Forum dyskusyjne

Nerwowość, lęki- jestem toksyczna. Pomocy

Autor: Sliwa   Data: 2020-07-04, 12:06:50               

Witam.

Cały czas zamartwiam się problemami istniejącymi oraz problemami, które mogą wydarzyć się. Mój umysł nie ma chwili spokoju. Wymyślam ciągle czarne scenariusze a następnie panikuje co wtedy mam zrobić? Dostaje uderzenia gorąca w jednej chwili, boję się, zaczynam ciężej oddychać, zbiera mi się na płacz, zaczynam myśleć, zamartwiać się a czasem denerwować. Przez to jestem ciągle zirytowana co prowadzi do wybuchów agresji. Gdy coś mi nie wyjdzie rzucam wszystkim, mam ochotę coś rozwalić, czasem powstrzymuje się kopiąc w coś, uderzając ręką czy drapiąc się bardzo mocno. Potrafię zrobić awanturę lub mieć przesadne pretensje o nic w jednej sekundzie tylko po to, aby za 5min tego żałować. Ciągle biorę sprawy w swoje ręce, nie potrafię rozwiązywać z kimś spraw, muszę sama, żeby mieć pewność, że wszystko jest załatwione. Mój narzeczony nie zajmuje się niczym-finansami, problemami. Wszystko sama załatwiam a gdy chce zrzucić z siebie ciężar i porozmawiać chociaż o problemach to zawsze wydaje mi się, że wszystko bierze na luz, nie przejmuje się zbytnio. Ja wtedy dostaje dostaje szału i nie rozmawiam z nim o niczym ważnym, bo uważam że i tak ma to głęboko gdzieś. Przecież nie można być optymistą do wszystkiego! Wiem, że bardzo mu utrudniam życie. Muszę cały czas czuć jego obecność, bo gdy pokłócimy się i nie rozmawiamy np ze sobą to czuje, że za chwilę oszaleje jak się nie pogodzimy. Fakt, że jest uzależniony od internetu i gier bardzo to utrudnia. Gdy po pracy siada na gierkę zamiast ze mną to zamykam się sama w pokoju, rozmyślam, płaczę i popadam w skrajne emocje. Oczywiście na drugi dzień lub jak zaczynamy normalnie rozmawiać (zawsze robię mu o to awanturę) jestem najszesliwszym człowiekiem. Mam wrażenie, że uzależniłam się od jego osoby, chce ciągle z nim przesiadywać a wiem, że to nie jest zdrowe. Zawsze tak miałam, nawet przyjaciół chciałam mieć na wyłączność. Najgorsze jest to, że widzę, że mu zryłam psychikę. Bardzo się kochamy, ale nie chce tak żyć, nie chce aby on czuł, że nasz związek jest toksyczny. Oprócz tego ciągle coś sprawdzam w internecie. Choroby, objawy itp. Mam wrażenie, że większość posiadam. Badałam tarczycę np kilka razy w ciągu roku, niby wyniki są ok, ale uważam że lekarz, źle je zinterpretował, ponieważ jak sprawdzałam w internecie, to jak na osobę w moim wieku mam za wysokie wyniki. Oprócz tego nie mam humoru. Kiedyś potrafiłam ciągle rozbawiać ludzi do łez a teraz? Nic mnie praktycznie nie śmieszy. Jak mogę się zmienić? Czy powinnam podjąć się leczenia czy to mój charakter jest tak do dupy? Proszę o porady, bo na żadnym forum nie dostałam odpowiedzi a za chwilę oszaleje przez to wszystko. W ostatnich tygodniach jest tylko gorzej! Cały czas tylko myślę, martwię się i tak w kółko.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku