Forum dyskusyjne

RE: Samotność

Autor: Pistatia   Data: 2022-11-15, 13:04:12               

Zdecydowanie za krótka jest doba, teraz to widzę. No to się żalę i wpuszczam powietrze.

Dociera do mnie ostatnio, że ja wcześniej w ogóle nie żyłam. Ja starałam się po prostu przetrwać każdy dzień. Byłam spięta i nerwowa, nastawiona na walkę. Teraz w weekend uświadomiłam sobie, że mojej przenocowej rodziny już u mnie nie ma. Że nie widziałam ich już 10 lat, że nikt mnie nie zaatakuje, ani fizycznie, ani słownie. I spadło ze mnie powietrze. Zaczęłam przypominać sobie sytuacje, w których ludzie byli dla mnie mili. Ale ja im nie ufałam i atakowalam, zachowywałam się toksycznie. I wstyd mi za to. Czyli z jednej strony czuję ulgę, że już zrozumiałam, że jestem bezpieczna. A z drugiej strony coś w rodzaju wstydu.

I uświadomiłam sobie jeszcze, że ja z powodu moich poprzednich lęków nigdy tak naprawdę nie byłam w jakiejś normalnej relacji. Ani w przyjacielskiej, ani miłosnej, ani nawet takiej znajomościowej. I pojawił się lęk, czy ja będę umiała się wśród ludzi odnaleźć, w takich normalnych relacjach. Ja przez moją depresje i lęki tak miałam ułożone życie, że wszystko robiłam z domu. Miałam firmę, którą zarządzałam z kanapy. Zarabiałam dobrze, ale nie widziałam się z ludźmi - tylko okazjonalnie. I tak przez 14 lat. Dopiero od ponad dwóch lat mam prace, do której wychodzę z domu. I pierwszą musiałam po roku zmienić, bo mobbing. Nie umiałam stawiać granic. Teraz mam nową od kilku miesięcy i jest już znacznie lepiej. Nie boję się nawet wejść w konflikt i widzę, że konflikt to nie koniec świata i że po ostrej wymianie zdań, na następny dzień znów się miło witam z tymi kolegami z pracy, zwłaszcza jeśli konflikt został rozwiązany. To dla mnie nowe doświadczenie. Koledzy robią mi miejsce w stołówce, ale ja nadal boję się tych kontaktów z nimi i mówię, że lubię jeść w ciszy. O dziwo, rozumieją. I mają do tego spoko podejście.

No, to mi ulżyło. Dziękuję :)

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku