Forum dyskusyjne

RE: Wychowanie w domu rodzinnym

Autor: Aktywny   Data: 2023-05-02, 21:04:33               

Domy rodzinne były i są różne i zawsze były w domach różne sytuacje.
Każdy by chciał mieć tylko dobre i szczęśliwe dzieciństwo, by w rodzinie działo się tylko dobrze, ale niestety tak w niektórych sytuacjach nie jest.
Zawsze ktoś trafi na gorszego ojca i matkę, gdzie nie będą to dobrzy rodzice, a i z dalszą rodziną relacje nie będą dobre.
Ja ojca i matki nie miałem dobrego. To znaczy, były momenty w których ojciec z matką zachowywali się normalnie, a matka trochę lepiej się potrafiła zachować, ale były też i to częściej momenty w których ani ojciec, ani matka nie zachowywali się poprawnie.
Zresztą, ojciec to był pijak, a nawet alkoholik ( bo tego nawet nie wiem powiem szczerze, ale lubił pić alkohol, nie tylko piwo i on już pił w młodości. No i już ojciec nie żyję i marnie umarł, a ja nie byłem na jego pogrzebie, bo nie chciałem. Gdyby się lepiej prowadził i nie pił tyle alkoholu, to by się nie zmarnował i żyłby dalej. Nie był jeszcze taki, stary, bo miał ponad 60 lat, jak umarł ).
Matka też nie była wcale lepsza, bo także lubiła popijać, ale bywało też tak, że potrafiła się zajmować mną w dzieciństwie i domem.
Ale nie zawsze tak było.
W każdym razie, ja nie trafiłem na właściwych rodziców, ale tego już nie zmienię.
Oni zmarnowali mieszkanie w Szczecinie ( bo z tego miasta pochodzę i w tym mieście się wychowałem od dzieciństwa ), w wieżowcu 12-pietrowym, gdzie z nimi mieszkałem, w dzieciństwie.
Mieszkanie było zadłużane z czasem, bo ojciec przestał płacić za rachunki i czynsz.
Pamiętam, że odcięty był prąd, więc trzeba było siedzieć w mieszkaniu przy świeczkach.
No i potem, jakoś w 1997 roku była eksmisja, z udziałem Pana komornika, bo mieszkanie było bardzo zadłużone i przenieśli Nas do gorszego znacznie mieszkania, na jedną z najgorszych dzielnic w Szczecinie, w kierunku na Police, przy rzece Odrze. Tam nie było nic dobrego, bo nie dość, że tamto mieszkanie nie miało warunków do normalnego mieszkania, bo nie było łazienki, to jeszcze do tego dzielnica patologiczna, gdzie, na co dzień był alkohol, kradzieże i bijatyki.
Naprawdę, duzo by o tym mówić. No a ja musiałem, jako dziecko tam z nimi mieszkać.
Ja przez ojca i matkę miałem problemy w szkole podstawowej, gdzie długi czas nie chodziłem do tej szkoły.
Nie mogę tego wspominać dobrze.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku