Forum dyskusyjne

RE: Dla APatia. Zrobi z tym materiałem co zechce. -::

Autor: APatia   Data: 2020-01-17, 22:26:54               

Autor: fatum Data: 2020-01-17, 21:32:03
"bierzesz pod uwagę,że masz kolegę,toksyka?"

Oooo tak. Czerwona lampka już dawno mi się odpaliła. Nie od razu co prawda ale dość szybko.
Dopóki brałam udział w jego przepychankach słownych było nawet śmiesznie. Lubię się czasem podroczyć... ale wszystko ma granice. Żeby to ukrócić zaczęłam gościa unikać. Był spokój przez jakiś czas, a potem zaczął inne akcje.
Np. w środę rozmawiałam na temat tej oferty na most z dyrektorem i z nim (był jakby takim opiekunem tego zadania ponieważ ma większe doświadczenie). Dyrektor zadał mi pytanie ad.oferty, odpowiedziałam, a kolega stwierdził że nie mam racji. Po krótkiej wymianie zdań udowodniłam mu, że mam rację. Ale on nie był w stanie przyznać się do błędu. Zamiast tego zaczął mi zadawać inne pytania, aż w końcu złapał mnie na czymś czego nie pamiętałam (nie musiałam, wystarczyło otworzyć plik i sprawdzić). Zaśmiał się wtedy i powiedział: jak to? nie pamiętasz? przecież wczoraj nad tym siedziałaś. (akurat nad tym nie, bo nie musiałam ;-) Potem zaczął mi wypominać, że mam kiepską pamięć. Powiedziałam, że owszem mam. Od czasu gdy mam problemy z tarczycą moja pamięć się pogorszyła, dlatego mam nawyk notowania różnych informacji. A on, że równie dobrze on może się tłumaczyć, że słabo dziś kontaktuje bo przez ostatni tydzień spał max 2 godziny na dobę. Nie skomentowałam tego, po prostu wstałam i wyszłam. Gdy po kilku minutach przechodziłam koło jego biurka, zawołał mnie i mówi, że chce mi coś pokazać. Na co ja, że nie mam czasu (nie miałam ochoty z nim więcej rozmawiać). A on, że to zajmie tylko chwilę, bo to zdjęcia z budowy i pokaże mi jak to robią po kolei w praktyce. I zupełna zmiana zachowania! Z chamskiego gościa, który przed chwilą ewidentnie próbował podbudować swoje ego moim kosztem, stał się wzorem mentora, który ma misję nauczenia mnie, przekazania całej swojej wiedzy. Bo - jak to kiedyś sam mi powiedział na osobności - gdy będę potrzebowała pomocy to mam do niego przyjść i powiedzieć, a on mi pomoże.
No taki dobry człowiek. Oczywiście fakt, że nagle chciał mnie poduczyć też wiązał się z podniesieniem własnej wartości... nie mojej bynajmniej ;-) Straszny narcyz.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku