Forum dyskusyjne

Sortuj:     Pokaż same tytuły wpisów w wątku
  • Depresja, nerwica- identyfikacja z obiektem

    Autor: martyfozon2456   Data: 2021-10-12, 02:44:41               Odpowiedz

    W 2018 roku przydarzył mi się jeden problem. Zakochałem się w dziewczynie i dostałem dużej obsesji na jej punkcie. Zacząłem czytać o niej w internecie, fantazjować i wpadłem jak śliwka w kompot. Dodam, że od dziecka jestem skrajnym neurotykiem, całe młodzieńcze życie w lęku, kompleksach. W realnym życiu nie byłem w stanie do niej podejść i pogadać, lęk mnie zżerał, aż dostałem totalnej nerwicy i stanów depresyjnych pojawiających się co jakiś czas. Warto wspomnieć jeszcze o totalnej psychozie. Czyli natrętnym szukaniu jej w internecie, pisaniu dziwnych wiadomości, patrzeniu się na nią w autobusie. Oczywiście przedewszystkim była moją muzą w wyobraźni, idealną pozbawioną wad istotą. Nie chciałem utracić tej wizji, więc zwyczajnie bałem się podejść i zagadać. Depresja była bardzo silna, nie wiedziałem jak sobie poradzić. Po latach wyczytałem o tej analizie psychodynamicznej, o podświadomej identyfikacji z utraconym obiektem w rzeczywistości lub wyobraźni i braku możności przeżycia żałoby. Gadałem z nią raz i mnie spławiła, do tego miała chłopaka. Kurtyna opuściła się i okazało się, że jest dosyć zarozumiałą dziewczynką, pewną siebie, egoistką, zapatrzoną w siebie. Jednak moja wgrana wizja tej osoby była bardzo silna, że praktycznie zawsze jak mi się coś kojarzyło z nią to czułem lęk, czy widziałem np. szkołe (chodziliśmy razem do LO), kościół (bo była taka"bardzo wierząca zawsze pięknie śpiewała w kościółku"- to przez to też zbudowałem fałszywy jej obraz jako super pobożnej). I tak przez 3 lata dostawałem różnych symptomów depresji, obsesji, leczyłem się psychiatrycznie, odwiedziłem dziesiątki gabinetów i byłem na dwóch terapiach w nurcie psychodynamicznym i poznawczo behawioralnym, straciłem tysiące złoty. Ostatnio przez rok ją nie widziałem aż do zeszłej nidzieli jak zobaczyłem ją w kościele. Poczułem trochę lęk, depresja nie zaatakowała odrazu. Póżniej przez cały tydzień atakowała mnie co jakiś czas, dostrzegłem, że to przez to, że podświadomie pragnę tego obrazu tej idealnej istoty, nie mogę się pogodzić z jej stratą, łapałem się na tym jak udaje seks z nią w łóżku, zaczynam rozmyślać o niej godzinami, wyobrażać różne scenki, mimo, że strasznie jej nienawidze jakąć częścią siebie, jednak inną częścią siebie nie mogę stracić tego obrazu tej osoby. Jest wewnętrzny konflikt i i pewnie związane z tym poczucie winy, bo też pamiętam jak wtedy jak jechała na maturę i miałem drogę wolną by zagadać do niej tylko popatrzyła na mnie wzrokiem, wcześniej odemnie odeszła wyraźnie jednak nie byłem tego świadom- byłem w totalnej psychozie, nawet czekałem na nią z dwie godziny na przestanku by pójść na herbatkę, nie pojawiła się, a ja miałem myśli samobójcze. Później po około dwóch miesiącach psychozy wyleczyłem się z tych wariactw na szczęście- depresja jednak nie minęła, oczywiście pewne kompulsywno obsesyjne zachowania zostały. Mógłbym o tym pisać i pisać, ale tu nie ma się czym chwalić. Tak jak wspomniałem, mam pełną świadomość, że ma mnie za idiotę i się super zabawia ze swoim chłopaczkiem i ma się dobrze i robi kariere a jednak to potrafie o niej myśleć, że jest ze mną jednocześnie jej nienawidząc. I teraz zasadnicze pytanie- bo chcę kolejny raz zapisać się na terapię- czy lepszym wyborem będzie dla mnie psychodynamiczna, bo poznawczo behawioralna nie wnika w głąb psychiki, ja już miałem ją i przez rok nie miałem stanów depresyjnych, ale to ustrojstwo tak siedzi w mojej psyche, że wystarczyło zobaczenie tylko jej i znów odpaliło mi się obsesyjne myślenie o niej, może nie aż w takiej sile. z góry dzięki za wszelkie rady.