Artykuł

Joanna Maciejewska

Jaka integracja? Refleksje na temat społecznej integracji osób niepełnosprawnych


Problemy ludzi niepełnosprawnych, przez całe lata niezauważane i lekceważone, w ostatnim czasie doczekały się większego zainteresowania ze strony zarówno organizacji rządowych i społecznych, jak i tzw. przeciętnych obywateli. Dzieje się tak za sprawą większej świadomości tzw. zdrowej części społeczeństwa, jak i za sprawą samych niepełnosprawnych, którzy głośno i dobitnie zaczęli domagać się wyrównania ich szans i możliwości aktywnego uczestniczenia w życiu społecznym. Likwidowane są więc stopniowo bariery fizyczne, coraz powszechniejsze staje się tworzenie w szkołach masowych klas integracyjnych, państwowe i prywatne firmy otwierają swoje drzwi przed niepełnosprawnymi pracownikami, istnieją organizacje wspierające i pomagające osobom niepełnosprawnym i ich rodzinom itd.

Trzeba sobie jednak zadać pytanie: Czy tak właśnie ma wyglądać społeczna integracja osób niepełnosprawnych? Czy umożliwienie niepełnosprawnym włączenia się w nurt życia społecznego, stworzenie im warunków, miejsc, w których mogą się rozwijać i działać jest już szczytem marzeń?

Sądzę, że na ostatnie pytanie odpowiedzieć można dwojako, w zależności od tego jaką przyjmie się definicję niepełnosprawności. Przez całe lata w naszym kraju i nie tylko, funkcjonowało (i nadal funkcjonuje) medyczne rozumienie niepełnosprawności. W ujęciu tym problemy, na jakie napotykają osoby z niepełnosprawnością, traktowane są jako bezpośrednia konsekwencja ich choroby czy uszkodzenia, a niepełnosprawność jest rozumiana jako osobista tragedia danej osoby. Stąd też główne działania są ukierunkowane na usprawnianie i pomoc tej osobie w zaakceptowaniu jej ograniczeń. W takim rozumieniu niepełnosprawności istotne są te czynniki, które sprzyjają jak najlepszemu przystosowaniu osoby z niepełnosprawnością do warunków, w jakich żyją inni ludzie. Nacisk kładziony jest na motywację osoby do podejmowania wysiłku na rzecz wszelkiego rodzaju działań usprawniających, dzięki którym osoba ta mogłaby funkcjonować społecznie w sposób zgodny z panującymi normami (Wapiennik, Piotrowicz, 2002).

Jest więc osoba niepełnosprawna i społeczeństwo, które zgadza się ją przyjąć, o ile spełni ona pewne warunki. Takie rozumienie niepełnosprawności i takie rozumienie społecznej integracji prowadzi tak naprawdę do tzw. integracji pozornej, gdzie światy ludzi niepełnosprawnych i zdrowych nie współistnieją razem, lecz obok siebie. Na drodze tak rozumianej integracji ewentualne bariery zazwyczaj umiejscawia się w osobie niepełnosprawnego koncentrując się np. na stopniu jego niepełnosprawności, czy też posiadanych zdolnościach i umiejętnościach, a przez to możliwości poradzenia sobie z wymaganiami życia w społeczeństwie ludzi zdrowych. W efekcie niepełnosprawny miałby biernie poddawać się terapii, treningowi, rehabilitacji, by „przystosować” się do integracji (Ossowski, 1999). K. Błeszyńska podaje na przykład czynniki optymalizujące integrację uczniów niepełnosprawnych w szkolnictwie masowym wyróżniając takie właściwości ucznia niepełnosprawnego, jak: niezaburzony rozwój intelektualny, dojrzałość emocjonalna, większa odporność psychiczna, brak zaburzeń w zachowaniu, dobre przystosowanie społeczne, właściwe tempo pracy szkolnej, samodzielność (Błeszyńska, 1990). A co z tymi, którzy takich cech nie posiadają?

Ostatnie lata, a zwłaszcza aktywne działania osób niepełnosprawnych na całym świecie, zaowocowały nowym rozumieniem niepełnosprawności, a co za tym idzie, procesu integracji społecznej. I tak w społecznym ujęciu niepełnosprawności przyczynę jej powstawania upatruje się nie w jednostce, lecz w jej środowisku zewnętrznym i istniejących w nim barierach społecznych, ekonomicznych i fizycznych. Uważa się, że niepełnosprawność powstaje wskutek ograniczeń doświadczanych przez osoby nią dotknięte, takich jak indywidualne uprzedzenia, utrudniony dostęp do budownictwa użyteczności publicznej, niedostosowany system transportu, segregacyjna edukacja, rozwiązania na rynku pracy, wyłączające z niego osoby niepełnosprawne. W efekcie tych niekorzystnych warunków społecznych osoby dotknięte niepełnosprawnością są niejako zmuszane nie tylko do przyjęcia swojej roli „upośledzonego”, ale także do akceptacji jej niezmienności (Grzybowska, 1997).

Tak naprawdę niepełnosprawność nie jest czymś, z czym przychodzi się na świat, ale czymś, co powstaje wskutek zderzenia możliwości rozwojowych danej jednostki z wymaganiami i warunkami panującymi w danym społeczeństwie. Dyskryminacja nie jest więc problemem wynikającym z ograniczeń ludzi z niepełnosprawnością, lecz z postaw i nastawienia otoczenia. Żyjemy w kulturze, która w wysokim stopniu preferuje zdrowie, sprawność i urodę. Jednocześnie silnie deprecjonuje chorobę, starość, cierpienie. Ceniona jest samodzielność, zaradność, osiąganie sukcesów. Coraz silniej uwidaczniają się postawy hedonistyczno-konsumpcyjne i zaabsorbowanie własną osobą przy jednoczesnym braku zainteresowania innymi ludźmi. Wszystko to sprawia, że gloryfikowane są takie wartości i modele życia, które większość osób niepełnosprawnych stawiają na przegranej pozycji i są w konflikcie z ideą integracji, utrudniając wprowadzanie jej w życie. Przeszkodami dla integracji są też bariery świadomościowe istniejące w sprawnych członkach społeczeństwa. Wynikają one często z lęku w obliczu odmienności, niewiedzy i niezrozumienia, kim są ludzie niepełnosprawni, braku interakcji z osobami niepełnosprawnymi, negatywnych wyobrażeń o niepełnosprawności (osoba niepełnosprawna to osoba niepełnowartościowa). Wywołują bierność bądź postawy negatywne, a nawet wrogość względem niepełnosprawnych. Jeżeli zatem to społeczeństwo jest podstawową siłą sprawczą procesu dochodzenia do stanu upośledzenia, także w społeczeństwie należy szukać sił przeciwdziałających dewiacji. Do zadań społeczeństwa należy zatem eliminowanie, zmniejszanie lub kompensowanie barier, tak aby każdej osobie umożliwić korzystanie z dóbr publicznych, jednocześnie respektując jej prawa i przywileje (Wapiennik, Piotrowicz, 2002). Wyraźnie jest o tym mowa w Deklaracji Madryckiej, gdzie postuluje się przejście:

  • OD traktowania osób niepełnosprawnych jako przedmiotu działań charytatywnych - DO postrzegania ich jako osób obdarzonych prawami;
  • OD traktowania osób niepełnosprawnych jako pacjentów - DO postrzegania ich jako konsumentów i niezależnych obywateli;
  • OD sytuacji, w której profesjonaliści podejmują decyzje w imieniu osób niepełnosprawnych - DO sytuacji, w której same osoby niepełnosprawne podejmują niezależne decyzje i biorą odpowiedzialność za sprawy, które ich dotyczą;

  • OD koncentrowania się na indywidualnych uszkodzeniach i zaburzeniach - DO usuwania barier, rewidowania norm społecznych, polityki i wzorców kulturowych oraz promowania wspierającego i dostępnego środowiska;
  • OD określania ludzi mianem zależnych lub nie nadających się do pracy - DO podkreślania ich uzdolnień i tworzenia aktywnych form wspierania;
  • OD tworzenia warunków ekonomicznych i społecznych dla niewielkiej garstki - DO kreowania przyjaznego, elastycznego świata dla wszystkich;
  • OD niepotrzebnej segregacji w edukacji, zatrudnieniu i innych sferach życia - DO integrowania osób niepełnosprawnych w normalny nurt życia;
  • OD ograniczenia polityki wobec osób niepełnosprawnych do kompetencji specjalnych ministerstw - DO włączenia polityki wobec osób niepełnosprawnych w całokształt zadań, za które odpowiedzialność ponosi cały rząd.

    Wprowadzenie w życie naszej wizji przyniesie korzyść nie tylko osobom niepełnosprawnym, ale całemu społeczeństwu. Społeczeństwo, które wyklucza część swoich członków jest społeczeństwem zubożonym. Działania na rzecz poprawy warunków życia osób niepełnosprawnych doprowadzą do zbudowania świata obejmującego wszystkich”. (Deklaracja Madrycka)

Integracja niepełnosprawnych zatem nie ma polegać na dopasowywaniu ich do życia w niezmienionym środowisku, lecz do wzajemnego połączenia się światów niepełnosprawnych i sprawnych w nową całość, gdzie każda ze stron musi dokonać pewnej zmiany (rozwoju?). Trzeba sobie uzmysłowić fakt, że nie tylko osoby „zdrowe” mogą wiele ofiarować niepełnosprawnym, ale i niepełnosprawni mogą ich czymś ubogacić. Jako przykład chciałabym podać uczniów pełnosprawnych uczących się w klasach integracyjnych. Otóż obserwacje tych uczniów, opisane w wielu artykułach naukowych i doniesieniach z badań, pokazały, że odnoszą oni wymierne korzyści z uczestnictwa w tej formie kształcenia. Mają zatem możliwość doświadczenia własnej wyjątkowości, poczucia ważności dzięki indywidualnemu traktowaniu, a przez to ukształtowania w sobie akceptacji i szacunku wobec inności drugiego człowieka, tolerancji względem niego, jego osiągnięć i zamierzeń. Obserwując siebie nawzajem zauważają, że nie wszyscy są jednakowi, co nie znaczy, że gorsi. Doświadczają tego, że wszyscy mają równe prawa, choć różne są ich możliwości. W związku z tym mniejszego znaczenia nabierają zdolności i sprawności danej osoby, a większego ona sama jako niepowtarzalna, godna poszanowania jednostka. Rozwija się ich zdolność zrozumienia potrzeb drugiego człowieka, rozpoznawania jego stanów emocjonalnych, reagowania na jego nastroje, temperament, motywacje i potrzeby. Wzrasta też umiejętność rozpoznawania i nazywania własnych emocji, połączona z przyswojeniem sobie sposobów ich akceptowanego wyrażania.

Interakcje w klasie integracyjnej dają sposobność do ukształtowania się w uczniach takich cech, jak: uczynność, wytrwałość, samodzielność, opiekuńczość, solidarność, troskliwość, wyrozumiałość, odpowiedzialność za drugiego człowieka. Ponadto uczniowie pełnosprawni obcując z rówieśnikami w jakiś sposób pokrzywdzonymi przez los uczą się innego podejścia do problemu niepełnosprawności. Na pewno bogatsza jest ich wiedza na temat niepełnosprawności, jej przyczyn i przejawów oraz wzorców zachowań względem osób niepełnosprawnych. Ale następuje też przełamanie strachu, litości, niemocy względem osób niepełnosprawnych i naturalne nauczenie się właściwego stosunku do osób niepełnosprawnych, współżycia z nimi, komunikowania się, wrażliwości na ich los, pomocy.

Sądzę więc, że nasze spojrzenie na problem integracji niepełnosprawnych powinno ulec zmianie. To nie my mamy ich „włączać” do naszego życia, ale stworzyć przestrzeń, w której rozwijać się i godnie żyć będą mogli zarówno zdrowi, jak i niepełnosprawni. Jak pisze w swym wierszu ks. J. Twardowski „nierówni potrzebują siebie / im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich / i odczytywać całość”.

Bibliografia


  • Błeszyńska K. (1990), Czynniki optymalizujące integrację uczniów niepełnosprawnych w szkolnictwie masowym, „Nowa Szkoła”, nr 9, s.489-494.
  • Deklaracja Madrycka: „Brak dyskryminacji plus działania pozytywne dają w efekcie społeczne włączenie”, Europejski Kongres na rzecz Osób Niepełnosprawnych, Madryt
    20-24 marca 2002.
  • Grzybowska D. (1997), Wychowanie w i do integracji z niepełnosprawnymi, „Edukacja i Dialog”, nr 7, s.120-123.
  • Ossowski R. (1999), Teoretyczne i praktyczne podstawy rehabilitacji, Wydawnictwo Uczelniane WSP, Bydgoszcz.
  • Wapiennik E., Piotrowicz R. (2002), Niepełnosprawny – pełnoprawny obywatel Europy, Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, Warszawa.




Opublikowano: 2005-02-23



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu