Forum dyskusyjne

Czym jest psychoterapia. Czego nikt ci nie powie

Autor: wloka   Data: 2022-06-07, 08:15:36               

1.Zacznijmy więc od Pan F, czyli Zygmunta Freuda, czyli ojca psychoanalizy i w zasadzie psychoterapii. Jest to istotne, bo to właśnie on i jego spojrzenie na relację między terapeutą i klientem ukształtowały pokolenia terapeutów.

A więc Zygmunt Freud pierwotnie nie tworzył terapii. Zygmunt Freud budował TEORIĘ POWSTAWANIA ZABURZEŃ NERWICOWYCH. Jeszcze raz podkreślę 2 najważniejsze słowa. TEORIĘ POWSTAWANIA. Nawet nie teorię leczenia, czy teorię psychoterapii. Czyli już na tym etapie mamy proces nie "pacjento-centryczny" tylko "obserwatoro-centryczny".

Żeby ową teorię rozwijać Freud potrzebował "psychik". Potrzebował ludzi szczerych, otwartych, którzy będą mu udzielać informacji o swoim życiu, o swoich emocjach doświadczeniach i Freud chciał te info wykorzystac do budowania swojej teorii. Potrzebował też pieniędzy, więdz po prostu cynicznie obiecał tym ludziom uwolnienie się od swoich cierpień, co było cynicznym oszustwem co Freud w zasadzie wprost pisał. Napisał do swojego przyjaciela z Węgier
"Jest zupełnie jasne, że nie potrafimy im pomóc, ale ich obowiązkiem jest poświęcać nam swój czas". Druga częśc tego zdania jest kluczowa. Bo to klienci poświęcali swój czas Freudowi. Wyraźnie widać kto tu jest w centrum.

Potem Freud dla potwierdzenia prawdziwości swoich teorii przedstawił założenia terapeutyczne. Czyli potwierdził że ma rację. To był najlepszy sposób na potwierdzenie, że teoria się zgadza. Jej praktyczne wykorzystanie i skuteczność w zasadzie zamykała usta krytykom. Problem polega na tym, że to było oszustwo. Wszystkie przedstawione przez Freuda terapie były fałszerstwami. Z setek przypadkó wybrał najlepsze a i tak okazało się, że wszystkie były porażkami terapeutycznymi.

Neurotycy byli dla Freuda hołotą! To jest włąsne słowa. Tak jak żaby dla studentów medycyny. Byli tylko obiektami obserwacji na których dokonywał psychologicznej wiwisekcji. Nic więcej.

2. Psychoterapeuci jako ludzie. Prawda vs reklama.
Weźmy np: Winstona Churchila. Wszyscy go znamy jako przywódcę Anglii podczas II WŚ. Mało kto jednak wię, że ten sam Churchill miewał bardzo powazne problemy depresyjne. Można powiedzieć, że w obrębie jego osobowości, jego talenty, jego siła...światło (górnolotna metafora, ale niech będzie) jego osobowości wydzwigało jego samego z mroku jego osobowości. Do bycia liderem ukonstytuowały go jego zalety.

No więc terapeuci są ludzmi przeciwnymi z natury psychicznej. To są specyficzni ludzie, ale nie tak jak nam się to przedstawia, że są: empatyczni, dojrzali, wrażliwi itd...To nie te cechy konstytuują ich do podjęcia pracy w zawodzie. Konstytuuje ich mrok ich własnej osbowości. To są ludzie którzy swiadomością ciążą do własnego mroku. Nie ma znaczenia czy z tego powodu, że po prostu lęk, depresja i inne problemy są u nich większe niż u przeciętnych ludzi, czy z powodu charakterystyki osobowości. Tak po prostu jest. To są ludzie zainteresowani swoim własnym mrokiem i jego ciekawości i zaabsorbowanie nim konstytuuje ich do zajęcia się psychologią.

Jak badania pokazują. Poziom lęku jest wśród terapeutów wyższy niż w średniej populacyjnej. Poziom depresji jest wyższy. Poziom rozwodów jest wyższy. Wcale nie są bardziej empatyczni niż przeciętny obywatel. Motywacje do podjęcia pracy w zawodzie są charakterystyczne dla ludzi niepewnych siebie. Potrzeba kontroli innych ludzi jest wyższa niż średnia itd...itp...Tacy są terapeuci. Tak jak to napisała Olga Tokarczuk. Ona sama była terapeutką i zrezygnowała kiedy zrozumiała, że jest "bardziej pokręcona niż osoby, którym stara się pomagać". Ona mówi, że ma wrażenie że wszyscy jej koledzy z roku byli tacy sami. Byli po prostu zaabsorbowania swoim własnym problemami natury emocjonalnej. Ona ma wrażenie, że z nimi wszystkimi coś było nie tak.

Bądzmy szczerzy i powiedzmy to sobie wprost. Psychoterapeuci to są ludzie po prostu SŁABI. Ludzie którzy żyją z ludzi jeszcze słabszych niż oni, lub po prostu poturbowanych przez życie. Nie są wcale :silni, mądrzy, empatyczni itd..To są często eskapiści o nerwowych charakterach i papierowych osobowościach, którzy znajdują sobie sposób na życie.

Jestem przekonany, że terapeuci to najbardziej niekompetentna grupa zawodowa w Polsce. Są to ludzie niekompetentni strukturalnie. Chodzi o doktryny psychologiczne, które są bredniami i chodzi o osobowości terapeutyczne.

Ja ze swojego doświadczenia napisze, tylko o jednej z dwóch długoterminowych psychoterapii, które odbyłem. Na jej koniec terapeutka mi powiedziała, że sama ma osobowość unikającą i że to nic wielkiego. No tylko że sama unikała przez 3 lata konfrontacji z moim lękiem, który dla niej był wielkim wyzwaniem zawodowym. Na koniec powiedział mi że "może to dobrze, ze się Pan wycofał z życia bo lęk był zbyt duży". No ok. Tylko że w takim razie na czym polegała moja terapia? Przecież unikanie leku, tylko go wzmacnia. To włąśnie. Niczym nie była. Przestraszona mała dziewczynka zadekowała się w wynajętym gabinecie i oferuje ludziom poturbowanym sesje "miłej rozmowy". Nie musi się męczyć w korpo, nie musi się kłócić, walczyć. Zarabia kasę na byciu miłym.

3. Teraz podam przykład psychoterapii. Realny przykład żebyście mogli zrozumieć jak ten biznes goli frajerów wszelkiej maści.

Terapia pt Debrifing psychologiczny. Terapia dla osób dotkniętych zdarzeniami traumatycznymi.

W 2001 roku miały miejsce ataki na WTC w NY. Tysiące ofiar, jeszcze więcej osób poszkodowanych. Do pomocy ruszyli psychoterapeuci. Po jakimś czasie do pracy ruszyli badacze. W 2010 roku opublikowali w prestiżowym czasopiśmie raport, z którego wynikało jednoznacznie, że osoby którym pomagano radziły sobie gorzej z samym doświadczeniem zamachów i z wyzwaniami dnia codziennego. Natomiast osoby, którym nie pomagano radziły sobie lepiej. Czy było to zaskoczenie? Dla badaczy nie, ale dla zwykłych ludzi tak.

Okazuje się, ze podczas interwencji terapeutycznej, która polega na zachęcani do mówienia o doświadczeniu, podczas którego ludzie zaczynają często płakać..nie dochodzi do leczenia, tylko do czegoś co się nazywa wtórną traumatyzacją. Rana psychiczna nie jest oczyszczana, tylko się jątrzy.

Było to wiadomo już w latach 80-tych, 90-tych..dziś mamy rok 2022 a jak włączycie dziennik to powiedzą wam, że był wypadek na A1 ale psychologowie już są na miejscu. Jak myślicie. Jaką metodę stosują? Debrifing. Kogoś to obchodzi? Nie. Wszyscy to mają w dupie.

Debrifing wymyślił zwykły strażak. Strażaczyna z NY zainspirowany psychoanalizą, doszedł do wniosku, że można ludzi poddać tej procedurze i oni "przepracują" swoje emocje zanim dojdzie do represji i powstania zaburzeń psychicznych. Tak sobie wymyślił STRAŻAK!! Nie był żądnych badań, nie było zastępu profesorów co badali te założenia itd...Po prostu wymyślił i zaczęli stosować.

Co zrobiła nomenklatura psychologów jak się dowiedziano o reporcie z 2010 roku? Dla dobra ludzi, zmienili metodę? Przeprosili? Nie. Zmienili nazwę! Ta sama, szkodliwa metodą nie nazywa się już debrifing..nazywa się inaczej. I co? Czujecie się zaopiekowani? Czujecie że jesteście najwazniejsi? Że jesteście w centrum? To jest psycho biznes.

4.
Kiedyś ludzie tańczyli żeby sprowadzić deszcz. Ów rytuał polegał na ingerencji w przestrzeni fizycznej, czyli na odtańczeniu czegoś, obróceniu się itd...a potem w tej samej przestrzeni działa się to na co liczyliśmy, czyli padał deszcz.

Jeszcze 400 lat temu był inny rytuał magiczny. Polegał na upuszczaniu krwi ludziom chorym. Polegało to na ingerencji w domenę cielesną człowieka, a potem w tej samej domenie działo się coś na co liczyliśmy. Czyli choroba znikała z ciała.

Psychoterapia jest działaniem w domenie mentalno-emocjonalnej, ale istotą tego działania ma charakter rytualny! Czysto rytualny. Społeczeństwo sobie z tego nie zdaje sprawy i nie chce zdawać sobie z tego sprawy. Tak samo jak społęczeństwo wczeńśej nie chciało sobie zdawać sprawy, że deszcz nie spadnie bo ktoś zatańczył, albo że choroba nie zniknie bo upuszczono krwi.

5. Tak drodzy państwo. Żyjemy w czasach cyrulików! Tak jak kilkaset lat temu cyrulicy eksperymentowali na ludziach, robiąc cudaczne operacje któe miały cierpiącym pomóc. Tak dziś jesteśmy na podobnym etapie, ale w dziedzinie psychologii. Psychoterapeuci co ludzie absolutnie bezkarni intelektualnie.

Czy nie dziw was, że mamy coraz więcej psychologii. Coraz więcej terapii i coraz więcej problemów? Czy to nie jest dziwne?

Jest bardzo wiele dowodów, że terapie psychoanalityczne są nie tylko w swej sitocie nieskuteczne, ale potrafią być szkodliwe. Ludzie od tego umierają! Dosłownie. Terapia która bazuje na założeniu, że pierwotną traumą są narodziny. Wsadzało się dzieciaka do worka, który symbolizował macicę i kazałosię dzieciakowy wyplątać. Na zewnątrz czekali dorośli którzy witali dzieciaka i symbolizowali świat, który go wita. Raz, że to są brednie cyrulików i to na nic nie wpływa. Dwa, że niektóre dzieciaki się dusiły i realnie umierały!! Czy tkoś z was słyszał o tym w dzienniku? Kogoś to obchodzi? Nie.

5. Kończę. Nasze społeczeństwo jest okrutne. Możemy sobie opowiadać bajeczki, że jest koloro, fajnie i jesteśmy nowocześni, ale prawda jest brutalna i teraz ją przedstawię.

Ludzie z problemami są niejako składani w ofierze przez społeczeństwo. Są składani bożkowi rozwoju i komfortu. Społeczeństwo ma was/nas gdzieś i jesteście ustawiani na jego dnie i się na was po prostu ekperymentuje. Jesteście tłuszczą do eksperymentowania. Tak jak to robił Freud, tak samo się to robi dziś. Na waszych plecach dokuje się rozwój i społeczeństwo ro akceptuje, bo w swej masie ma nadzieję że ich dzieci, ich wnuki będą żyć w świecie który naukowo skonsumuje lata ekpsperymentów. Tak to działa. Tak jak to działało za czasów cyrulików. W końcu zaoowocowało i nastały czasy nowoczesnej medycyny. Ale to wszystko nastało na trupach i szkodzie milionów pewnie ludzi.

A terapeuci to są ludzie o pewnej miałkiej charakterystyce, którzy są jak różowe czerwie. Są rodzajem specyficznego społęcznego pasożyta. Jak te kwiaty w dżungli. Nie mają macek, pazurów, kłów ale chcą jeść. Mają więc piękny zapach, piękny kolor i przyciągają bączka, albo muszkę, które jak tylko się zbliżą to są konsumowane. Nie miejcie złudzeń. Tak to właśnie brutalnie wygląda.

Nie popełnijcie mojego błędu. Bo ja najbardziej żałuję że poświęciłem swoje zaufanie, swoje lata życia ludziom jak się potem okazało miernym. Po prostu zwykłym miernotom. Ludzie którzy są zwykłymi niemotami idą na magisterkę, a potem tacy ludzie mają rozwiązywać nasze, często bardzo złożone problemy? Tomasz Raczek powiedział, ze 80% terapeutów emocjonalnie jest niedojrzała tak, że nie powinni uprawiać zawodu. Zgadzam się w 100%. Nie chodzi o odsetek, ale o fakt że nie mamy do czenienia z pojedynczymi przypadkami niekompetencji. Problem jest strukturalny!

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku