Forum dyskusyjne

RE: Nastolatka, problemy, powód rozstania z partnerką?

Autor: mimbla1   Data: 2023-02-28, 19:17:09               

Oj, aleście w międzyczasie napisali...
no dobra, w ramach interwencji kryzysowej to po pierwsze pożar już jest i ma się nie rozszerzać czyli niczym strażacy polewamy wodą to, co jeszcze nie płonie. U Ciebie konkretnie relacje z żoną.
Tym razem będę pisała w tzw żołnierskich słowach, bo tu nie ma nad czym się zastanawiać.
1. Niezwłocznie PRIORYTET udajesz się wraz z żoną po pomoc psychologiczną dla Was. Bez zastanawiania się, czy warto i czy ma to sens. W tym momencie jest to konieczne, bo już widać, jak wam się relacja rozjeżdża. A dla dobra i ratowania Natalii musicie ustalić wspólny zgodny front i występować w charakterze monolitu. Wasze spory i wzajemne niedogadania muszą może nie zniknąć, ale zostać bardzo szybko ogarnięte i wzięte w karby na tyle, bo mogły poczekać nie brużdżąc w ratowaniu Natalii. Przypomnę - zagrożone jest życie Natalii. Każde wzięcie mocnego narkotyku, każda ucieczka z domu to jest bezpośrednie zagrożenie.
2. Niezwłocznie musisz ogarnąć swoje emocje i wybuchy. Nieważne, czy połkniesz własny język, obgryziesz sobie paznokcie do nadgarstków czy ustanowisz rekord świata w biegach przełajowych. Żadnych wybuchów, krzyków, pretensji, manifestacji, demonstracyjnego trzaskania drzwiami. Każdym takim zachowaniem wlewasz kolejny kanister z benzyną w pożar.
3. Równie niezwłocznie musisz wyrzucić z mózgu swego wszelkie myślenie typu kary, wyciąganie konsekwencji itpd. Tym momencie i w tego rodzaju kryzysie to jest ślepa uliczka i jak wyżej, wzmacnianie pożaru dolewaniem cieczy łatwopalnej.

Tyle instrukcji pierwszych działań kryzysowych.

Mniej instrukcyjnie to wiesz, Natalia jest przepełniona i przerażeniem i wściekłością, tak z emocji. Jest na drodze do skutecznej autodestrukcji, jest totalnie bezradna wobec tego, co obecnie ma miejsce i dzieje się w jej życiu. Natalii dawno się to wymknęło spod kontroli.
Ona się musi przede wszystkim przestać was bać. Was, kar, konsekwencji. I tak jest przerażona. Paradoksalnie, ale dopiero jak się bać przestanie zacznie być w stanie współpracować. Musi się otworzyć, zacząć mówić co czuje - a jest w niej też ogromna wściekłość na Was, być może także na ojca biologicznego, przyrodnie rodzeństwo, innych ludzi.

Wasze wszelkie fochy, pretensje oraz grożenie wzmacniają i wściekłość i lęk.
Zdaję sobie sprawę z tego, że pomysł, by nie mieć pretensji do dziecka które tyle idiotyzmów już wykonało brzmi dziwacznie - ale tylko takie ustawienie rokuje wyhamowanie w tej ślepej uliczce.
Pozostaje sprawą otwartą kwestia codziennego funkcjonowania, bo jak sądzę należy zastosować działania prewencyjne. Jakąś wersje niezbędnej kontroli, póki jeszcze ta włądza rodzicielska istnieje. To wymaga uważności, czasu i bardzo zgodnego działania Twojego i żony.

Zupełnie na marginesie, ale dla porządku - jest możliwe, że w życiu Natalii zdarzyło się coś o czym nie wiecie i co zainicjowało ten proces autodestrukcji. Czyli należy być bardzo otwartym na różne możliwości nie brane dotychczas pod uwagę.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku