Forum dyskusyjne

RE: Czy ja przesadzam?

Autor: mimbla1   Data: 2022-06-26, 13:43:54               

@verona
"Także czego bym nie zrobiła, jaka bym nie była
i tak będzie coś nie tak w moim zachowaniu. "

Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził - rzeknę sentencjonalnie używając wielopokoleniowej mądrości ludowej.

Z pewnego punktu widzenia i owszem, masz rację - dlatego warto mieć dystans do cudzych opinii oraz tego, jak ktoś coś odbiera. Cel - "wszyscy uznają iż jestem ok" jest zwyczajnie nierealny, nie warto nawet próbować takiego celu realizować, bo to typowa praca Syzyfa. Jakaś część spotkanych ludzi uzna mnie za osobę niefajną, nudną, przemądrzałą czy dowolne inne takie tam i się mówi trudno. Mnie, Ciebie, każdego.
Poza tym "jeśli ktoś ma ze mną problem to możliwe iż jest to jego problem, nie mój".
Nie zawsze tak jest, ale wystarczająco często, żeby to brać pod uwagę.

Rozstanie inaczej wygląda gdy się jest stroną czynną a inaczej gdy bierną. To zawsze.
Bo albo ma się poczucie własnej sprawczości i dokonania wyboru albo też nie. To czyni różnicę.

Ludzie nie androidy, verona. Mało kto jest zawsze jakiś. Pal sześć czy "zawsze silny" czy "zawsze słaby". Tak ogólnie zarówno "zawsze silni " jak i "zawsze słabi" są poza statystyczną normą. Zatem nie tylko możesz ale jest normalne, że bywasz i taka i taka. I absolutnie nikomu się z tego nie musisz tłumaczyć.

Rozstania zdarzyły się w moim życiu. NIGDY nie miałam skłonności do zalewania się łzami ani żył podcinania. Nie mój typ osobowości. Co nie znaczy, że mi się nie zdarzyło czuć jak "kupka nieszczęścia".

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku