Forum dyskusyjne

Nieopowiedziana historia..

Autor: kolorowyzolw   Data: 2022-01-06, 16:06:39               

Cześć!
z góry proszę o nieocenianie, jak i nie wydawanie osądów. Każdy z nas w życiu może znaleźć się w niecodziennej i wyjątkowej sytuacji. Moja historia jest długa i skomplikowana..
Od 3 lat jestem szczęśliwym mężem i ojcem naszego maleństwa. Kocham swoją żonę i dzieciątko. Jednakże, równo trzy lata temu pojawiła się kobieta, w której zakochałem się z ogromną wzajemnością. Czy jest możliwe kochać dwie osoby? Pani X (tak ją nazwiemy) jest piękna, wyjątkowa, szalenie inteligentna. Takie same cechy ma również moja żona! Jednakże różnica polega na tym, że Pani X jest ode mnie starsza o 13 lat (Ja 35, Pani X 48). Ma swoją rodzinę i nieszczęśliwe życie ze swoim mężem. Dbam o nią, pomagam w problemach życia codziennego, chodzę z nią do lekarzy, wyjeżdżam na wspólny urlop. Od pewnego czasu relacja między nami zaczęła się psuć. Jak wiadomo, Pani X zaczyna być zazdrosna o moje udane życie z żoną. Bo dlaczego to ona ma być tą druga?! Ma rację. Mówi, że pójdzie za mną choćby na koniec świata! Kocha mnie obłędnie. W tym rzecz, że ja ją również! Niestety, coraz częściej pojawiają się z jej strony awantury, jej życie emocjonalne zaczyna podupadać. Praca, w tym nie pomaga a dodatkowo powoduje ogromny stres. To wszystko zaczyna powodować, że zaczyna mieć problemy nerwicowo-depresyjne. Z jednej strony czuję się okropnie winny temu wszystkiemu. Bo to ja doprowadziłem do tego. Jednakże cały czas mówi, że nie jest to moja wina, tylko jej niepoukładanego życia, złych decyzji życiowych. Siłą rzeczy czuję się zobowiązany jej pomagać. Broni się przed tym, jednak to wszystko jest krzykiem rozpaczy i wołaniem o pomoc. Ostatnio mówi, że musi poukładać swoje życie uczuciowe, znaleźć kogoś odpowiedniego. Powiedziałem, że nie będę w jej decyzjach przeszkadzał. Wiem jednak, że jakakolwiek jej decyzja w życiu spowoduje, że ja nie będę mógł prowadzić sobie z emocjami. Chora zazdrość, rozmyślanie. Niestety przez tę patową sytuację i ja popadam w depresję i nerwicę. Wiem również to, że będzie nosiła się z bólem w sercu, jak się rozstaniemy. Zawsze będzie mnie wspominać. Skąd to wiem?, bo takiej miłości i zrozumienia nie spotyka się nigdzie i na co dzień. Każdy z nas podejmując jakąkolwiek decyzję będzie nożem w serce. A serce będzie krwawić. W życiu nie zawsze kierujemy się sercem a rozumem. Rozum szuka szeregu wymówek, aby serce uciszyć. Cały czas szukam w sobie odpowiedzi co robić. Problem decyzyjności jest okropny! Czy rozstanie jest dobrą decyzją, która nie będzie niszczyć nas obojga? Czy ucieczka do Pani X będzie dobrym rozwiązaniem? Czy niszczyć swoje udane i poukładane życie? Czuję swoją winę również wobec żony.. Wiem, że niejedna z Was mogłaby nazwać mnie szeregiem inwektyw.. Jednak nie proszę o to a dobrą radę... czy taka istnieje?!

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku