Forum dyskusyjne

Samouk który pogubił się we własnej głowie

Autor: AdamWR   Data: 2022-11-18, 23:14:29               

Witam, mam na imię Adam. Mam 20 lat. Interesuję się psychologią i to w sumie jedyne moje zainteresowanie w życiu. Nie znam terminologii ale gdy zaczynałem swoją przygodę z psychologią około 4 lata temu bardzo zainteresował mnie odłam zajmujący się jednostką a nie zachowaniem społeczeństwa. Tak oto zacząłem czytać ksiązki, artykuły, porady, filmy. Konsekwentnie i powoli odkrywając siebie, świadomość istnienia, sposoby działania jakimi mój mózg sie posługuje ale też możliwość czytania innych ludzi pomocy im technik lerswazji itd itp. W ten sposób doszedłem pewnego wieczoru (około 3 msc temu) do poziomu w którym w stanie pełnej świadomości i zrozumienia wręcz podświadmości wpadłem w stan pełnego "Oświecenia" jeśli mkge to tak nazwać.

Na wszystkie problemy znalazły sie rozwiązania. Świetne pomysły same wchodziły do głowy. Moja firma rozrosła się jak nigdy, mialem poczucie jakbym podejmował same idealne działania (bo tak było). Byłem idealnym rozmówcą i obserwując siebie zauważyłem jaką dawkę endorfin potrafiłem wytworzyć stosując techniki autosugestii rozmowy z podświadomością itp. Czułem się trochę jak "naćpany" życiem. Było to najmocniejsze, najbardziej intensywne doznanie w moim życiu poczucie dotyku wszechświata i pozytywnych wibracji wylewających się ze mnie jak wodospad. Teraz gdy o tym piszę sam niedowierzam że człowiek jest w stanie tak wiele zmienić po prostu będąc we własnej głowie. Stan nie do opisania.


Trzecim i ostatnim akapitem w moim tekście będzie okres gdy tak jakbym trochę stracił nad tym kontrole. Wpadłem w głąb tego niczego, w pustość i prostote działania jednocześnie tak skomplikowanej maszyny. Troche tak jakby jakaś podświadoma część mnie zaczeła mnie pochłaniać i przejmowała świadomość. Dziwne sny, dziwne spędzanie dnia. Byłem sobą jednocześnie nie znając siebie od tej strony. Pogłębiało się to do momentu aż nie mogłem ogarnąć nawet najprostszych czynności bo z jednej strony ten stan był niby pozytywny ale zacząłem z nim walczyć bo w gruncie rzeczy ja nie chciałem taki być czyli zbyt doskonały. Tak toczyła się moja wewnetrzna batalia która rozerwała mi psychike i doprowadziła do zamknięcia firmy i stworzenia resetu mózgu. W pewnym momencie gdy stanąłem w miejcu gdy było już po wszystkim stwierdziłem że czas uśmiercić to coś. Nie wiądzac czemu złapałem sie za alkohol. Pomogło. Ten stan odszedł w ciągu kilku tygodni (wcześniej stroniłem od alkoholu) i jak ja to sobie nazywam. Moja "psychoza" odeszła. Nie wiem co ty było. Przeprowadziłem duża obserwacje i porównuje to do nauczenia sie otwarcia dużej rozdzielnicy elektrycznej (umysłu) i na czuja przekladania kabli czekajac na rezultaty. Coś po prostu popsułem chyba.


I tu moje pytanie. Odstawilem swoja pasje na jakiś czas, ale nie chce z niej rezygnować. Nadal aktywnie pomagam znajomym w rozplątywaniu codziennym problemow egzystencji. Sam chciałbym się rozwijać świadomość i duchowość. Obawiam się powrotu do działania we własnej głowie. Co to było? jak to się nazywa? Jak można to sklasyfikować i jak do tego doszło? Pozdrawiam i dziękuje za odpowiedzi. Adam

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku