrzu? ;-)

            Takie mi jeszcze chodzi po głowie w ramach językowych wieloznaczności: :-)
            "Wyznaczam cele.
            - naczelnik więzienia"



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: mimbla1   Data: 2023-06-14, 14:06:36               Odpowiedz

            @mrrru
            Herbata pochodzi z Azji południowo-wschodniej, tam rośnie dziko. Do Chin zawędrowała razem z buddyzmem ok. I wieku, do Japonii około VIII wieku czyli w okresie przyswajania elementów cywilizacji chińskiej. Ale to Japończycy podchodzą do herbaty tak bardzo rytualnie :) Tyle wykładu ogólnorozwojowego.

            W słowach jest oczywiście całkiem solidny pies pogrzebany.

            Oczywiście robiąc cokolwiek w pewnym sensie realizuję jakiś cel. Albo ileś celów, w tym te uświadomione oraz te, których świadoma nie jestem. Z zasady się nad tym nie zastanawiam, bo by szło zwariować analizując każde swoje działanie pod tym kątem.

            Mnie zgrzyta funkcjonowanie zgodne ze sposobem ustawienia się do życia w modelu "cel - realizacja". Na poziomie zdecydowanie celów większego oraz dużego kalibru. Zapewne dlatego mi zgrzyta, że ludzie w ten sposób do życia ustawieni z jakiegoś powodu nader często stają się mało elastyczni w reagowaniu na zmiany bieżące i ten cel ich jakby zaślepiał. Stąd to skojarzenie karykaturalne z koniem z klapkami na oczach. U wielu takich ludzi w pewnym momencie do głosu dochodzi bożek konsekwencji czyli "zdechnę a zrealizuję, uszkodzę innych ale zrealizuję" i się robi niefajnie. A na końcu bożek robi swój ukochany dowcip czyli "zrealizowałeś i wcale nie jest tak jak sądziłeś, że będzie". Podobno bogowie jak chcą człowiekowi dokuczyć to mu pozwalają zrealizować plany, które tenże człek uczynił. :)



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: fatim   Data: 2023-06-14, 14:18:58               Odpowiedz

            Dokładnie się podpisuje, że tak robią. Nie ma nic okrutniejszego i zabawnego zarazem niż człowiek który osiąga cel do którego dążył długi czas :p



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: mrrru   Data: 2023-06-14, 14:44:27               Odpowiedz

            No wiem, mawiają, że cel uśmierca środki ;-)))
            Albo, że po trupach do celu.

            Ale też można kręcić się bez celu i tutaj chyba pasuje ta buddyjska ścieżka środka, albo używać a nie nadużywać - co tu któryś przedpiśca przytoczył.

            @mimbla
            Ja nie lubię "misjonarzy" i chyba to się pokrywa z tym Twoim pojmowaniem nadużywania "celów przewodnich".

            @fatim
            Osiągnięcie celu bywa frustrujące, bo najczęściej to, jak będzie "po" rozmija się z naszym wyobrażeniem. A krótki moment euforii jest nieadekwatny do czasu i energii poświęconej na osiągnięcie tego celu. Chyba, że robimy kurczaka po chińsku ;-)



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: RubasznyBuzdygan   Data: 2023-06-28, 23:54:45               Odpowiedz

            Hm, sporo opinii padło i głównie skupionych na celowości stawiania celów. Ja nie zmuszam nikogo do stawiania ich sobie. Zaznaczam, że jeśli bezcelowość wprowadza kogoś w stan nierównowagi to warto ją wprowadzić do swojego życia choćby dla próby. Chodzi o uzyskanie poczucia pewnego rodzaju poczucia kontroli nad sobą co przełoży się na zwiększenie poczucia bezpieczeństwa. Tyle.

            Podważanie roli stawiania sobie osiągalnych celów w życiu jest zastanawiające. Wydaje się, że człowiek ma w sobie wewnętrzną, niemal dziecięcą potrzebę sprawdzenia co jest za rogiem lub co się stanie gdy zrobię to czy tamto.

            Wydaje mi się, że ich rola dla psychiki jest naukowo udowodniona. Brak ich określania może obnażać strach przed "co potem" lub "a co jeśli nie dam rady". Posiadanie ograniczeń nie jest niczym złym. Ale świadomość, gdzie one się znajdują pozwalają zdobyć wiedzę o nas samych. To pozwala je oswoić i zaakceptować ergo zwiększyć wewnętrzną spójność, czyli wzmocnić wewnętrznie.

            Czy jeśli nie odczuwamy potrzeby zdobywania odpowiedzi na nurtujące pytania to dobrze?



          • RE: Jestem nikim. krupcia

            Autor: mimbla1   Data: 2023-06-29, 01:00:14               Odpowiedz

            No pewnie, że nie zmuszasz :)
            Napisałam wcześniej, że dla osoby w stanie umownie rozsypki i poczucia bezsensowności podejście cel/realizacja może być krokiem ku uporządkowaniu. Owszem, może dać poczucie kontroli przez co zwiększy się komuś poczucie bezpieczeństwa, krótkodystansowo to jak najbardziej cenne.
            Co jest dla Ciebie zastanawiające w podważaniu funkcjonowania w modelu cel/realizacja? I co takie funkcjonowanie ma wspólnego z dziecięcą ciekawością "co jest za rogiem"? Przecież mając cel do zrealizowania w oczywisty sposób muszę tą ciekawość powstrzymywać i ograniczać, bo jak jej cugli popuszczę to żadnego celu nie zrealizuję, bo mnie zaspokajanie ciekawości rozproszy i zdekoncentruje.:)

            Naukowo udowodnione to jest twierdzenie Pitagorasa, w dziedzinie tak ulotnej jak psychologia to się nic za bardzo nie da udowodnić naukowo. :) można mieć jakąś tezę, ale z dowodem krucho, operuje się co najwyżej prawdopodobieństwem, tak samo zresztą (co do zasady) jak w medycynie.

            Posiadanie ograniczeń nie jest niczym złym to jasne. Natomiast czy aby na pewno człek jest w stanie skutecznie je w odniesieniu do samego siebie zidentyfikować ? Niektóre na pewno, ale czy aby wszystkie? Co gorsze zaś w toku socjalizacji wielu ludzi dostaje z zewnątrz przekaz fatalnie wypaczający i efekty bywają smętne. Zanim człek się weźmie za oswajanie ograniczeń warto by się zastanowił nad tym, czy oswaja to, co trzeba. O ile w ogóle ma sens oswajanie ograniczeń, mnie się one nigdy nie wydawały czymś groźnym i wymagającym oswajania :)

            Czy jeśli nie odczuwamy potrzeby zdobywania odpowiedzi na nurtujące pytania to dobrze? A to zależy co kogo nurtuje :)

            Tak przy okazji w sąsiednim wątku @nukleon ma problem z tym, że czuje się osamotniony. Przyczynę widzi w swoich ograniczeniach, które to ograniczenia przynajmniej w jego ocenie są nieusuwalne oraz skutecznie mu uniemożliwiają zmianę stanu obecnego na jakiś bardziej przez niego pożądany. Masz dla niego jakiś pomysł?




    • RE: Jestem nikim.

      Autor: Ang53   Data: 2023-05-24, 18:54:17               Odpowiedz

      Witaj, chcesz się starać o akceptację kogoś kto nie akceptuje Ciebie...??Przepraszam z całym szacunkiem ale to absurd!