Forum dyskusyjne

RE: Marzenia i cele... Ahh te marzenia i cele :)

Autor: mimbla1   Data: 2022-12-03, 13:05:58               

Adrianna, latami byłam głęboko przekonana, że nie mam marzeń tylko cele, które realizuję. U mnie wynikało to z tego, że starannie mi w dzieciństwie wbito w głowę, że marzenia to idiotyzm, i tak się nie spełniają i smucie marzeń to strata czasu i energii. Uwierzyłam. Jak się odblokowałam to zauważyłam, że nie tylko marzenia mam ale też, że je mam od dawna, tylko się bałam przyznać sama przed sobą, żeby na idiotkę nie wyjść. Ot - jeden z moich bagaży dzieciństwa.

Dla mnie jest oczywiste, że w stanie zwanym "cierpienie" wiele osób ma kłopot z wysłowieniem się. Oczekiwanie, że ktoś cierpiący wygłosi spójny referat na temat to raczej absurdalne oczekiwanie. Tym niemniej jeśli ktoś chce (szczerze oraz uczciwie) temu cierpiącemu ogólnie pomóc to musi dostać jakieś info czego rzecz dotyczy. Jakiego obszaru, sfery, no cokolwiek. Może to info być dowolnie niespójne, ale zaistnieć musi jakaś komunikacja. Inaczej na stwierdzenie "cierpię i jest mi źle" chętny do pomocy musi się ograniczyć do ogólnika "bardzo ci współczuję" czyli tekstu, który jest całkowicie pusty tak naprawdę. I bywa wkurzający.

Z tym samodzielnym wynalezieniem sposobu pomocy to wiesz, co pomocne dla mnie wcale nie musi być pomocne dla kogoś. Sens moim zdaniem ma wspólne ewentualne szukanie różnych możliwości pomocowych, ale wybrać to już sam człek musi. Ktoś może mu różne możliwości w ramach pomagania podsunąć czy zasugerować, wspólnie można je rozważać na różne sposoby ale szczerze mówiąc wybieranie za kogoś tego, co temu komuś pomoże... moim zdaniem bez sensu. Tu nie chodzi o wygodę pomagającego tylko o prawo cierpiącego do decydowania o własnym życiu.
Oczywiście mogę sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś cierpi i ktoś inny musi za niego podjąć jakąś decyzję, ale to są raczej ostre kryzysy i decyzje, które muszą być podjęte natychmiast.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku