Forum dyskusyjne

RE: Przemoc psychiczna, ktorej jestem sprawca

Autor: thelaskovic   Data: 2021-10-20, 20:50:38               

Wracajac do sytuacji z zawalem kolezanki z pracy.
Inna kolezanka napisala do mnie, ze bardzo emocjonalnie to dzisiaj przezylem, ze prawdopodobnie potrzebna mi jest pomoc psychiatryczna, ze sam sobie z tym nie poradze, ze ona tez tak mialo, empatyzowala sie ze mna w dosc dlugiej wymianie zdan. Ciepla, mila, pelna wspolczucia i zrozumienia. W ktoryms momencie, powiedziala ze pewnych rzeczy nie zmienie i ze musze odpuscic (reakcje innych ludzi), na co odpisalem, ze zdaje sobie z tego sprawe, ale bylo to dla mnie dosc silnie emocjonalnie przezycie. Dlatego tez, powiedzialem mojemu liderowi, ze dokoncze swoja prace, ale nie zostaje dzisiaj ekstra, tak jak codziennie. Dodalem, ze wzial sobie za punkt honoru odeslanie mnie do domu, nie pozwalajac mi dokonczyc pracy, podejmujac decyzje za mnie.
"Ale to jak to, to wy nie chcieliscie isc do domu?"
"No nie"
"Aha... bo bylo powiedziane ze to wy chcieliscie jechac"
"No coz, coz moge rzec"
"No chyba nic"
"Zobowiazuje sie, ze jutro w ramach rekompensaty za swoje uczucia i emocje, wykonam prace za 3 osoby, oprocz mojej pracy"
"Dobra nie kozacz, jestes usprawiedliwiony, ale co z reszta osob na kontrakcie?!"
Nie odpisalem juz nic.
Jak widac intencje dosc oczywiste, moje emocje odebrane jako chec i wymowka do szybszego wyjscia do domu. Jak nie karmic swojej ciemnej strony myslami, ze jednak ludzie sa tacy, jakimi ich zawsze widzialem?

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku