Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: 9-latek w świecie orgazmów

Autor: gangster   Data: 2013-06-26, 06:06:37               

Ponieważ seksualność jest głównym spoiwem w pierwszym okresie małżeństwa, to wszelkie zaburzenia pojawiające się w tej materii na początku mogą okazać się rujnujące i jak pokazuje praktyka, takie są. Jak ukazują badania amerykańskie, programy (rządowe i kościelene) abstynencji seksualnej podniosły średnią wieku inicjacji seksualnej, a odsetek młodzieży szkół średnich współżyjących spadł o nawet 10 punktów procentowych, to jednocześnie w tym samym czasie lawinowo wzrosła liczba młodych małżeństw chrześcijańskich z poważnymi względnie trwałymi dysfunkcjami seksualnymi. W niektórych parafiach i zborach nawet 9 na 10 małżeństw (to jest przecież aż 90%!) cierpi na zaburzenia seksualne. Tymczasem w środowisku studentów aktywnych seksualnie problemy tej natury występują z częstością od 7 do 18% a połowa z nich ma charakter przejściowy. Serwis www.religioustolerance.org przytacza badania, z których wynika, że liczba rozwodów w środowisku chrześcijan zaangażowanych religijnie jest ponad 50% większa, niż w populacji generalnej czy nawet wśród ateistów! Z wszechstronnych badań seksulogiczno-sądowych wynika, że podstawowym źródłem rozwodów (ponad 70% przypadków) są trudności w pożyciu seksualnym. Takie dane muszą skłonić do myślenia i działania.
Parafilie jako efekt uboczny przedmałżeńskiej "czystości seksualnej"


Jeśli jednostka nie przejdzie z żadnej faz "kontaktowych" do ok. 25 roku życia (zakończenie dojrzewania i okresu sensytywnego), czy to w wyniku uformowania się osobowości patologicznej (chorobliwa wstydliwość), czy przyjęcia sztywnych norm postępowania, czy ścisłego nadzoru opiekunów, są duże szanse zarówno na trwałe osamotnienie, jak i rozwój zaburzeń o charakterze nerwicowym lub afektywnym (np. depresja) z towarzyszącym im ryzykiem rozwoju groźnych, przestępczych parafilii, jak nagłaśniana medialnie pedofiliia, czy obecna w społeczeństwach rolniczych - zoofilia. Zmuszony jestem bowiem poinformować, że choć zdecydowana większość wszystkich przypadków pedofilii dokonywanych jest w kręgu krewnych lub znajomych rodziny (60%), to przeliczenie danych na populację (liczebność środowiska), której problem ten dotyczy daje zatrważające wyniki. Okazuje się, że częstość pedofilii jest przeszło trzydziestokrotnie większa w grupie osób samotnych, niż w środowisku rodzinnym. Tak więc samotność seksualna, zwłaszcza wynikła z zatrzymania procesu dojrzewania, jest czynnikiem wybitnie uspasabiającym do tego zaburzenia. Aby uświadomić, jak wielka jest to zalezność, przypomnę, że ryzyko zapadnięcia na choroby nowotworowe z powodu palenia tytoniu jest do 7 razy większe, niż u osób nie palących. Tymczasem w przypadku pedofilii jest mowa o ryzyku trzydziestokrotnie większym.

Co więcej ryzyko to rośnie wraz z stopniem "czystości seksualnej" i jest największe u osób, które występują w dziewiczym stanie, tj. nie miały kontaktów seksualnych w żadnej formie. Częstość pedofilii w populacji generalnej jest mniejsza niż 0,02-0,03%. W środowisku rodzinnym pedofilia występuje z częstością ok. 0,01-0,015%. Reszta przypada na samotników. W środowiskach ogółu chrześcijan (zanagażowanych i niezaangażowanych) wzrasta ona do 0,2%, (Philip Jenkins, "Pedophiles and Priests: Anatomy of a Contemporary Crisis", Oxford University Press, 2001), natomiast w środowisku kleru duchownego katolickiego odsetek ten wzrasta do 4% ogółu księży w okresie ich pełnionej posługi. Dane dotyczące księży podano w raporcie pt. "A Report on the Crisis in the Catholic Church in the United States" w National Review Board z 27 lutego 2004. Widzimy więc, że z poziomu 0,015% częstość pedofilii urasta do 4%, czyli prawie trzystukrotnie. Jednakże zestawienie ich z innymi danymi dotyczącymi aktywności seksualnej księży, ujawnia dalszy wyraźny wzrost jej częstości. Ujawnione przez Richarda Sipe'a badania przeprowadzone na zlecenie Episkopatu USA wskazują, że tylko połowa kleru w chwili przeprowadzenia badania zachowuje abstynencję seksualną. Badania zbiorcze (także innych autorów) ujawniają, że gdy rozpatruje się okres całego życia, to tylko 2 proc. księży osiąga trwałą i doskonałą czystość w takim sensie, jak ją pojmuje katolicka teologia moralna. 80 proc. księzy ma sporadyczne romanse lub bardziej trwałe związki w ciągu całego życia kapłańskiego, w tym do 40% przechodzi trwalsze lub epizodyczne kontakty homoseksualne, a 18 proc. mocuje się z celibatem, posiłkując się pornografią lub środkami odurzającymi. Co więcej, to właśnie na tą 20% grupę przypada miażdząca większość przypadków pedofilii. Nakreslony powyżej mechanizm kształtowania orientacji seksualnej dobrze wyjaśnia dlaczego tak się dzieje. Ci, którzy przeszli kontakty homo lub hetero z dojrzałymi osobami są w dużym stopniu "uodopornieni" na dzieci a ukierunkowani na dorosłych.
Jednakże 4% w 20% stanowi, że co piąty osobnik, który powstrzymał się od związków z kobietami lub od praktyk homoseksualnych staje się pedofilem. 20% pedofili w środowisku abstynentów seksualnych w stosunku do 0,015% w środowisku rodzinnym stanowi pokaźną róznicę i nie zakryje tego żadna manipulacja danymi statystycznymi czy wzorami. Jest to fakt, którego nie można dłużej lekceważyć, jeśli traktuje się pedofilię jako zachowanie niemoralne i szkodliwe psychologicznie.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku