Forum dyskusyjne

RE: Nie idzie nic po myśli

Autor: APatia   Data: 2021-12-15, 21:23:04               

"To normalne. Kiedy podnosi się nasza samoświadomość, to wtedy irytują nas jednostki,które się nie rozwijają, nie idą do przodu w poznawaniu siebie samego/siebie samych"

Trochę to dezorientujące. To tak jakbym na początku kogoś lubiła, bo czymś mi imponował, był dla mnie autorytetem. Ale po jakimś czasie to co ta osoba mówi, jego przekonania, głoszone mądrości wcale nie są już takie fajne. Wręcz przeciwnie, coraz częściej zauważam sprzeczności w tym co ta osoba mówi. Jakby sama mieszała się w zeznaniach. Mądrości wcale nie są takie mądre, właściwie zachowanie tej osoby jest dziecinne, dowcipy stają się nieśmieszne, płytkie. Po pewnym czasie ta osoba widzi, że już mnie nie bawi na co reaguje sugerując mi, że to nie jego żarty są nieśmieszne tylko ja mam "kij w du*ie".
Tracę do niego szacunek, widząc jak próbuje na siłę przypodobać się pracownikowi na wyższym stanowisku. Mimo, że sam nie jest nikim ważnym traktuje kolegów jak gorszy sort. Gdy traktuje jak Boga faceta, który ma żonę i dwójkę dzieci, a zachowuje się jak szczeniak. Twierdzą, że ten gość jest duszą towarzystwa (jest...a ja nie wiem dlaczego). Facet który, na każdej imprezie wychodzi z klubu z nastolatkami lub twierdzi że "jak znajdzie młodszą i ładniejszą to wymieni żonę na nowszy model". Przeraża mnie to, że ludzie widzą w nim, w jego zachowaniu coś wspaniałego godnego naśladowania, pochwały. Za dużo mi się nie podoba. Nie chcę takiego towarzystwa, więc się wycofuję. I czuję spokój wewnętrzny, gdy go nie ma w pobliżu mam dobry humor, atmosfera w pracy jest miła. A potem słyszę jak idzie po schodach (poznaję po krokach, że to on!), słyszę jego głos w telefonie gdy rozmawia z innym kolegą i czuję jak ściska mnie w mostku (to na tle nerwowym). Chyba potrzebuję urlopu :p

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku