Forum dyskusyjne

RE: Epimeteusz-Prometeusz

Autor: wloka   Data: 2022-06-11, 12:48:56               

Ja z tej terapii chciałem rezygnować 3 razy i dopiero za 3-cim zrezygnowałem jak już postawa terapeutki mnie zdenerwowała i nie miałem zamiaru dać się urabiać.

No ale te 2 wcześniejsze razy, to były razy kiedy byłem odwodzony od tej decyzji i ulegałem. Po prostu zaczynałem myśleć, że tyle czasu zainwestowałem, więc może za miesiąc przyjdzie przełom i warto jeszcze dać szansę itd...a terapeutka wręcz stawała się niezdrowo nerwowa jak chciałem rezygnować, ale bardziej mnie irytowało to że miałem wrażenie, zę odczuwa ulgę jak jednak pozostałem.

Denerwowało mnie to z tego powodu, że moje obiekcje nie były uwzględniane, pogorszenie stanu nie było uwzględnianie, a z drugiej strony miałem wrażenie, że ona mogła by prowadzić moją terapię przez następnych 20 lat. Jakby istniała dla niej tylko terapia jako proces prowadzony w jakiejś próżni.

To jak zakończyłem jednak za 3 razem to znowu sugerowała, że to wynika z oporu czy coś takiego i ja tym razem jej nie chciałem odpuścić i ona w końcu przyznała "że okazała się zbyt mało inteligentna" co było bzdurą, bo inteligencja ni miała tu nic do rzeczy...ale po prostu łatwiej było jej uznać, że porażka wynikała z jakichś obiektywnych powodów i raczej jej niedoskonałości, a nie że wynikała ze strukturalnych problemów z jej podejściem.

A na koniec jeszcze dała mi maila i informacje żeby jej pisał co u mnie słychać, i że zawsze mogę wrócić..czyli sugerowała że terapia nie została zakończona i jeszcze musiałbym się leczyć. Oczywiście mając w 4 literach co jej wprost mówiłem. Ona wiedziała lepiej, bo ma swoje doktryny.

Po prostu dobrze jej się pracowało z takim cielakiem jak ja. Analizuje na 100%, nie krzyczy, jest cielakowaty a to że nie ma efektów. No przecież to w 100% zalezy od niego, więc tym nie należy się przejmowac i trzeba robić swoje.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku