Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Problem w małżeństwie

    Autor: AnnaF   Data: 2022-12-04, 12:32:51               Odpowiedz

    Witam, jestem nowa na forum, proszę o pomoc w ocenie mojej sytuacji. Jestem w takim miejscu że nie potrafię już tego racjonalnie zrozumieć i zdecydować co robic. Jesteśmy z mężem kilkanaście lat razem, mamy kilkuletnie dziecko, jesteśmy rok z hakiem po ślubie. Czasem różnie bywało, ale na ogół jesteśmy zgodni. Od jakiegoś czasu mąż dziwnie się zachowuje, przestał w ogóle okazywać zainteresowanie mną, nigdy nie byl specjalnie wylewny w okazywaniu uczuć, ale teraz jest zupełnie jakby obok, brak fizycznego kontaktu z jego strony, zdałam sobie sprawę że od dłuższego czasu tylko ja inicjuję przytulenie, nawet seks. Powiedziałam mu wprost że potrzebuję bliskości, że tylko ja staram się utrzymywać fizyczny kontakt, pytałam co się dzieje, to zwala na to że źle się czuł itp. Zaczęłam czuć się jak kretynka, po prostu czuję się że nie jestem dla niego ważna, atrakcyjna, chciana, nawet lubiana przez niego, potrafi być do tego bez powodu chamski i opryskliwy..to jest dla mnie bardzo przykre. Tak jakby jemu już nie zależało jak będzie między nami i co o nim pomyślę. Kiedy próbuję o tym rozmawiać on twierdzi że wymyślam. Kiedyś okazywał mi zainteresowanie, miły dotyk, czy głupie klepnięcie w tyłek. Jestem dość atrakcyjna, zadbana, lubię seks i do tej pory nie było problemu. Wcześniej czułam że mu się podobam a teraz moje poczucie wartości spadło. Czuję się okropnie. Wykluczyłam zdradę. Zawsze zależało mi żeby w związku utrzymywać jakiś żar, czułość, mówiłam mu o tym że to ważne żeby się od siebie nie oddalić, teraz przejrzałam na oczy że to głównie wszystko z mojej inicjatywy. Kolejna sprawa to nasz ślub, jesteśmy rok z hakiem po ślubie, długo zwlekaliśmy, on mi się nawet nie oświadczył, po prostu roz temu zdecydowaliśmy że bierzemy ślub. Dla mnie to było mega ważne, naprawdę czułam że nasz związek wchodzi w nowy fajny etap. Niby wszystko było ok na początku coś nowego świeżego. Pierwszą rocznicę olał kompletnie, nic nawet kwiatka nie dostałam i dla mnie to było jak policzek. Przedwczoraj zobaczyłam że zdjął obrączkę, stwierdził że mu przeszkadza w pracy. Fakt że była na niego ciut luźna i już dawno mu mówiłam żeby zaniósł do złotnika zmniejszyć to twierdził że nie ma potrzeby. Teraz ją ściągnął i schował, najłatwiej..i nie rozumie mojego oburzenia. Tak to tylko kawałek metalu, ale dla mnie bardzo ważny symbol. Rok czasu mu nie przeszkadzał tylko teraz. Nie chcę żeby tak wyglądał związek, moi rodzice całe życie się niecierpieli, byli sobie jak obcy ludzie. Przeraża mnie myśl że mój związek miałby tak wyglądać że nie czuję się ważna dla męża, kochana, że tylko ja od siebie coś daję. Kocham męża, okazuję mu to, jestem dobrą troskliwą osobą, naprawdę nie wiem dlaczego on swoim zachowaniem to wszystko zaczyna niszczyć, rozmowa nic nie daje, tak jak pisałam wyżej wykluczyłam jego romans, to niemożliwe żeby kogoś miał na boku. Do tego jest dziecko i najbardziej się boję żeby ono nie ucierpiało, chciałam żeby żyło w kochajacym sie domu.



    • RE: Problem w małżeństwie

      Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 13:04:38               Odpowiedz

      Anno F rozumiem ,że to wszystko jest dla Ciebie trudne i przykre.

      Często tak bywa ,że uczucia słabną, wypala się miłość/pożądanie/bliskość, ale to nie powód, żeby zachowywać się jak Twój mąż.

      "... nie jestem dla niego ważna, atrakcyjna, chciana, nawet lubiana przez niego, potrafi być do tego bez powodu chamski i opryskliwy..to jest dla mnie bardzo przykre. "

      Jeśli on nie jest zainteresowany poprawą Waszego związku ,to sama raczej nic z tym nie zrobisz.

      "Do tego jest dziecko i najbardziej się boję żeby ono nie ucierpiało, chciałam żeby żyło w kochajacym sie domu."

      To Twoje pobożne życzenia, rozumiem to doskonale ,ale fakty są takie, że dom nie jest "kochający się", tylko raczej wrogi i dzieci nawet całkiem małe to wyczuwają.

      Jeśli Twoje wysiłki w celu rozwiązania problemów małżeńskich nie dają rezultatów , trzeba pomyśleć o rozwiązaniu małżeństwa, bo inaczej agresja będzie tylko narastać ,a dziecko więcej na tym straci niż zyska :(((

      Dziecko może mieć kochających go rodziców ,nie mając "kochającego się domu".
      To nie musi się wykluczać.

      A Ty sama też daj sobie szansę na nową miłość, skoro ta "stara" jest niesatysfakcjonująca.



      • RE: Problem w małżeństwie

        Autor: AnnaF   Data: 2022-12-04, 13:22:08               Odpowiedz

        Dzięki, czuję porażkę bo jesteśmy tak krótko po ślubie, jednak nie wiem jak mam rozwiązać ten problem jeśli on nie chce niczego zrozumieć. Wszystko inne nam się układa, ale jako człowiek potrzebuję poczucia bliskości, niż tkwić tak... Trudno mi to wszystko przełknąć bo przez kilkanaście lat było fajnie, nie wiem czy on się znudził, ma jakiś kryzys, nawet proponowałam wizytę u psychologa, on nie chce.



        • RE: Problem w małżeństwie

          Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 13:36:04               Odpowiedz

          "Trudno mi to wszystko przełknąć bo przez kilkanaście lat było fajnie, nie wiem czy on się znudził, ma jakiś kryzys, nawet proponowałam wizytę u psychologa, on nie chce."

          Anno doskonale Cię rozumiem. Są mężczyźni ,którym wystarcza taki erzac, nie chcą okazywać bliskości żonie, wystarcza im poczucie ,że są przez nią kochani. Moze starał się na początku ,bo była chemia ,hormony buzowały,teraz już nie czuje potrzeby , a Twój upragniony ślub był prawdopodobnie przysłowiowym "gwoździem do tej trumny" .Mąż zdobył tym samym poczucie ,że jesteś już "zaklepana" i nie ma sensu się już starać. To też typowe zachowania narcyzów .

          To Tobie jest źle w tym związku i Ty musisz podjąć decyzję ,czy w tym tkwisz ,czy coś zmieniasz .

          Uwierz mi z własnego doświadczenia Ci powiem : szkoda Twojej energii i zdrowia .



      • RE: Problem w małżeństwie

        Autor: TresDiscret   Data: 2022-12-04, 13:27:10               Odpowiedz

        Calmi

        "A Ty sama też daj sobie szansę na nową miłość, skoro ta "stara" jest niesatysfakcjonująca."

        O tę nową satysfakcjonującą wcale tak łatwo nie będzie i nawet jeśli pozna kogoś, kto wyda się odpowiedni, to po latach bycia razem prawdopodobnie będzie tak samo nieczule, jak w przypadku pierwszego związku.
        Bo ludzie przestają doceniać to, co pod ręką łatwo dostępne.

        Na miejscu autorki przestałabym zabiegać, zajęła się sobą i dzieckiem, poświęcałabym czas koleżankom, kolegom również, dałabym mężowi czas i przestrzeń na przemyślenia i ewentualne podjęcie decyzji.



        • RE: Problem w małżeństwie

          Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 13:45:09               Odpowiedz

          "Na miejscu autorki przestałabym zabiegać, zajęła się sobą i dzieckiem, poświęcałabym czas koleżankom, kolegom również, dałabym mężowi czas i przestrzeń na przemyślenia i ewentualne podjęcie decyzji."

          TD oczywiście zawsze optuję za tym ,aby zająć się sobą . Autorka ma z tym właśnie problem, bo cały czas zajmuje się mężem i ich związkiem.

          Czas moim zdaniem potrzebny jest jej, bo mąż już się określił .

          Chciałabyś być w związku z takim człowiekiem ?
          Nawet gdyby wystraszył się Twojego odejścia i się "zmienił" ?

          Ja zdecydowanie NIE i jest to tylko moje zdanie na ten temat.



        • RE: Problem w małżeństwie

          Autor: AnnaF   Data: 2022-12-04, 13:52:54               Odpowiedz

          Też tak czuję żeby sama się zająć sobą, oduczyć się ciągłego dawania od siebie, dać sobie przestrzeń na więcej czasu dla koleżanek czy poznawania nowych znajomych. Może on poczuje że coś traci, może będzie miał to w nosie. Zazdrosny nigdy o mnie nie był, nawet trochę mi szkoda bo to daje takiej pewności że komuś zależy. Być może w końcu wyjdzie tak że się rozstaniemy, nie rozumiem tylko jednego, czy jemu jest dobrze tak jałowo jak jest teraz? Nie ma potrzeby być w fajnym związku?



          • RE: Problem w małżeństwie

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 14:02:41               Odpowiedz

            Poczytaj posłuchaj nieco o Narcyzach. Nie twierdzę ,że Twój mąż nim jest, ale może dzięki temu trochę Ci się rozjaśni .

            Po prostu ...są ludzie niezdolni do odczuwania takich uczuć .



          • RE: Problem w małżeństwie

            Autor: AnnaF   Data: 2022-12-04, 14:29:45               Odpowiedz

            Tak zanim tu napisałam trochę szukałam na różnych stronach odpowiedzi na to co mnie męczy, masz rację to poniekąd narcyz, on się przyzwyczaił że nie musi nic od siebie, a raczej ja go do tego przyzwyczaiłam. Szkoda tylko że on nie widzi żadnego problemu, nie próbuje mnie zrozumieć, zaspokoić jakoś moich potrzeb, bylam glupia i ślepa dawałam tyle z siebie. Mimo to uważam że zawsze można coś zmienić, trzeba się starać o drugą osobę caly czas, mówiłam mu o tym wprost bo nie lubię podejścia domyśl się. Jasno mu powiedziałam o swoich potrzebach, zapytałam o jego potrzeby, on te rozmowy zlewa i uważa że robię z igły widły, on się tak zachowuje ze dla niego to śmieszne że po kilkunastu latach trzeba pracować nad związkiem.



          • RE: Problem w małżeństwie

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 14:46:17               Odpowiedz

            AnnaF
            " Szkoda tylko że on nie widzi żadnego problemu, nie próbuje mnie zrozumieć, zaspokoić jakoś moich potrzeb, bylam glupia i ślepa dawałam tyle z siebie. Mimo to uważam że zawsze można coś zmienić, trzeba się starać o drugą osobę caly czas, mówiłam mu o tym wprost bo nie lubię podejścia domyśl się. Jasno mu powiedziałam o swoich potrzebach, zapytałam o jego potrzeby, on te rozmowy zlewa i uważa że robię z igły widły, on się tak zachowuje ze dla niego to śmieszne że po kilkunastu latach trzeba pracować nad związkiem."


            To nadal zajmowanie się nim i tym czego on chce .To jałowe . Chodzi o to ,żebyś uświadomiła sobie, czego Ty chcesz i nie dostajesz...

            Dostałaś od niego jasny komunikat .

            Przymus trwania w takim związku, wg mnie świadczy o tym ,że jesteś prawdopodobnie uzależniona od miłości i tym powinnaś się zająć , aby sobie pomóc . NIE nim .

            Nie zmienisz go swoimi "dobrymi chęciami" i staraniem się ,tym bardziej, że już próbowałaś( jak widać bezskutecznie).

            Ty zdaje się też nie widzisz faktycznego problemu :(



          • RE: Problem w małżeństwie

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-04, 14:25:35               Odpowiedz

            "... nie rozumiem tylko jednego, czy jemu jest dobrze tak jałowo jak jest teraz? Nie ma potrzeby być w fajnym związku?"

            Anno jeszcze co ś mi przyszło na myśl .

            Myślę ,że może być tak ,że Twój mąż myśli, że jest w fajnym związku. Nie musi się starać, wysilać ,okazywać "miłości"/bliskości ,której (wybacz), z tego co piszesz, nie czuje.

            Wystarczy mu ,że małżonka za nim "biega", on nie musi .



          • RE: Problem w małżeństwie

            Autor: AnnaF   Data: 2022-12-04, 14:35:48               Odpowiedz

            Może tak myśli, jemu chyba tylko już do szczęścia potrzebny obiad, mecz i kanapa. Tak myślę że on już mnie nie kocha, widocznie po tylu latach wyszło że ja mam potrzebę ciągłego podtrzymywania żeby coś się między nami działo a on już jest znudzony i rozleniwiony.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: fatum   Data: 2022-12-05, 10:35:54               Odpowiedz

            Pisałam do Ciebie,ale już komentarz zniknął. Powiedz mi chociaż na osłodę, czy zdążyłaś przeczytać mój wpis skierowany do Ciebie? Dziękuję. Pozdrawiam.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: AnnaF   Data: 2022-12-05, 10:54:50               Odpowiedz

            Niestety nie widziałam żadnego wpisu..



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: fatum   Data: 2022-12-05, 11:44:53               Odpowiedz

            Ponieważ mam pewne podejrzenie za co post mój wywalono, to ominę te słowa, podam te,które są chyba lepsze. Pisałam Ci, że założyłaś wątek oryginalny w takim sensie,że się na początek naumiałaś cokolwiek to znaczy i podałaś więcej teorii, niż przeżyłaś w praktyce. Chcę przez to powiedzieć,że masz fantastycznego mężczyznę i tylko można Ci pozazdrościć. Ja akurat nie muszę, bo mój mąż też jest spoko.-:)Mogę Ci powiedzieć,że lepiej szanować to, co się ma. Z zewnątrz nikt Ci nie będzie współczuł,bo tu nie ma czego współczuć, a natomiast pisanie tutaj też jest ryzykowne,bo może się okazać,że osoby Tobie odpowiadające nie piszą z własnego podwórka, a też korzystają z teorii. Nie wiem, czy ten wpis się uchowa, to jeśli tak będzie,to jeszcze coś tam Ci skrobnę. Lubię pomagać,ale nie tylko teorią. Pozdrawiam i dziękuję, że dałaś mi odpowiedź.Hej!



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: AnnaF   Data: 2022-12-05, 12:35:23               Odpowiedz

            "Autor: fatum Data: 2022-12-05, 11:44:53
            Ponieważ mam pewne podejrzenie za co post mój wywalono, to ominę te słowa, podam te,które są chyba lepsze. Pisałam Ci, że założyłaś wątek oryginalny w takim sensie,że się na początek naumiałaś cokolwiek to znaczy i podałaś więcej teorii, niż przeżyłaś w praktyce. Chcę przez to powiedzieć,że masz fantastycznego mężczyznę i tylko można Ci pozazdrościć. Ja akurat nie muszę, bo mój mąż też jest spoko.-:)Mogę Ci powiedzieć,że lepiej szanować to, co się ma. Z zewnątrz nikt Ci nie będzie współczuł,bo tu nie ma czego współczuć, a natomiast pisanie tutaj też jest ryzykowne,bo może się okazać,że osoby Tobie odpowiadające nie piszą z własnego podwórka, a też korzystają z teorii. Nie wiem, czy ten wpis się uchowa, to jeśli tak będzie,to jeszcze coś tam Ci skrobnę. Lubię pomagać,ale nie tylko teorią. Pozdrawiam i dziękuję, że dałaś mi odpowiedź.Hej!"

            No właśnie cokolwiek znaczy "naumiałam"...nie rozumiem na podstawie czego takie wnioski. Jestem osobą która dobrze zna siebie i potrafi analizować swoje uczucia i zachowania. Czasem być może za późno ale zawsze można wszystko przemyśleć. Nie szukam tu współczucia a raczej obiektywnej oceny kogoś z zewnątrz, nawet jeśli ktoś odpowiada mi na podstawie jakiejś teorii to co w tym złego. I niestety nie zgadzam się z podejściem że lepiej szanować to, co się ma. Nawet jeśli nie czujemy się dobrze? Lepiej siedzieć cicho i nie wymagać od życia czegoś czego się pragnie? Człowiek ma prawo poddawać wątpliwości swoje położenie , zmieniać coś i ulepszać. Życie to nie stagnacja a ciągły rozwój, ale to też zależy od człowieka czy tego chce czy nie. Pozdrawiam:-)



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: fatum   Data: 2022-12-05, 13:18:05               Odpowiedz

            Piszesz:"Lepiej siedzieć cicho i nie wymagać od życia czegoś czego się pragnie?" Wszystko można. Nalepiej jest wymagać od siebie. Znam to z praktyki jakby co. Wiem,że jest Ci trudno zrozumieć takie słowa,że warto szanować co się ma,bo takie podejście wymaga od nas uczciwości,mądrości,miłości,itd. To,czy czujemy się dobrze,to też jest subiektywne. Księżniczka np.będzie chciała zawsze więcej od innych. Sama niekoniecznie dużo dając z siebie. Temat rzeka.Masz rację,że nie jestem w stanie Ciebie zrozumieć. Może dlatego,że nie przepadam za księżniczkami?-:) Pozdrawiam i opuszczam wątek. Powodzenia.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-05, 13:25:10               Odpowiedz

            @AnnaF

            Od moderacji - jesteś od niedawna na forum, zatem zapewniam Cię, że post fatum w formie, w jakiej był pierwotnie, wyleciał nie "niestety" ale "na szczęście" . :)
            @fatum - treść ok, forma zmieniona - super:)

            @AnnaF
            ode mnie

            Szanowanie tego, co się ma zasadniczo i samo w sobie nie blokuje rozwoju ni zmian. Nie moim zdaniem tożsame z osiadaniem na laurach.

            Z tego co piszesz o swoim małżeństwie i sobie mnie wychodzi na razie na to, że jednym z tematów może być kwestia Twojego poczucia własnej wartości i jakiejś wersji "uzależnienia" poziomu poczucia własnej wartości od zachowań męża.

            Zasadniczo poczucie własnej wartości nie powinno pozostawać w zależności od dupereli typu "czy ktoś pamiętał o moich urodzinach". Oczywiście można w kimś zdrowe poczucie własnej wartości skutecznie zabijać poddając go silnej presji psychicznej - to kwestia skali, stopnia zależności i inne takie.
            W tej chwili czujesz się źle, bo mąż nie spełnia oraz nie współpracuje na Twoich warunkach. Tak jakbyś mówiła o ważnych swoich potrzebach do ściany i to reagującej opryskliwie.

            Teraz pytanie otwarte - czy nie miałoby sensu byś spróbowała nieco się otworzyć na świat poza życiem małżeńskim i pracą zawodową, jeśli pracujesz. Czyli może warto byś zainwestowała także w siebie. Dała samej sobie trochę luzu i popróbowała polepszać swoje samopoczucie realizacją jakichś swoich przyjemności. Cokolwiek, ale Twoje, dla Ciebie.

            Wiesz, nie każdy człowiek jest w stanie analizować swoje uczucia i zachowania. Możliwe, że masz te umiejętności lepiej rozwinięte od męża i on w tym dla Ciebie partnerem nie jest i nie będzie. Co samo w sobie nie czyni go złym człowiekiem ani złym mężem. Ani nawet nie oznacza, że on nie jest się w stanie rozwijać czy zmieniać. Tyle że on wydaje się nie być zdolny do zmieniania się i rozwoju w relacji "na Twój sposób". I nie w chęciach jego być może pies pogrzebany ale w możliwościach. Rozmowy i jasne komunikowanie Twoich potrzeb są teoretycznie poprawne ino - nie działają tak, jak byś chciała. Zatem nie tędy droga, to ślepa uliczka.

            Czy są inne? No jeśli się czegoś chce to dróg jest wiele.
            Najpierw jednak trzeba ustalić, czego się chce. I z tym bywa kłopot.
            W podsumowaniu - czujesz się źle w małżeństwie.
            "dobra rada" od starej ciotki z kanapy - zacznij zmieniać siebie, nie męża. I zobacz, co z tego wyniknie. On nie powinien być jedynym punktem odniesienia i centrum wszechświata. Oraz - żaden człowiek nie da rady zaspokoić wszystkich potrzeb drugiego człowieka. :)





          • RE: Problem w małżeństwie mimbla1

            Autor: fatum   Data: 2022-12-05, 13:53:54               Odpowiedz

            ..."Wiesz, nie każdy człowiek jest w stanie analizować swoje uczucia i zachowania. Możliwe, że masz te umiejętności lepiej rozwinięte od męża i on w tym dla Ciebie partnerem nie jest i nie będzie. Co samo w sobie nie czyni go złym człowiekiem ani złym mężem. Ani nawet nie oznacza, że on nie jest się w stanie rozwijać czy zmieniać. Tyle że on wydaje się nie być zdolny do zmieniania się i rozwoju w relacji "na Twój sposób". I nie w chęciach jego być może pies pogrzebany ale w możliwościach. Rozmowy i jasne komunikowanie Twoich potrzeb są teoretycznie poprawne ino - nie działają tak, jak byś chciała. Zatem nie tędy droga, to ślepa uliczka." Pięknie. I nie!!! tylko teoretycznie. Wezmę sobie ten wpis i przekopiuję komuś,kto też jest "księżniczką", ale ja ją lubię,bo jest brzydsza ode mnie,he,he,he. Mimbla1 miłego dnia i masz rację,że mój poprzedni post był do bani. To prawda. Przy okazji powiem Ci, że nie jesteś taka zła na jaką chcesz wyglądać.-:) Jesteś po prostu inna i tyle.Pa.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: AnnaF   Data: 2022-12-05, 14:45:54               Odpowiedz

            Dziękuję za tak merytoryczną wypowiedź. Tak masz rację że kwestia mojego poczucia wartości jest w pewnym stopniu zależna od zachowań męża. Tak widzę to u siebie,to nie jest dobre dlatego napisałam w pierwotnym wpisie, że czuję się czasem jak kretynka dając z siebie tyle. I nad tym muszę pracować.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-05, 15:04:54               Odpowiedz

            "...że czuję się czasem jak kretynka dając z siebie tyle."

            Co takiego z siebie dajesz? Moze to jest dla Twojego meza nieistotne.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: fatum   Data: 2022-12-05, 15:40:56               Odpowiedz

            Anielaa nie prowokuj Dziewczyny.
            Przyjmij do wiadomości, że w jej odczuciu daje z siebie wszystko.
            Kiedyś sama też tak mówiłaś,ale zmądrzałaś.
            Wiadomo, że człowiek nie daje z siebie wszystkiego, bo jest to niemożliwe.
            Lepiej trzymaj kciuki za AnnaF, by uczyniła wszystko, by jej małżeństwo było fajne.
            Moim zdaniem to małżeństwo AnnaF już jest fajne.
            Niejedna by chciała być w podobnym związku.
            Anielaa pozdrawiam i napisz mi w moim wątku, by tego nie zaśmiecać,jak Ci idzie to dzierganie i inne sprawy.-:)



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-05, 17:04:01               Odpowiedz

            "Moim zdaniem to małżeństwo AnnaF już jest fajne.
            Niejedna by chciała być w podobnym związku."

            Fatum, mowisz, ze szczyt kazdej kobiety jest maz wiecznie lezacy na wersalce, ogladajacy mecz i czekajacy na obiad?
            Dodatkowo taki przy ktorym nie czuje sie kobieco?

            Na miejscu Autorki watku tez nie czulabym sie komfortowo.
            W koncu ona jest jego zona a nie matka.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-05, 17:34:05               Odpowiedz

            Aniela

            "Fatum, mowisz, ze szczyt kazdej kobiety jest maz wiecznie lezacy na wersalce, ogladajacy mecz i czekajacy na obiad?
            Dodatkowo taki przy ktorym nie czuje sie kobieco?

            Na miejscu Autorki watku tez nie czulabym sie komfortowo.
            W koncu ona jest jego zona a nie matka."

            Zapomniałaś dodać ,że nie do każdej "matki", syn odnosi się w sposób "chamski" i lekceważący.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-05, 17:49:25               Odpowiedz

            "Zapomniałaś dodać ,że nie do każdej "matki", syn odnosi się w sposób "chamski" i lekceważący."

            Chodzilo mi o to, ze on traktuje Autorke watku bezplciowo tak jak sie traktuje matke.
            Bardzo dokonale rozumiem dziewczyne. Moj byly dlugoletni zwiazek rozpadl sie z tego powodu. To bylo tylko kumpelstwo.
            Zreszta kumplujemy sie do dzis :)




          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-05, 18:00:41               Odpowiedz

            Ja Cie dobrze Aniela zrozumiałam,chociaż fakt piszesz lakonicznie i nie zawsze Twoje słowa są przez wszystkich właściwie interpretowane jak choćby te:

            "Co takiego z siebie dajesz? Moze to jest dla Twojego meza nieistotne"

            Oczywiście wybór jest po stronie Anny. Moze tkwić w niesatysfakcjonującym, zimnym i przemocowym związku, gdzie jej potrzeby są lekceważone, tak jak to robią niektóre użytkowniczki tego forum, które wiele są w stanie poswiecic i wybaczyć "fantastycznemu" mężczyźnie (nawet fizyczną zdradę), byle tylko jakichkolwiek portek się trzymać, bo nie stać ich na samodzielne życie w zgodzie ze sobą, oraz spełnianie swoich marzen, a jedyna przyjemnosc jaką z zycia czerpią, to tkwienie całymi dniami w internecie/na forum, gdzie flirtują z obcymi mężczyznami stwarzając sobie iluzję bliskiej relacji i starajac sie przy tym wyciagac od uzytkowników smaczki na temat ich zycia intymnego(podniecać sie pikantnymi szczegółami z ich alkowy) bo własnego nie mają.

            Oczywista oczywistość ,że każdy podpowiada na podstawie osobistych doświadczeń i wiedzy jaką posiada, głupotą jest jedynie myślenie, że moje doświadczenia są jedyną receptą dla każdego i jedynym dobrym rozwiązaniem w każdej sytuacji.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-05, 18:09:34               Odpowiedz

            "Zreszta kumplujemy sie do dzis"

            Aniołku
            Czy Twój kumpel chamsko się do Ciebie odnosi i zlewa/lekceważy Twoje uczucia ?

            Nie sądzę .



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-05, 18:18:37               Odpowiedz

            Wiesz Calmi, bylam w zwiazku, gdzie nie bylo picia, bicia czy krzykow, a jednak czegos brakowalo. Jak to okreslilas bylo zimno.
            Autorka watku jest dopiero na poczatku drogi i nie chcialabym jej za bardzo sugerowac, ze zmienic to trzeba najpierw siebie.
            Zadalam to pytanie, bo czlowiek jest czesto nadgorliwy i mysli, ze ktos to doceni. A potem zale.
            Bylo takie "dziwne" powiedzenie, ze zaden dobry uczynek nie zostanie bez ukarania ;)) I tego sie trzymam ;))

            Moj kumpel powiedzial mi otwarcie, ze nie moze mi tego dac, czego oczekuje. Przynajmniej nie mialam zludzen.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-05, 18:52:27               Odpowiedz

            "Moj kumpel powiedzial mi otwarcie, ze nie moze mi tego dac, czego oczekuje. Przynajmniej nie mialam zludzen."

            Moim zdaniem o to właśnie chodzi, że Anna też już to WIE, a mimo to żyje złudzeniami i nadziejami.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-05, 18:24:45               Odpowiedz

            Przez mnostwo lat bylo u Anny ok, a teraz od roku cos sie psuje. Nie wiem, czy to przejsciowe, czy nie.
            Mi tu wyglada na jakas zdrade emocjonalna.
            Naraz stal sie taki lekcewazacy? Bez powodu?
            Cos mi nie pasuje.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-05, 18:40:47               Odpowiedz

            "Naraz stal sie taki lekcewazacy? Bez powodu?
            Cos mi nie pasuje."

            Anna pisała, że nigdy wylewny i zbyt czuły nie był ,ale ostatnio całkowicie ją olewa. Przynajmniej ja tak zrozumiałam .

            Moim zdaniem to wynika z jej postawy - "ratowania związku za wszelką cenę" oraz jego pewności/przekonania ,że ona już jest na tyle zależna od niego, że nie jest w stanie bez niego funkcjonować(bez względu na to co on robi i/lub czego nie robi).



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-05, 16:30:22               Odpowiedz

            Anielaa jak zwykle - lakonicznie a celnie :)

            Z tym dawaniem to w sumie oczywiste, ale rzeczy oczywistych udaje się nam czasem nie zauważać.
            Dawanie w związku to trochę jak z prezentem - musi być trafiony czyli dając bądź kupując prezent skupiamy się na tym, co ucieszy obdarowanego. Nie na tym, co by nam sprawiło radość. Na jego potrzebach, nie naszych.
            Możliwe, ze wielkim wysiłkiem własnym dajesz mężowi coś, co mu nie jest potrzebne i na czym mu akurat nie zależy.
            Tak jakbyś wykonywała 3-piętrowy tort (co wymaga wysiłku) i dawała go komuś, kto w ogóle słodyczy nie lubi, a tortów to już wcale. Wysiłek był? Był. Chęci były? Były. Efekt - smętny.

            Tak sobie jeszcze przeczytałam Twój pierwszy post i zauważyłam, że istotny jest w nim między innymi temat ślubu.

            Jednym ślub jest potrzebny do szczęścia, innym nie. Jest też taka grupa ludzi, którym się wydaje, że ślubu do szczęścia nie potrzebują, choć w istocie potrzebują jak najbardziej.

            Skoro szczęśliwie żyliście kilkanaście lat bez ślubu to Twój mąż zapewne należy do kategorii "mnie ślub nie jest potrzebny". Tobie, z tego co piszesz, do szczęścia potrzebny był - skoro boli Cię i zdjęcie obrączki i zapomnienie o rocznicy ślubu. I pytanie - czy Ty mężowi kiedykolwiek otwarcie i wprost powiedziałaś, ze Tobie ślub jest do szczęścia potrzebny?
            Snując dalej - jeśli nawet powiedziałaś to i tak nie ma szans na to, żeby mąż w tej sprawie poczuł tak samo jak Ty, co z kolei logicznie skutkuje jego innym podejściem zarówno do obrączki jak i do rocznic. Oczywiście może sobie przypominajkę ustawić i obrączkę nosić ale - w tym momencie nie z naturalnej potrzeby, ale wyłącznie dla Twojego zadowolenia. Formę może zachować, ale treści nie. Dla niego - w przeciwieństwie do Ciebie- ślub nie był zapewne żadną zmianą radykalną ani rozpoczęciem jakiegoś nowego etapu. No chyba że od strony podatkowej :) I tym czymś ważnym się dla niego ślub nie stanie, choćbyś nie wiem jak chciała. Czy go to skreśla w Twoich oczach? To już zależy od Ciebie.





          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-05, 17:29:36               Odpowiedz

            "Moim zdaniem to małżeństwo AnnaF już jest fajne.
            Niejedna by chciała być w podobnym związku."

            Zapewne. Niejedna uzależniona , bo każda uzależniona będzie się chwytać racjonalizacji /tłumaczenia/usprawiedliwiania męża .

            Obrączka i pamiętanie o rocznicy to tylko symbole , ale nie tylko o nie idzie Annie więc :

            "Czy go to skreśla w Twoich oczach? To już zależy od Ciebie."


            Dla mnie to wybiórcze podejście do tematu i trochę insynuowanie/sugerowanie Autorce, że to co czuje jest nieprawdziwe ,zafałszowane, a czepia się szczegółów, miast cieszyć się swoim "szczęściem ".

            Jest to próba wciskania dziewczynie, przysłowiowego "dziecka w brzuch", sugerowanie jej, że jej uczucia są nieistotne.

            Wg mnie robicie dokładnie to co jej mąż, czyli wodę z mózgu i oczywiście nic mi do tego poza jednym "szczegółem".


            Można owszem wmawiać Annie ,że to co czuje to "nieprawda"

            Anno
            Oczywiście,że można racjonalizować, ale miej na uwadze ,że b mało osób w Polsce wie, co to w ogóle jest "uzależnienie od miłości ".

            Wg mnie poczucie własnej wartości, zaczyna się od zaufania sobie i swoim uczuciom. Ufaj sobie i swoim odczuciom .Ważne jak Ty się czujesz w tym związku i nie daj sobie wciskać ,że to jedynie Twoja odpowiedzialnoiść, że czujesz się w tym stadle nieszczęśliwa, a mąż jest agresywny .

            Twoja odpowiedzialność sprowadza się do tego, że tolerujesz takie zachowania i mimo to tkwisz w tym związku.

            Oczywiście można racjonalizować/usprawiedliwieć męża, tylko sęk w tym ,że to jest właśnie mechanizm owego zaburzenia 'uzależnienia od miłości' i kółko się zamyka .Nie dając wyjścia .

            Już nie raz dyskutowałam tu na forum także z Mimblą na ten temat .

            Uzależnienie to zostało opisane dawno temu, chyba po raz pierwszy w USA przez Pia/ę Mellody w książce pt "TOKSYCZNA MIŁOŚĆ", to podstawowa lektura dla ludzi tkwiących w nieszczęśliwych związkazh, ale wciąż jeszcze u nas jest to temat mało znany ,a nawet lekceważony przez wielu terapeutów .



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-05, 19:22:41               Odpowiedz

            @Calmi

            Obrączka i rocznica to tylko symbole, zgoda - ale dla jednego ważne, a dla drugiego nie. I każdy ma prawo do uznawania ich za ważne oraz oczekiwania zaspokojenia swoich potrzeb świętowania rocznicy czy noszenia obrączki, bo takie zaspokojenie potrzeby to niewielki wysiłek. Ale to tylko/aż forma.
            Calmi, moje pytanie "czy go to skreśla" jest pytaniem otwartym. Może skreśla męża w oczach Anny a może nie. Oba podejścia są uprawnione, można je uzasadnić. Trzeba tylko dokonać wyboru. Może nie skreśla ale jest "na minus" w bilansie, może jest wierzchołkiem jakiejś psychologicznej i relacyjnej góry lodowej a może w ogóle nie o to chodzi...Ja tego ani nie wiem ani wiedzieć nie mogę.
            Ja tam Annie nic nie wciskam, ja pokazuję, nad czym sobie może porozważać. Ani nie sugeruję, że lepiej by się cieszyła swoim szczęściem zamiast szukać dziury w całym, nic z tych rzeczy. Zwłaszcza że pisze iż czuje się niespecjalnie szczęśliwa.

            Natomiast zachęcam do zastanowienia się nad tym, co jest dla niej naprawdę ważne. Wedle jej hierarchii, nie mojej. Nad oddzieleniem ziarna od plew. Anna pisała, że mąż nigdy zazdrości nie okazywał - to jest fakt. No ale odbiór takiego stanu rzeczy na odcinku zazdrości może być różny. Annie tego akurat brakuje - jej prawo tak ten stan rzeczy odbierać. Ważne żeby wiedziała, że jej tego brakuje. Jest coś, czego by chciała, a nie dostaje. To, że mnie by nie brakowało kompletnie nie ma nic do rzeczy.

            Nie zauważyłam, żeby miało tu miejsce jakieś intensywne usprawiedliwianie męża. Serio. Usprawiedliwiać chamskich odzywek nie należy i daleka jestem od tego. Natomiast tu dochodzimy do pytania podstawowego - czy ktoś chce kontynuować związek czy nie - i to powinna być decyzja danej osoby, nie czyjakolwiek inna. Wybacz, Calmi ale jestem za decyzjami z użyciem nie tylko emocji ale też rozumu racjonalnego. Decyzji rozważnych, żeby sobie samej koło pióra nie wykonać. Możliwe, że dla Anny lepszym rozwiązaniem jest zakończenie związku - ale możliwe, że nie. To powinna być jej decyzja.

            Gdyby Anna pisała o ewidentnej przemocy w związku byłabym pierwsza, żeby namawiać ją do rozwalenia chorego układu.
            Ale jeśli rzecz jest w nie zaspokajaniu pewnych potrzeb... no to jeszcze jest się nad czym pozastanawiać i to Anna czyni między innymi zapoznając się z tym, co widzą inne, obce jej osoby z forum.

            "Toksyczna miłość" jest już nienowa i nie jest idealna. Jak każdy poradnik czy książka tego typu. Cenna jako jakieś spojrzenie na związek jest nadal, ale nie jest żadną "świętą księgą" zawierającą prawdy objawione.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-05, 19:38:50               Odpowiedz

            "Zaczęłam czuć się jak kretynka, po prostu czuję się że nie jestem dla niego ważna, atrakcyjna, chciana, nawet lubiana przez niego, potrafi być do tego bez powodu chamski i opryskliwy..to jest dla mnie bardzo przykre."

            Wlasnie doczytalam co napisala Anna w pierwszym poscie.
            Mea culpa.




          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-05, 20:35:23               Odpowiedz

            Aniela
            "Zaczęłam czuć się jak kretynka, po prostu czuję się że nie jestem dla niego ważna, atrakcyjna, chciana, nawet lubiana przez niego, potrafi być do tego bez powodu chamski i opryskliwy..to jest dla mnie bardzo przykre."

            Wlasnie doczytalam co napisala Anna w pierwszym poscie.
            Mea culpa.

            No właśnie o to mi szło heheh


            Mimbla
            Odniosłam sie do wyciagania przez Ciebie wybiórczo potrzeb Autorki jak tu, gdzie znów tylko o "nie okazywaniu zazdrości" wspominasz, pomijając całą resztę jej zarzutów i lekceważonych potrzeb :

            " Natomiast zachęcam do zastanowienia się nad tym, co jest dla niej naprawdę ważne. Wedle jej hierarchii, nie mojej. Nad oddzieleniem ziarna od plew. Anna pisała, że mąż nigdy zazdrości nie okazywał - to jest fakt. No ale odbiór takiego stanu rzeczy na odcinku zazdrości może być różny. Annie tego akurat brakuje - jej prawo tak ten stan rzeczy odbierać. Ważne żeby wiedziała, że jej tego brakuje. Jest coś, czego by chciała, a nie dostaje. To, że mnie by nie brakowało kompletnie nie ma nic do rzeczy."


            A reszta była raczej nie do ciebie ;)))

            Mimbla
            "Toksyczna miłość" jest już nienowa i nie jest idealna. Jak każdy poradnik czy książka tego typu. Cenna jako jakieś spojrzenie na związek jest nadal, ale nie jest żadną "świętą księgą" zawierającą prawdy objawione."

            Ja tego nie powiedziałam(jak i tego ,że symbole nie są ważne) przytoczyłam pierwszy z brzegu poradnik raczej jako elementarz w dziedzinie problemu, z którym wg mnie Anna się zmaga. Sugerując zgłębienie tematu i tyle .

            "Gdyby Anna pisała o ewidentnej przemocy w związku byłabym pierwsza, żeby namawiać ją do rozwalenia chorego układu."

            I tu jest pies pogrzebany ,bo wielu uważa ,że dopóki przysłowiowo mąż "nie pije i nie bije" to jest jeszcze znośnie tzn że można "popracować" postarać się jeszcze bardziej itp itd

            I może wszystko byłoby cacy gdyby nie poniższe :

            "MECHANIZM UZALEŻNIENIA OD MIŁOŚCI

            Podobnie jak w innych uzależnieniach mechanizm iluzji i zaprzeczeń nie pozwala realnie zobaczyć związku, w którym się jest. Zwykle jest to związek pełen przemocy: fizycznej, emocjonalnej, ekonomicznej, pełen upokorzenia, bólu i cierpienia. Aby być w takim związku i "nie widzieć"co się w nim dzieje, kobieta uzależniona od miłości racjonalizuje i usprawiedliwia przed sobą zachowanie partnera; że nie była dziś zbyt miła, że za słabo się starała. Ma nadzieję, że partner zmieni się, gdy tylko ona sama będzie lepsza, "coś" jeszcze zrobi. Ale tak naprawdę więcej już dla niego zrobić się nie da. Ona po prostu żebrze o miłość. Zwykle otoczenie realnie ocenia sytuację osoby uzależnionej od miłości. Ona zaś broni związku i partnera usprawiedliwiając go. Uzależnienie od miłości oznacza, że regulatorem emocji dla kobiety jest mężczyzna. Jest on niemal jedynym źródłem doświadczanych przez nią emocji. Uzależniona kobieta bez przerwy myśli tylko o partnerze, rezygnuje z siebie, swoich ambicji i pasji, z czasem zaniedbuje również dzieci.

            DO CZEGO MOŻE DOPROWADZIĆ NIE LECZONA CHOROBA JAKĄ JEST NAŁÓG MIŁOŚCI?

            Nałóg miłości jest tak samo szkodliwy jak alkoholizm czy narkomania. Każde nieleczone uzależnienie postępuje - co więcej, może być chorobą śmiertelną. Kobieta uzależniona od miłości, może umrzeć na skutek przemocy, zginąć w wypadku na skutek całkowitego rozkojarzenia lub popełnić samobójstwo w akcie desperacji.

            JAK PORADZIĆ SOBIE Z NAŁOGOWĄ MIŁOŚCIĄ?

            Jeśli zdiagnozowałaś u siebie nałóg miłości - to już połowa sukcesu. Ale to dopiero początek. Przed Tobą detoks i leczenie, najlepiej u psychologa/psychoterapeuty, znającego się na specyfice takiego uzależnienia. Ważną rolę pełnią też fora dyskusyjne, grupy wsparcia czy grupy samopomocowe. Jedynym sposobem poradzenia sobie z nałogowym zachowaniem jest rezygnacja z niego. Często spotykam się z pytaniem: czy oznacza to konieczność zerwania związku, tak jak w alkoholizmie - odstawienia dożywotnio alkoholu, czy raczej tak jak w seksoholizmie - jest to stopniowe uczenie się zdrowych relacji seksualnych? Najczęściej jest to ten pierwszy wariant, ale nie zawsze. Abstynencja polega na powstrzymywaniu się od nałogowych zachowań. Czasami relacja jest tak toksyczna, a straty tak wielkie, że rozstanie staje się konieczne. Bywa też tak, że gdy kobieta wychodzi z uzależnienia i zaczyna stawiać w związku granice i dbać o siebie - partner w pewnym sensie się zmienia. Niestety częściej jest jednak tak, że wzmaga stosowanie przemocy. Na pewno warto zająć się sobą i odstawić relacje z mężczyznami na dalszy plan."

            Zgadzam się i też o tym pisałam ,że to tylko subiektywne spojrzenia na jej sytuację i do Anny wybór należy .



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-05, 21:15:08               Odpowiedz

            @Calmi

            Ja coś zobaczyłam, Ty coś innego zobaczyłaś - na tym urok forum, że ileś osób coś zobaczy, a Anna będzie miała materiał do rozważań. Coś zostawi odłogiem, coś uzna za bzdurę, coś ją zaciekawi i podrąży. My w znacznym stopniu celujemy nieco "w ciemno'.
            Poza tym jesli coś napisałaś z czym ja się mniej więcej zgadzam, to sobie mogę odpuścić, po co powielać ? O okazywaniu zazdrości Ty nie napisałaś, się nie odniosłaś - nie ma musu. Jasne, że piszemy wybiórczo. Wszyscy.

            Jeśli "pije i bije" to nie ma dyskusji. Jeśli nie jest aż tak radykalnie - pole jest. Przecież kilkunastoletni związek to jest niewiarygodnie dużo rzeczy, o których nie wiemy. Cały wielopiętrowy układ. Ja się staram zachować maksimum ostrożności, bo zdaje sobie sprawę także z tego, że człowiek, który się czuje nieszczęśliwy, może sobie podkręcić emocje i w efekcie wykonać coś, co jemu samemu potem nie pasuje. Wielu ludzi żałuje decyzji życiowych podjętych w czasie terapii, gdy emocje są rozgrzebane. I zalecenia są takie, żeby w terapii tylko takie decyzje życiowe podejmować, które są niezbędne dla zachowania życia, zdrowia i bezpieczeństwa.

            Wiesz, Calmi, uzależnienie od miłości to nie jest uzależnienie sensu stricte tylko jakiś sposób opisu relacji w związku i konstrukcji psychicznej osób "uzależnionych". Można to takim językiem opisać, można innym. Mnie akurat opis problemów w relacjach w analogii do uzależnienia nie pasuje. Kompletnie. Bo nie jest jednoznacznie zidentyfikowane to, od czego się jest uzależnionym. Co akurat w uzależnieniach jest niezbędne. Wiem, że miłości nie da się zdefiniować...no i tu analogia do uzależnień zgrzyta mi straszliwie.

            Zwłaszcza gdy, jak w cytowanych fragmentach, czytam tylko o "uzależnionych kobietach" zupełnie tak, jakby mężczyzn to nie dotyczyło. Uzależnienia są "demokratyczne". Powinno być "osoba uzależniona", bez płci. W związkach lesbijskich partner nie występuje z natury rzeczy i co? nie ma kobiet "uzależnionych" w związkach z innymi kobietami? Nie ma "uzależnionych mężczyzn" w związkach z toksycznymi kobietami?





          • od moderacji

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-05, 21:22:17               Odpowiedz

            @fatum i Calmi

            wykasowałam i posta i odpowiedź. Posta nie na temat, odpowiedź bo nie ma sensu bez posta nie na temat :)



          • RE: od moderacji mimbla1...

            Autor: fatum   Data: 2022-12-05, 22:57:38               Odpowiedz

            Ok. Poniosła mnie fantazja.P.S. i tak jest lepiej,bo kiedyś bywało gorzej.Pozdrawiam.




          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-05, 21:29:43               Odpowiedz

            Mimbla
            "Zwłaszcza gdy, jak w cytowanych fragmentach, czytam tylko o "uzależnionych kobietach" "

            Autor pisał o tym ,że mężczyzn także problem dotyka ,ale w mniejszości, na początku swojej wypowiedzi ,nie przytaczałam całości ze wzgl na obszerność artykułu.


            " Wiem, że miłości nie da się zdefiniować...no i tu analogia do uzależnień zgrzyta mi straszliwie."

            Idąc za SJP można, ale uzależnienie to dotyczy konkretnych szkodliwych zachowań osoby uzależnionej i to jest już jak najbardziej definiowalne, widzialne i odczuwalne.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-05, 21:34:13               Odpowiedz

            @Calmi, zgrzyta mi w wielu innych miejscach też, nie trafia do mnie ta analogia po prostu. :)



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-05, 21:41:59               Odpowiedz

            Mimbla
            "@Calmi, zgrzyta mi w wielu innych miejscach też, nie trafia do mnie ta analogia po prostu. :)"

            Rozumiem , ma prawo, ale faktem jest ,że powstaje coraz więcej ośrodków i terapeutów w Polsce zajmujących się tym problemem. Znaczy ,że zapotrzebowanie jest, a sprawa nie jest jedynie wyysaną z palca historią :)



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: AnnaF   Data: 2022-12-05, 21:18:20               Odpowiedz

            Wiecie bo w dziwnym kierunku to zmierza. Po pierwsze to nie jest żaden przemocowy związek, po drugie przez kilkanaście lat tak nie było, to zadziało się dość niedawno- on zaczął się zmieniać i inaczej wobec mnie zachowywać. Po trzecie ślub był ważny dla nas obojga, wręcz on wyszedł z inicjatywą rok temu że to już czas. Sednem tego jest sprawa pielęgnacji związku przez obie strony. My już mamy oboje po 40stce, dla mnie fajne było to że do tej pory staraliśmy się jakoś oboje, teraz on zachowuje się tak jakby był gdzieś obok. Nie widzę tu swojej winy, nie zrobilam nic innego niż robiłam przez ostatnie 11 lat. On natomiast przestał się starać. Dziekuje za wszystkie powyższe odpowiedzi.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: mimbla1   Data: 2022-12-05, 21:32:34               Odpowiedz

            @AnnaF

            Z tego, co piszesz, wynika wniosek wielce odkrywczy, że zdarzyło się bądź dzieje w męża życiu coś, o czym nie wiesz. Na forum obawiam się nie zgadniemy, co to być może. Choć oczywiście możemy zgadywać.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Calmi   Data: 2022-12-05, 21:51:13               Odpowiedz

            AnnaF
            "Wiecie bo w dziwnym kierunku to zmierza. Po pierwsze to nie jest żaden przemocowy związek"

            Anno przemoc psychiczna o której pisałaś, to też przemoc. W tym cały problem ,że osoby uwikłane w takie związki same nie wiedzą o co chodzi, ale fakt faktem , że b czują się jak "kretynki".

            Wszystko ma swój czas... i on Ci pokaże ile jesteś w stanie wytrzymać i ile znieść upokorzeń.

            "Dopóty dzban wodę nosi..."



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-05, 21:52:46               Odpowiedz

            No coz Anna, sa rozne rodzaje przemocy. Poczytaj moze tak na wszelki wielki o przemocy psychicznej, emocjonalnej.
            Przeciez maz nagle nie bedzie na nowo tym facetem co byl kiedys. Cos sie zakonczylo.
            Osobiscie dla Twojego dobra i rozwoju polecam terapie.
            Albo jakies kursy asertywnosci, kiedy znowu bedzie Ciebie mieszal z blotem.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-05, 21:56:22               Odpowiedz

            Mam jeszcze male pytanko Anna. Odpowiesz jak zechcesz.

            Czy Ty potrafisz sie zloscic?



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: AnnaF   Data: 2022-12-05, 22:03:54               Odpowiedz

            Tak potrafię :)



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: Anielaa   Data: 2022-12-05, 22:10:29               Odpowiedz

            To sie ciesze. Jeszcze nie jestes stracona ;)
            Jakie kroki zamierzasz podjac w zwiazku z zaistniala sytuacja?
            Bo wiesz, samo sie nie zmieni.



          • RE: Problem w małżeństwie AnnaF

            Autor: fatum   Data: 2022-12-05, 23:05:10               Odpowiedz

            A kochasz męża w skali od 1do 10, to oczywiście wybierasz całą dychę? Super. Po prostu kochaj. P.S. film: Tylko mnie kochaj załącz sobie dziś i cieplutkich snów Ci życzę. Za chwile piękne Święta. No,AnnaF no weź i kochaj. Ja kocham wszystkich ludzi i jestem kochana. Tobie tego życzę najbardziej. I Twojemu dziecku i Twojemu mężowi.A i złość się,jeśli tego potrzebujesz.-:)